PlusLiga. Charakterne chłopaki z GieKSy

Po 4 porażkach zespół GKS-u powrócił na zwycięską ścieżkę.


Siatkarze GKS-u Katowice to niezwykle charakterne chłopaki. Mimo rozlicznych kłopotów zdrowotnych potrafili się wznieść na wyżyny i pokonali ekipę z Radomia. Te punkty mogą okazać się niezwykle cenne w końcowym rozliczeniu.

Kłopoty nie opuszczają zespołu z Katowic. Piotr Hain, ważna postać na środku siatki, przyglądał się z boku rozgrzewającym kolegom. Powikłania po covidowe sprawiły, że nie mógł pomóc drużynie. Thomas Rousseaux, belgijski przyjmujący, musiał pauzować i był efekt nocnego wypadu do Krakowa po meczu w Zawierciu oraz spotkania na swojej drodze niekoniecznie miłośników siatkówki.

Jeszcze w czwartek jego występ stał pod znakiem zapytania, choć od początku tygodnia trenował w pełnym wymiarze. Jednak zdecydował się na grę, ale na parkiecie pojawił się w… masce chroniącej wcześniej złamany nos. Belg najwyraźniej stęsknił się za boiskiem, bo początku był niezwykle aktywny i wysłał sygnał amerykańskiemu rozgrywającemu Micahowi Ma’a, że nie musi go oszczędzać.

To właśnie Belg sprawił, że w końcowych fragmentach przewaga się powiększała. Przez większość 1. seta gospodarze prowadzili 2., 3. „oczkami” i zanosiło się na emocjonującą końcówkę. Przy stanie 18:16 wkroczył do akcji Rousseaux i odważnymi atakami oraz blokiem zdobył 5 pkt., w tym 4 końcowe.

Przyjezdni pod kierunkiem trenera Jakuba Bednaruka wcale nie zamierzali wywieszać białej flagi. I w kolejnej odsłonie szybko zbudowali sobie przewagę (11:6) i skrzętnie jej pilnowali, a nawet od czasu do czasu ją zwiększając. Trener Grzegorz Słaby zaczął rotować składem na boisku pojawił się Gonzalo Quiroga, a później była podwójna zmiana wszedł rozgrywający Jakub Nowosielski oraz atakujący Damian Domagała. Gospodarze zdobyli kilka punktów, ale straty były zbyt duże, by odwrócić losy tej partii.

A potem rozpoczął się twardy bój o każdy punkt, bo jednej i drugiej stronie siatki byli charakterne chłopaki. W końcu goście objęli prowadzenie 18:14 i katowiczanie mozolnie zaczęli odrabiać straty. W końcu po asie serwisowym Jakuba Szymańskiego GKS doprowadził do remisu 22:22. Goście mieli piłkę setową w górze, ale jej nie wykorzystali. A gospodarze po 3. kolejnych w końcu doprowadzili wygranej, a zapewnił je Szymański efektownym blokiem.

Emocji nie zabrakło, jak się później okazało w ostatniej odsłonie. Większą odpornością psychiczną wykazali się gospodarzy i ostatecznie zdobyli niezwykle cenne.

– Wbrew pozorom największą szkodę rywalom wyrządziła zagrywka szybująca- powiedział po meczu uradowany trener,[Grzegorz Słaby]. – Ponadto zmiany przyjmujących również miały wpływ na grę. Wygrany trzeci set miał decydujące znaczenie dla końcowego wyniku.

Teraz przed siatkarzami z Katowic wyjazd na kolejną ważną potyczkę do Nysy.


GKS Katowice – Cerrad Enea Czarni Radom 3:1 (25:17, 18:25, 29:27,25:21)

KATOWICE: Ma’a (6), Szymański (19), Lewandowski, Jarosz (15), Rousseaux (17), Kania (4), Mariański (libero) oraz Domagała (5), Drzazga (2), Quiroga (3), Nowosielski. Trener Grzegorz SŁABY.

RADOM: Kędzierski (2), Rusin (3), Lemański, Faryna (16), Berger (10), Parkinson (14), Masłowski (libero) oraz Gąsior, Ademar (9), Firszt (1), Nowak (1). Trener Jakub BEDNARUK.

Sędziowali: Sławomir Gołąbek (Kędzierzyn-Koźle) i Paweł Ignatowicz (Opole). Widzów 500.

Przebieg meczu

  • I: 10:7, 15:12, 20:17, 25:17.
  • II: 5:10, 7:15, 14:20, 18:25.
  • III: 10:9, 14:15, 16:20, 24:25, 29:27.
  • IV: 10:9, 15:12, 20:15, 25:21.

Bohater – Jakub SZYMAŃSKI


  1. Kędzierzyn 7 19 7/0 21:5
  2. Jastrzębie 7 16 5/2 17:8
  3. Warszawa 7 15 5/2 17:11
  4. Zawiercie 6 14 5/1 15:8
  5. Olsztyn 6 12 4/2 14:8
  6. Bełchatów 6 11 4/2 15:11
  7. Rzeszów 6 9 3/3 10:10
  8. Katowice 7 8 3/4 11:15
  9. Gdańsk 6 7 2/4 10:12
  10. Lubin 6 7 2/4 10:13
  11. Suwałki 6 6 2/4 8:13
  12. Radom 7 6 2/5 7:17
  13. Lublin 6 4 1/5 7:15
  14. Nysa 7 1 0/7 5:21

1-8. play off; 14. miejsce – baraż o pozostanie w PlusLidze

Następne mecze – sobota: Rzeszów – Warszawa, Bełchatów – Lublin, Zawiercie -Nysa; niedziela: Gdańsk – Kędzierzyn-Koźle, Suwałki – Jastrzębie, Olsztyn – Lubin.


Na zdjęciu: Jakub Szymański popisał się trzema blokami, zaś atakiem zdobył 14 punktów i zasłużenie zdobył statuetkę MVP.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus