Podsumowanie – Jagiellonia. Wieje wiatr zmian

Doniesienia o nowym trenerze, dyrektorze sportowym i prezesie to najlepsze podsumowanie ostatnich nieudanych miesięcy dla klubu z Białegostoku.


Do rundy wiosennej Jagiellonia przystąpić ma z nowym trenerem, nowym prezesem i nowym dyrektorem sportowym. Trudno o bardziej wymierną ocenę jej ostatnich poczynań niż wiejący właśnie wiatr zmian. Piotr Nowak, Wojciech Petrkiewicz i być może także Artur Płatek mają zawrócić białostoczan z drogi donikąd, jaką kroczyli.

Who is who

Bez prezesa z silnym autorytetem i czującego piłkę. Bez dyrektora sportowego. Wymieniając trenerów, a zostawiając piłkarzy, którzy zasiedzieli się na Podlasiu.Bez spójnej wizji przyszłości zespołu i polityki transferowej, za to z wieloma pomyłkami, bo z grona kontraktowanych zagranicznych zawodników zwykle sprawdzali się ci, którzy już wcześniej poznali naszą ligę. I z wysychającym sukcesywnie źródłem młodych zawodników, wychowanków, których można spieniężyć za 6- albo 7-cyfrową kwotę liczoną w euro. Czasem też – po prostu bez pomysłu, co skutkowało powrotem do melodii dobrze znanych, ale one po latach nie zawsze nadal brzmią ładnie, czego dowodem niech będzie druga kadencja Ireneusza Mamrota i nieudany come back Daniego Quintany.

Pewnym symbolem tego, jak funkcjonowała „Jaga”, były okoliczności zwolnienia Mamrota. Prezes Agnieszka Syczewska w południe autoryzowała wywiad dla portalu „Weszło”, deklarując, że zimą klub nie zmieni szkoleniowca – by tego samego dnia, kilka godzin później, do zmiany jednak doszło, bo tak uznał szef rady nadzorczej Wojciech Strzałkowski. To pokazało, „who is who”.

Grali w kratkę

A runda zaczęła się całkiem dobrze, bo po 3 kolejkach białostoczanie mieli 7 punktów. Potem grali jednak w kratkę i poniżej oczekiwań. Byli w stanie jako pierwsi pokonać Lecha, wywieźć pełną pulę z Gdańska, by jednocześnie szybko odpaść z Pucharu Polski, zostać rozbitym w Płocku, Szczecinie czy Częstochowie. Drużynie brakowało napastnika, przez ostatni miesiąc musiała radzić sobie bez swojego lidera Jesusa Imaza. Porażka 0:5 z Rakowem, „wieńcząca” rundę, przypieczętowała los Mamrota, który taki scenariusz przewidywał… już kilka tygodni wcześniej, gdy z Podlasia bogatszy o 3 punkty wyjeżdżał beniaminek z Łęcznej. Szkoleniowiec stwierdził wtedy, że jest mu wstyd.

– Pewne rzeczy muszą być pozmieniane, to niezbędne. Problemem tej drużyny jest sfera mentalna. Można używać różnych środków, ale na samym końcu na boisko wychodzą zawodnicy. Wielu z nich jest doświadczonych. Nie może być tak, że przytłacza ich presja. Mam swoje spostrzeżenia, diagnozy. Doskonale wiemy, jak to w życiu bywa. Pierwszy, który straci pracę, to ja – mówił Mamrot.

Wydawało się, że ostatecznie to on wykona część czarnej roboty i będzie starał się ułożyć na nowo szatnię, gdy już przejdzie po niej małe trzęsienie. Tego namiastką były zapowiedzi o pożegnaniach z Błażejem Agustynem, Bartoszem Kwietniem, Przemysławem Mystkowskim czy Michałem Żyrą.
Ostatecznie rewolucja dosięgła też pokoju trenerów. Tym, który spróbuje przywrócić „Jadze” dawny blask i uczynić z niej drużynę liczącą się, a nie będącą ligowym szarakiem, będzie już Piotr Nowak. Nowy trener podpisał w miniony piątek kontrakt z Jagą obowiązujący do 30 czerwca 2023 r.
Wojciech Chałupczak

PLUS

Choć więcej goli od Jagiellonii straciły tylko 3 drużyny, to Michał Pazdan i tak w niektórych ligowych podsumowaniach wrzucany był do najlepszej jedenastki jesieni. 34-letni stoper wrócił do Polski, wrócił do Białegostoku i udowodnił, że status piłkarskiego emeryta jeszcze mu nie grozi.

MINUS

Miał być promowany przed wielomilionowym transferem, ale była to antypromocja. Xaver Dziekoński w niczym nie przypominał przebojowego bramkarza, który w poprzednim sezonie bez pardonu wkroczył do ekstraklasy. 18-latek teraz miał słabą rundę i ma zostać wypożyczony, a o miejsce między słupkami rywalizować będą Pavels Steinbors i ściągnięty z Gdańska Zlatan Alomerović.

STRZELCY (24): 7 – Imaz, 4 – Czernych, Przykril, 3 – Romanczuk, 2 – Bida, Puerto, 1 – Augustyn, Żyro.


Na zdjęciu: Gdyby nie poważna kontuzja najlepszego strzelca Jesusa Imaza, być może „Jaga” zimowałaby wyżej niż na 11. pozycji.
Fot. Michał Kość/Pressfocus