Górnik Zabrze. Derby to niewiadoma
Trwa odliczanie do sobotniego starcia Górnika z Piastem na Stadionie im. Ernesta Pohla. Jedno wiadomo, wyniku tej konfrontacji nie da się przewidzieć.
Choć jedenastka prowadzona przez Jana Urbana w nie najlepszym stylu zaczęła rozgrywki, to jednak potem wszystko się rozkręciło. Dwie kolejne ligowe wygrane ze Stalą Mielec 1:0 i z Jagiellonią Białystok 3:1 dały kibicom 14-krotnego mistrza Polski powody do optymizmu.
Wyrafinowana piłka
Przede wszystkim wyjazdowa wiktoria z silną na początku rozgrywek „Jagą” jest dobrym prognostykiem przed kolejnymi grami. Nie tylko chodzi o pierwszą wygraną na wyjeździe od początku grudnia zeszłego roku, ale przede wszystkim o grę, która w Białymstoku była taka, jaką kibice górniczego klubu chcieliby oglądać co tydzień. Bo i formacja ofensywna spisała się jak należy i tyły zagrały na miarę swoich możliwości.
– W tej chwili Górnik gra taką piłkę powiedziałbym wyrafinowaną. Nie ma już tego co było wcześniej czyli bij, a leć. Jest sporo rozgrywania, dobrze to wygląda i jak tak patrzę, to jest to atutem Górnika. Mam też nadzieję, że będzie to wyglądało jeszcze lepiej – mówi Jan Kowalski, jedna z wielkich legend Górnika, który mistrzostwo Polski jako zawodnik zdobywał z zabrzanami aż 7-krotnie, a potem pięciokrotnie prowadził pierwszą drużynę, co jest klubowym rekordem.
Gdzie szukać renesansu formy „górników”, którzy przecież w pierwszych dwóch meczach z Pogonią i Lechem zupełnie sobie nie radzili?
– Myślę, że ten skład na który trener ostatnio postawił, to naprawdę zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Grali ci zawodnicy, których oglądaliśmy wcześniej, w poprzednim sezonie, oni są ze sobą zgrani i właśnie ten mecz w Białymstoku to pokazał – zwraca uwagę pan Jan.
W Górniku w ostatnim czasie faktycznie wrócono do tego, co było za kadencji Marcina Brosza w poprzednim sezonie. Zespół ponownie gra w ustawieniu z trójką środkowych obrońców. Do gry w pierwszym składzie wrócili też tacy zawodnicy, jak Adrian Gryszkiewicz, Dariusz Pawłowski i Krzysztof Kubica. Ten ostatni był bohaterem spotkania z Jagiellonią, dwa razy wpisując się na listę strzelców. Jedyni nowi w składzie, to prezentujący od początku rozgrywek równą i dobrą formę Grzegorz Sandomierski i Rafał Janicki, który trzyma w ryzach grę obronną.
Wynik trudny do przewidzenia
Teraz „górnicy”, przynajmniej w teorii, powinni być jeszcze silniejsi personalnie. Po urazie do formy wraca Lukas Podolski. Do tego zabrzanie zakontraktowali nowego napastnika Vamarę Sanogo. To zawodnicy, którzy zdrowi i w formie powinni się znaleźć w wyjściowym składzie. Ale czy już na sobotni mecz z Piastem? Tutaj decyzje będzie podejmował trener Urban ze swoim sztabem szkoleniowym, ale może być tak, że w spotkaniu z gliwiczanami zobaczymy ten sam skład, który tak dobrze zaprezentował się w spotkaniu z Jagiellonią w poprzedni poniedziałek.
Czy ta passa wygranych będzie kontynuowana? Łatwo zabrzanom nie będzie. W poprzednim sezonie drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika dwa razy ogrywała „górników”, na ich terenie w listopadzie 2:1, po trafieniach Sebastiana Milewskiego i Jakuba Świerczoka, dla jedenastki z Zabrza gola zdobył niezawodny Jesus Jimenez. W Gliwicach Piast wygrał z kolei 2:0.
– Ostatnio jak mówimy Górnik zaczął dobrze grać. Tak było przed tygodniem w Białymstoku. A jak będzie w sobotę? Jeśli chodzi o konfrontację tych dwóch drużyn, to nigdy nie wiadomo, jaki padnie wynik. To są derby, a w derbach nigdy nie wiadomo kto w danej chwili, kto w danym dniu lepiej wykorzysta swój potencjał – mówi legenda Górnika Jan Kowalski.
Na zdjęciu: Mecze Górnika z Piastem, to gwarancja emocji. Tak będzie też z pewnością w sobotę.
Fot. Tomasz Kudała/Pressfocus.pl