Pod szatnią Stadionu Śląskiego

Stadion Śląski znów stał się areną, na której reprezentacja Polski gra mecze międzynarodowe przy ogłuszającym dopingu kibiców. Po meczu z Koreą Południową piłkarze kadry Adama Nawałki, wygranym 3:2, podzielili się swoimi spostrzeżeniami.

Robert LEWANDOWSKI, kapitan reprezentacji Polski:

Fot. Wojciech Tarchalski/400mm

– Na pewno się cieszę, że udało mi się strzelić pierwszą bramkę na starym-nowym Stadionie Śląskim, bo to historyczne miejsce. Już przed meczem czuło się taki dreszczyk, było wiadomo, że będzie to coś specjalnego. Nas, piłkarzy, nakręca to jeszcze bardziej. Wsparcie ofensywne było trochę zbyt małe, mimo sytuacji, które dzisiaj sobie stworzyliśmy. Pod względem taktycznym i ustawienia widzę dużo do poprawy. Może dobrze, że straciliśmy dwie bramki, bo to pokazuje, że trzeba być czujnym, mimo prowadzenia. Bramka Piotra Zielińskiego była taką kropką nad i.

Kamil GLIK:

Fot. Michał Chwieduk/400mm

– Nie ma złości, ważne, że była dobra gra i ostatecznie zwycięstwo. Nie ma jednak euforii, jesteśmy w takich samych humorach jak przed meczem. Fajnie jest wygrać, ale liczy się to, żebyśmy popracowali, niektóre rzeczy poprawili. Wynik jest sprawą drugorzędną, ale zawsze przyjemniej jest wygrywać. Każdy chce na mundial pojechać, bo nie jeździmy na mistrzostwa zbyt często. Mamy fajną drużynę. Tych miejsc jest liczba ograniczona, trener będzie musiał podjąć decyzje, ale każdy z nas o te miejsce walczy. Moim marzeniem było grać w reprezentacji i na Stadionie Śląskim. Myślę, że dla każdego zawodnika było czymś wyjątkowym tu zagrać, bo napisano tutaj już kawał historii.

Kamil GROSICKI:

Fot. Wojciech Tarchalski/400mm

– Cieszę się, że wygraliśmy mecz w końcu i strzeliliśmy bramki w tym nowym systemie. Cieszy to, że potrafimy zadać ten decydujący cios, ale nie możemy pozwolić sobie na taką łatwą stratę dwóch bramek, bo na mundialu będzie mogło to się źle skończyć. Cieszę się z pierwszej połowy, bo byłem aktywny, miałem sytuacje, strzeliłem bramkę, miałem asystę. Praktycznie trzy miesiące nie grałem z powodu kontuzji, więc w drugiej połowie z tymi siłami było już ciężko. Cieszę się, że wróciłem i pokazałem, że z tymi skrzydłami nie jest tak źle, jak piszą.