Piast Gliwice. Nie są smutną drużyną

Trener Waldemar Fornalik nie ukrywa, że na ławce trenerskiej przeżywa mecze tak samo, jak 20 lat temu. Ma jednak nadzieję, że takich emocjonalnych meczów, jak z Rakowem czy Wisłą Płock w tym sezonie już tak dużo nie będzie.


W tym sezonie oglądanie meczów Piasta przy Okrzei wiąże się… z niebywałymi emocjami. 2:3 z Rakowem i 4:3 z Wisłą przyniosły nie tylko wiele bramek, ale i zwroty akcji oraz huśtawkę nastrojów. Chyba nikt się nie spodziewał, że to właśnie gliwiczanie będą serwować taką rozrywkę kibicom.

– Takie mecze nie zdarzają się często. W pierwszej kolejce trafiliśmy na bardzo dobrze dysponowanego przeciwnika, a później mecz się ułożył w ten sposób. W ostatnim spotkaniu nastąpiła jakaś dekoncentracja, bo w tych kategoriach upatruję przyczyny straconych goli i późniejszych emocji. Z drugiej strony to pokazuje, że drużyna bardzo chce grać do przodu i wygrywać mecze. Podejrzewam, że takich spotkań wiele już jednak nie będzie. Uważam wręcz, że powinniśmy grać bardziej konsekwentnie – mówi Waldemar Fornalik.

Wszyscy muszą bronić

Szkoleniowiec Piasta nie zgadza się z opiniami, że w przeszłości jego drużyna grała defensywnie i mało atrakcyjnie.

– Krzywdzące są oceny w jednym z artykułów, który widziałem, mówiące o tym, że Piast był w zeszłym sezonie „smutną drużyną” – stwierdza trener klubu z Okrzei.

– Jeśli przypomnimy sobie mecze z Wisłą, Podbeskidziem czy derby z Górnikiem… podobnych można wyliczać bez liku, a gdy nadal ktoś zarzuca nam, że nie gramy ofensywnie, to po prostu nie zna się na piłce i nie potrafi przeanalizować gry konkretnej drużyny – dodaje. Przy okazji Fornalik odniósł się do gry obronnej i tracenia wielu bramek w tym sezonie.

– Gra obronna nie polega tylko na bronieniu przez czterech ludzi. W defensywie musi uczestniczyć cały zespół, począwszy od napastników. Jak sami widzimy nastąpiło kilka zmian w porównaniu z wcześniejszymi sezonami. Jeśli spojrzymy na skład z mistrzowskiego roku to w składzie pozostało być może trzech/czterech zawodników, którzy grali od samego początku, a reszta się zmieniała. To w tym aspekcie upatrywałbym przyczynę utraty tylu bramek – mówi.

Nerwy są, ale to dobrze

Domowy mecz ze Śląskiem zapowiada się jednak, na kolejny prawdopodobny thriller. Obie drużyny lubią strzelać gole i nikt nie ma zamiaru się bronić.

– Zawsze chcemy grać dobrą piłkę i ważne jest jak przeciwnik się prezentuje. Śląsk na pewno nam nie odpuści, przyjedzie skoncentrowany, zdeterminowany i dlatego spodziewamy się niełatwego meczu – mówi Waldemar Fornalik, który nadal mocno przeżywa wydarzenia boiskowe.

– Jestem trenerem na poziomie Ekstraklasy od 20 lat, ale emocje nadal są. Jeśli brakowałoby ich. to mogłoby znaczyć, że coś złego dzieje się już z trenerem i czas się zastanowić co dalej – śmieje się szkoleniowiec.

– To są wielkie emocje i nie widzę różnicy między tym jak zaczynałem pracę jako trener i teraz. Być może na pewne rzeczy inaczej patrzę, do pewnych rzeczy inaczej podchodzę, ale przeżycia są bardzo podobne – kończy Fornalik.


Fot. Marta Badowska/PressFocus