Piast Gliwice. Dobrze, że jest Kądzior!

Piast prezentował się w słabo, gra się nie kleiła, ale udało mu się wygrać dzięki dwóm stałym fragmentom. Bohaterem zespołu został Damian Kądzior.


Legniczanie mogą mówić o pewnego rodzaju pechu w tym sezonie. W Gliwicach zagrali naprawdę dobre spotkanie i w pierwszej połowie ich występ należało ocenić zdecydowanie lepiej niż Piasta.

Ach, ta lewa noga

Przed przerwą bardzo aktywny był Luciano Narsingh, który starał się szarpać na prawym skrzydle. To właśnie 19-krotny reprezentant Holandii stworzył pierwsze zagrożenie, kiedy po samotnym rajdzie przez pół boiska został zatrzymany przez Frantiska Placha. W 19 minucie słowacki golkiper niewiele mógł już powiedzieć, kiedy po dynamicznym przyjęciu w polu karnym futbolówkę w siatce umieścił Olaf Kobacki. Zwiedziony został Ariel Mosór, a wcześniej wkręcony w ziemię Arkadiusz Pyrka, dla którego „śrubokrętem” był asystujący Kobackiemu Hubert Matynia. Po 3 minutach Piast co prawda bliski był odpowiedzi, ale Mosór główkował tylko w poprzeczkę.

To było zresztą typowe dla gliwiczan w tym meczu. Z gry niewiele potrafili oni zrobić, a zagrożenie stwarzali głównie po stałych fragmentach gry. Zanim jednak udało im się wyrównać, kolejne sytuacje miała Miedź. Groźny był Chuca, którego uderzenie obronił wyciągnięty jak struna Plach, a który następnie trafił do siatki po wyraźnym spalonym (i gol słusznie nie został uznany). Swoją okazję miał też Matynia, aż w końcu w 41 minucie Piast wywalczył rzut rożny. Precyzyjnie ułożona lewa noga Damiana Kądziora wykonała rewelacyjne dośrodkowanie wprost na głowę Constantina Reinera, który niepilnowany wpakował piłkę do siatki. W kryciu nie popisał się Levent Guelen.

Uraz Chrapka

Remis był dla Piasta bardzo korzystnym wynikiem, bo z gry gospodarze w ogóle na niego nie zasłużyli. W przerwie trener Waldemar Fornalik musiał dokonać wymuszonej zmiany, bo kłopotów z kostką nabawił się Michał Chrapek. Wprowadzenie drugiego napastnika, Alberto Torila, niewiele gliwiczanom pomogło, choć w drugiej połowie gra nieco bardziej się wyrównała. Zresztą pierwszą dogodną okazję miał tuż po wznowieniu Kądzior.

Obie drużyny szukały możliwości przełamania szyków przeciwnika, ale miernie im to wychodziło. Dopiero w 65 minucie po efektownej akcji Miedzi strzał Narsingha wyłapał Plach. Odpowiedź Piasta przyszła w 76 minucie i była bardzo konkretna. Ewidentnie zmęczony Kądzior hamował akcje gliwiczan, a jego centry z biegu nie były zbyt dokładne, lecz jego dogranie z rzutu wolnego ponownie stanęło na najwyższym poziomie. Jakub Czerwiński wygrał pojedynek z Matynią i głową umieścił piłkę w siatce.

Wielki moment Dziczka

Ostatni kwadrans był dość żywiołowy. W końcu obudził się Kamil Wilczek, co było efektem przestrzeni wytworzonych między szeregami otwierającej się na ofensywę Miedzi. Snajper Piasta nie miał jednak swojego dnia i w 85 minucie zmarnował dobrą szansę przez nie najlepsze przyjęcie. Legniczanie mieli swoje 2-3 szanse, ale nie potrafili ich wykorzystać.

Gliwicki stadion z kolei ożywił się w 82 minucie, kiedy na murawie zameldował się Patryk Dziczek. Wychowanek Piasta powrócił do klubu i na boisku pojawił się po raz pierwszy od 1,5 roku. Przez cały ten czas pomocnik borykał się z poważnymi problemami zdrowotnymi i bez wątpienia był to dla niego wielki moment.

Piast Gliwice – Miedź Legnica 2:1 (1:1)

0:1 – Kobacki, 19 min (asysta Matynia), 1:1 – Reiner, 42 min (głową, asysta Kądzior), 2:1 – Czerwiński, 66 min (głową, asysta Kądzior)

PIAST: Plach – Reiner, Mosór, Czerwiński, Holubek (88. Katranis) – Kaput (82. Dziczek), Tomasiewicz – Pyrka, Chrapek (46. Toril), Kądzior – Wilczek. Trener Waldemar FORNALIK. Rezerwowi: Szymański, Munoz, Sappinen, Ameyaw, Mokwa, Łuczak.

MIEDŹ: Lenarcik – Martinez, Mijusković, Guelen, Matynia – Cacciabue, Chuca – Narsingh (80. Kostka), Dominguez, Kobacki – Henriquez. Trener Wojciech ŁOBODZIŃSKI. Rezerwowi: Abramowicz, Matuszek, Obieta, Aurtenetxe, Drachal, Carolina, Śliwa, Lewandowski.

Sędziował Sebastian Krasny (Kraków). Asystenci: Michał Obukowicz (Warszawa), Marcin Ciepły (Kraków). Widzów 3090. Czas gry: 97 min (47+50). Żółta kartka: Tomasiewicz (89. faul).
Piłkarz meczu – Damian KĄDZIOR


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus