Pobudziła ich burza

W spotkaniu na dnie tabeli ekstraklasy Bruk-Bet szybko wyszedł na prowadzenie. – Goniliśmy ich przez cały mecz, bo szybko straciliśmy gola. Właściwie pierwszy raz podeszli pod naszą bramkę i od razu im się udało. Bartek Śpiączka wyprzedził obrońcę i precyzyjnie strzelił głową. Doskonale wiem, że potrafi to robić, bo przez rok grałem z nim w jednym klubie. Ta bramka podcięła nam skrzydła. W drugiej połowie to my byliśmy jednak zdecydowanie lepszą drużyną – opisuje Wojciech Trochim.

Aby do tego doszło, piłkarze Sandecji potrzebowali impulsu. Z pewnością gorąco było w szatni, zresztą Dawid Szufryn przekleństwami zaczął rzucać już przed kamerami Canal+. W szatni nie było inaczej. – Kilka mocnych słów poskutkowało tym, że zdobyliśmy cenny punkt. Pobudziła nas też burza, która przeszła nad stadionem – mówi Trochim. Sytuacja Sandecji jest trudna, ale nie beznadziejna. Warunek konieczny – 6 punktów w ostatnich dwóch meczach, przeciwko Cracovii i Lechii. – Wszystko wciąż jest w naszych nogach. Przy dwóch wygranych będziemy utrzymani, do tego będziemy dążyć – przekonuje lider Sandecji.- Nie wyobrażam sobie, by ktoś nie zapierdzielał na sto procent. Trzeba ciężko pracować na boisku, a do tego dołożyć jednak trochę piłkarskiej jakości. Wtedy będzie OK – dodaje.

Utrzymanie Sandecji byłoby prawdziwym cudem, fakt, że drużyna Kazimierza Moskala punktuje ostatnio lepiej niż we wcześniejszej fazie sezonu. W ostatnich czterech spotkaniach zdobyli siedem punktów. Ale teraz nie ma już miejsca na choćby jedno potknięcie.