Obróbka „skrawaniem”

Trener Widzewa Łódź zimą chce się pozbyć kilku zawodników, wypożyczając ich do innych klubów.


Po trzech tygodniach urlopu piłkarze Widzewa Łódź w tym tygodniu wrócili do wspólnych treningów. Pierwszym sparingpartnerem podopiecznych trenera Janusza Niedźwiedzia będzie ukraiński Ruch Lwów (sobota, 10 grudnia), a drugim pierwszoligowa Chojniczanka (sobota, 17 grudnia).

W miniony poniedziałek piłkarze Widzewa Łódź przeszli badania wydolnościowe i funkcjonalne, a pierwsze zajęcia odbyły się we wtorek. O godzinie 11.00 rozpoczął się trening otwarty na boisku przy ulicy Sępiej, a poprzedził go briefing prasowy z udziałem trenera Janusza Niedźwiedzia oraz kapitana zespołu, Patryka Stępińskiego. Po południu piłkarze beniaminka ekstraklasy spotkali się na drugim treningu w siłowni.

Od środy do piątku włącznie widzewiacy będą trenowali na obiektach w Wiśniowej Górze w godzinach przedpołudniowych. W czwartek dodatkowo czekała ich także siłownia. Pierwszy mecz kontrolny ze wspomnianym wcześniej Ruchem Lwów odbędzie się w sobotę w Wiśniowej Górze o godz. 11.00. W tej chwili na testach w Widzewie przebywa 19-letni bramkarz, Jan Krzywański, który w rundzie jesiennej rozegrał 17 meczów w III-ligowej Legionovii Legionowo.

Podczas poniedziałkowego briefing prasowego trener Widzewa Janusz Niedźwiedź przedstawił plany na najbliższą przyszłość. – Dla mnie nie istnieje coś takiego, jak ładna gra – zaznaczył na wstępie. – Gra ma być skuteczna, a do niej prowadzi angażowanie większej liczby zawodników w ofensywie, odpowiednie rozmieszczenie ich na boisku i sposób rozwijania akcji. Mamy kilka obszarów, w których chcemy udoskonalić się jako zespół. Na pewno chcemy poprawić niską obronę, bo choć mamy dziś dziewięć czystych kont, to wiem, że jest tam sporo rzeczy do udoskonalenia. Na pewno pressing wysoki w różnych konfiguracjach, a w rozegraniu akcji chcemy być bardziej zmienni w naszych systemach i wprowadzić nowe warianty.

Chcemy nauczyć się odrabiać wynik, gdy tracimy bramkę, bo tutaj mieliśmy deficyt. Okres przygotowawczy będzie tym razem krótszy, więc wszyscy stajemy przed czymś nowym. Ale to nie oznacza, że nie można się w tym odnaleźć. Podzieliliśmy przygotowania na dwa etapy – grudniowy, kiedy przez dwa tygodnie będziemy pracować tutaj, a potem w okresie świąteczno-noworocznym zawodnicy będą realizować indywidualne rozpiski oraz styczniowy, gdy zaczniemy bezpośrednie przygotowania do sezonu. Po zakończeniu rundy jesiennej chcieliśmy dać zawodnikom moment oddechu, żeby złapali więcej energii i z chęcią przyjechali na grudniowe przygotowania.

Trener Niedźwiedź nie unikał również kwestii personalnych, wypowiadając się na temat przyszłości Karola Danielaka, Patryka Lipskiego, Wasyla Łytwynenki oraz Kristoffera Normana Hansena. – Na prawej stronie mamy trzech zawodników: Pawła Zielińskiego, Karola Danielaka i Mato Milosza, który tylko z racji kontuzji Fabio Nunesa występował na lewej stronie. Musieliśmy podjąć decyzję, że któryś z tych zawodników pożegna się z klubem. Na lewej stronie mamy tylko Fabio, więc chcemy wzmocnić tę pozycję i wziąć zawodnika typowo lewonożnego. Stąd decyzja, żeby Karol poszukał sobie miejsca gdzie indziej. W rundzie jesiennej miał swoje liczby, może być wiodącą postacią w innym miejscu i zasługuje na to, by grać regularnie. Podobna sytuacja jest z Patrykiem Lipskim.

Na tej pozycji mamy pięciu zawodników – oprócz Patryka jest Julek Letniowski, Dominik Kun, Marek Hanousek i Juljan Shehu. Patryk zdobył w tym sezonie 2 bramki, jest dobrze przygotowany i jest w dobrym wieku. Zawodnicy, którzy nie grają, nie będą szczęśliwi, a chcemy, by każdy był zadowolony, ale nie jesteśmy w stanie każdemu zapewnić tych minut. Jeśli chodzi o Kristoffera, myśleliśmy, że zaadaptuje się do naszego modelu, ale nie udało się sprawić, by funkcjonował tak dobrze, jak tego oczekujemy. Ma duże umiejętności, ale w naszym modelu nie do końca potrafi się odnaleźć. Jest to zawodnik, który potrzebuje więcej gry przy linii, tam czuje się dobrze.

Myśleliśmy o zmianie pozycji, ale na lewe wahadło potrzebujemy typowo lewonożnego gracza, stąd pomysł, żeby go wypożyczyć. W przypadku Wasyla sprawa jest oczywista. Mamy Kubę Wrąbla, który wyzdrowiał i jest w pełni gotowy, by grać i trenować. Wasyl byłby numerem 3, a jest na tyle dobrym bramkarzem, że nie powinien kolejne pół roku siedzieć na trybunach.


Na zdjęciu: Karol Danielak jest jednym z tych piłkarzy, których zamierza się „pozbyć” trener Widzewa, Janusz Niedźwiedź.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus