Przerwie złą passę?

W ostatnich latach w Wiśle nie sprawdziło się wielu piłkarzy z przeszłością w Lechu. Teraz może to zmienić Patryk Gogół.


Patryk Gogół, 20-letni środkowy pomocnik, nie przebił się do pierwszej drużyny „Kolejorza” i musiał się pożegnać z klubem, w którym spędził sześć lat. W zespole Radosława Sobolewskiego młodzieżowiec ma być konkurentem dla Kacpra Dudy.

Z Żor do Lecha

Gogół podpisał z Wisłą dwuletnią umowę i wrócił bliżej rodzinnych stron. Zawodnik pochodzi z Żor i zaczynał treningi w miejscowym MKS-ie. Zdolnego nastolatka wypatrzyli skauci Lecha Poznań, który może się pochwalić najlepszą akademią w kraju. 14-latek przeniósł się do Wielkopolski w 2017 roku. Dwa lata później był członkiem zespołu, który sięgnęł po srebrne medale mistrzostw Polski juniorów do lat 17. Jego potencjał dostrzegali też selekcjonerzy reprezentacji różnych roczników. Trzy lata temu został włączony do drugiej drużyny klubu z Wielkopolski i podpisał nowy kontrakt.

– Dostrzegamy jego systematyczny, konsekwentny rozwój. Wierzymy, że już niedługo potwierdzi swoje umiejętności także w seniorskiej piłce najpierw na boiskach II ligi, a następnie już przy Bułgarskiej – mówił Marcin Wróbel, dyrektor sportowy akademii Lecha. W drugiej drużynie rozegrał 51 meczów (w minionym sezonie 27), ale do pierwszego zespołu się nie przebił. Jego czas dobiegł końca i za darmo przyszedł do Wisły.

Złe doświadczenia

Przy Reymonta nie trafiali ostatnio w dziesiątkę z wyborem zawodników, którzy byli za słabi na Lecha. W 2018 roku w klubie pojawił się młodzieżowy reprezentant Marcin Grabowski. Wisła bardzo zabiegała o lewego obrońcę i podpisała z nim umowę cztery miesiące wcześniej. Nie potrafił wygrać rywalizacji z Maciejem Sadlokiem i po trzech rundach (dziesięć występów w ekstraklasie) został wypożyczony do pierwszoligowego Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Tam odgrywał ważniejszą rolę i „Biała gwiazda” chciała, by do niej wrócił. Klub był przekonany, że jednostronnie przedłużył umowę, ale innego zdania był agent piłkarza. W drugiej instancji Piłkarski Sąd Polubowny przy PZPN potwierdził, że krakowianie naruszyli podstawowe przepisy i już nie zobaczyli Grabowskiego.

W 13-krotnym mistrzu Polski nie sprawdzili się także napastnik Hubert Sobol, którego Wisła również „zaklepała” sobie zimą. – Nie była to jedyna oferta z ekstraklasy, ale przesądziła determinacja krakowskich działaczy. Widać, że myślą przyszłościowo, zaproponowali mi trzyletni kontrakt. Pomyślałem, że jednak może coś jeszcze ze mnie być, skoro zainteresowali się chłopakiem z II ligi, który miał parę występów w pierwszej drużynie pod koniec rundy jesiennej – cieszył się z ofert. W nowym klubie na boiskach ekstraklasy pojawił się tylko dziewięć razy. Więcej grał na rocznych wypożyczeniach do Stomilu Olsztyn i Górnika Łęczna, ale skuteczność miał taką sobie (trzy gole w 29 spotkaniach).

Na liście transferowej

Jego umowa z Wisłą jest ważna jeszcze rok, podobnie jak lewego obrońcy Jakuba Niewiadomskiego, który dołączył do drużyny po spadku. Za tym transferem stał trener Jerzy Brzęczek, który dostał też pełnię władzy w innych obszarach. Pamiętał Niewiadomskiego z juniorskiej reprezentacji, którą obserwował jako pierwszy selekcjoner.


Czytaj także w kategorii PIERWSZA LIGA


Nowy gracz miał rywalizować z Krystianem Wachowiakiem, ale ani jeden nie podołał i Wisła miała na tej pozycji duże problemy, które rozwiązało dopiero przyjście Davida Junki. Po zaledwie trzech bardzo słabych występach Niewiadomski znalazł się zimą na liście transferowej. Przez całą rundę wiosenną nie zagrał ani minuty, ale znajdował się na liście płac.


Na zdjęciu: Patryk Gogół jest najmłodszym piłkarzem zakontraktowanym przez Wisłę w tym okienku.

Fot. Bartek Ziółkowski/www.wisla.krakow.pl


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.