Pięć wniosków po meczu w Zabrzu

W takiej dyspozycji jak teraz, jedenastka z Częstochowy nieprędko da się zepchnąć z pierwszego miejsca w tabeli ekstraklasy!


Po szóstej kolejce i po tym, jak Raków po raz pierwszy w swojej historii objął prowadzenie w najwyższej klasie rozgrywkowej dworowano sobie, że w Częstochowie wszyscy robią screeny ekstraklasowej tabeli. Teraz trzeba się tylko przyzwyczajać do liderowania jedenastki spod Jasnej Góry.

1.Silna kadra Rakowa

Trener Marek Papszun nie może skorzystać z usług zakażonego koronawirusem Marcina Cebuli? Nie może grać inny podstawowy napastnik, też nie będący w pełni sił Vladislavs Gutkovskis? Żaden problem. Dwóch wiodących w pierwszych kolejkach graczy zastępują inni. Debiutant w składzie i pozyskany niedawno Oskar Zawada i też grający pierwszy raz w wyjściowej jedenastce Ivi Lopez, który jest zresztą bohaterem meczu na Stadionie im. Ernesta Pohla zdobywając dwa gole. To się nazywa szeroka kadra. W Górniku mogą o tym pomarzyć.

2. Mają indywidualności

W każdej formacji lider ekstraklasy ma piłkarzy, którzy w znaczący sposób wpływają na dobrze funkcjonującą drużynę. W defensywie to niekwestionowany lider na boisku i poza nim Tomasz Petraszek. W pomocy na gwiazdę ligowych boisk zaczyna wyrastać Słoweniec David Tijanić, który – razem zresztą z Petrszakiem – dobrą grę w Częstochowie przełożył na debiut w reprezentacji swojego kraju. Jest też teraz Lopez, po którym już wcześniej było widać, kiedy wchodził na boisko ledwie jako rezerwowy, że ławka mocno go uwiera. Tacy nietuzinkowi gracze w trudny momentach i w kluczowych grach są w stanie przeważyć szalę na korzyść swojego zespołu.

3. Górnik rozszyfrowany

Agresywna gra od pierwszej minuty i wysoki pressing. To był znak rozpoznawczy „górników” w pierwszych meczach tego sezonu, kiedy to zespół Marcina Brosza zaliczył pięć kolejnych zwycięstw (cztery w lidze, jedno w Pucharze Polski). Teraz gra zabrzan została już przez przeciwników rozszyfrowana. Lubinianie w meczu 6 kolejki postawili przed swoim polem karnym „autobus” i nastawili się na kontry. Pomogło, bo wygrali 2:0. Raków zagrał inaczej. Wykorzystał swoich szybkich skrzydłowych, a przede wszystkim, o czym mówi Bartosz Nowak, umiejętnie rzucał za plecy obrońców Górnika długie piłki.

4. Nie ta jakość

W meczu z Rakowem trener Brosz nie trafił ze składem. Od pierwszych minut na boisku pokazali się młodzieżowcy Aleksander Paluszek i Krzysztof Kubica, którzy szybko opuścili plac gry. Oczywiście nie sposób zrzucić winy za wszystko na młodych graczy, ale na bardzo dobrze dysponowanego rywala, to było za mało. Ciężko jednak łatać dziury, kiedy odchodzą kolejni zawodnicy, jak Paweł Bochniewicz, a Michał Koj jest kontuzjowany. Ławka zabrzan nie jest tak mocna, jak ta w Częstochowie.

5. Sprzyjający kalendarz

Z kim w tym sezonie grał już lider? Na początek przegrał „u siebie” w Bełchatowie z Legią 1:2. Potem były kolejne zwycięstwa z Lechią, Zagłębiem, pogrom Podbeskidzia, Wisły Płock i teraz efektowna wygrana w Zabrzu. Tylko w piątej kolejce „potknięcie”, bo remis z Cracovią na jej terenie, zresztą po pechowo i kontrowersyjnym straconym golu w doliczonym czasie. Większość to czołowe zespoły ligi. Przewaga nad rywalami może wkrótce tylko wzrosnąć!

Na zdjęciu: Piłkarze Rakowa mają się z czego cieszyć!

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus