O Holender!

Fatalna gra w defensywie gliwiczan sprawiła, że Cracovia nie miała wielkich kłopotów z wywiezieniem trzech punktów z Gliwic. Piast doznał trzeciej porażki z rzędu w ekstraklasie. Coś ewidentnie zacięło się w grze drużyny Waldemara Fornalika.


Obu drużynom bardzo zależało na trzech punktach, bo w lidze ostatnio ani Piast, ani Cracovia nie wygrywały. W dodatku „Pasy” odpadły z Pucharu Polski. Przy Okrzei z kolei byli podrażnieni uciekającymi punktami i przeciwnikami w ligowej tabeli. Piast jednak największe pretensje mógł mieć do siebie. Tak też będzie po poniedziałkowym meczu z Cracovią.

Kądzior znów strzela

Początek spotkania tego nie zapowiadał, bo gospodarze rozpoczęli z animuszem, grając wysokim pressingiem i szybko przejmując inicjatywę. Cracovia musiała się skupić na defensywie i… odrabiać straty, bo praktycznie pierwszy groźny atak gliwiczan przyniósł im gola. Piłka nieco przypadkowo trafiła pod nogi Damiana Kądziora, a ten nie miał problemów z pokonaniem Lukasa Hrosso. Skrzydłowy mógł czuć satysfakcje, bo w poprzednim sezonie zdobył bramkę w Pucharze Polski, a teraz uczynił to w lidze. Mecz ułożył się więc znakomicie dla Piasta, ale od momentu gola zaczęły się kłopoty. Nie wiadomo dlaczego gospodarze spuścili z tonu, oddając inicjatywę.

Ciasteczka Siplaka

Cracovia zaczęła więc się panoszyć przy Okrzei, coraz częściej goszcząc w okolicach pola karnego gospodarzy. Strzałów czy okazji jednak „Pasy” nie miały, aż do momentu rzutów wolnych. Przy pierwszym podwójnym antybohaterem był nowy nabytek gliwiczan, Alexandros Katranis. Grek najpierw faulował w narożniku boiska rywala, a przy dośrodkowaniu Michala Siplaka nie upilnował Cornela Rapę, który nie dał szans Frantiszowi Plachowi. Piast był pogubiony i podłamany, a goście grali swoje. W niemal identyczny sposób gospodarze stracili drugiego gola. Znów dośrodkowanie Siplaka i tym razem nie niepokojony przez nikogo Pelle van Amersfoort głową pokonał Słowaka Placha. Druga stracona bramka trochę pobudziła gliwiczan, ale zespól trenera Michala Probierza do przerwy skutecznie wybijał gospodarzy z uderzenia.

Wymiana ciosów

W szatni Piasta w przerwie miło i spokojnie nie mogło być, bo gra z minuty na minutę wyglądała coraz gorzej. Zmiany w składzie i zmiana nastawienia były konieczne. Po przerwie na boisku zameldował się Portugalczyk Tiago Alves, który miał rozbujać gliwiczan w ofensywie. Szybko jednak okazało się, że chcieć a móc, to dwie zupełnie różne rzeczy. Piłkarze Piasta nie potrafili zdziałać zbyt wiele, byli niedokładnie, a z ich błędów korzystali rywale. Marcos Alvarez powinien podwyższyć prowadzenie, ale nie pokonał Placha. Chwilę później jednak goście dopięli swego. Van Amersfoort popisał się skuteczną dobitką. Piast nie miał już nic do stracenia i dwie minuty później nawet doprowadził do stanu 2:3, a nawet mocniej przycisnął Cracovię. Problem w tym, że jeszcze bardziej odsłonił i tak słabą defensywę, co goście skrzętnie wykorzystali, a dokonał tego… van Amersfoort zdobywając trzecią bramkę tego wieczora.

Piast Gliwice – Cracovia 2:4 (1:2)

Bramki: 1:0 – Kądzior, 10 min (asysta Toril), 1:1 – Rapa, 19 min (głową, asysta Siplak), 1:2 – van Amersfoort, 34 min (głową, asysta Siplak), 1:3 – van Amersfoort, 58 min (bez asysty), 2:3 – Ameyaw, 60 min (bez asysty), 2:4 – van Amersfoort, 71 min (asysta )

PIAST: Plach – Konczkowski, Mosór, Huk, Katranis – Kądzior (89. Pyrka), Sokołowski, Chrapek (54. Lipski), Vida (54. Ameyaw) – Toril 3 (75. Stojiljković), Steczyk (46. Alves) . Trener Waldemar FORNALIK. [Rezerwowi:] Szymański, Jodłowiec, Mokwa, Munoz, Pyrka.

CRACOVIA: Hrosso – Rapa, Rodin, Jugas, Pestka – Knap (Rasmussen), Hanca (90+4. Myszor.), van Amersfoort, Sadiković (72. Lusiusz), Siplak (72. Ogorzały.)– Alvarez (66. Loshaj). Trener Michał PROBIERZ. Rezerwowi: Niemczycki, Rivaldinho, Rocha, Kakabadze, Myszor.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Asystenci: Michał Obukowicz (Waszawa), Marcin Boniek (Bydgoszcz).

Czas gry: 97 min (47+50). Widzów: 3140.

Żółte kartki: Rapa (78. faul)

Piłkarz meczu – Pelle van AMERSFOORT


Na zdjęciu: Pelle van Amersfoort przy Okrzei rozegrał być może najlepszy mecz odkąd gra w ekstraklasie.

Fot. Tomasz Kudała/Pressfocus