Pokazówka bramkarzy

Cracovia wywiozła komplet punktów z „Jastora”, minimalnie pokonując zespół JKH.


Tylko zwycięstwo z drużyną Rudolfa Rohaczka prolongowało nadzieje zespołu JKH na udział w turnieju finałowym Pucharu Polski. W I tercji pojedynek był wyrównany, o czym świadczą chociażby strzały 9:6 na korzyść gospodarzy. To jednak goście z Krakowa zjechali na pierwszą przerwę z korzystnym wynikiem, wykorzystując jedyny w tej odsłonie okres gry w liczebnej przewadze. Za atak kijem trzymanym oburącz na ławkę kar powędrował Fin Olli-Petteri Viinikainen, a gdy do końca jego kary pozostały 53 sekundy był hokeista JKH Roman Rac umieścił „gumę” w bramce strzeżonej przez Bence Balizsa. Jedynym pechowcem w I tercji był kapitan Cracovii Jirzi Gula, który w 16 minucie został trafiony krążkiem w twarz. Polało się dużo krwi, ale defensor „Pasów” miał chyba „tylko” złamany nos.

W II tercji obie drużyny podkręciły tempo, ale żadnej z nich nie udało się skorygować wyniku. Kapitalnie spisywał się zwłaszcza bramkarz JKH, który obronił wszystkie 12 strzałów rywali i utrzymał swoją drużynę w grze przed ostatnią odsłoną. Jastrzębianie tym razem nie dali się zaskoczyć w trakcie gry w osłabieniu, w czym duża była zasługa Węgra. W trzech momentach pogubili się sędziowie, którzy między innymi nie zauważyli, że krążek opuścił tercję obronną gospodarzy. Cracovia atakowała w tym momencie i niewiele brakowało, by zdobyła drugiego gola. Najbliższy zdobycia gola był Alesz Jeżek, który w 34 minucie trafił krążkiem w słupek.

Emocje sięgnęły zenitu w ostatniej tercji. Gospodarze przez minutę przetrzymali podwójne osłabienie, a gola stracili w momencie, gdy byli na lodzie w komplecie. Wyrok wykonał Mateusz Michalski. Niespełna minutę później kontaktowego gola strzelił Mark Kaleinikovas, ale było to jedyne trafienie gospodarzy w tym meczu. Przez dwie ostatnie minuty to drużyna JKH grała w liczebnej przewadze, dodatkowo wycofała bramkarza, ale Rok Stojanović nie dał się już zaskoczyć.


JKH GKS Jastrzębie – Comarch Cracovia 1:2 (0:1, 0:0, 1:1)]

0:1 – Rac – Jeżek (10:22, w przewadze), 0:2 – Michalski – Racuk – Kasperlik (42:44), 1:2 – Kaleinikovas – Freidenfelds (43:39).

Sędziowali Bartosz Kaczmarek i Mateusz Niżnik oraz Andrzej Nenko i Sebastian Iwaniak. Widzów 620.

JKH: Balizs; Bryk – Górny, Jansons (2) – Viinikainen (4), Kostek – Sewczenko, Kamieniew – Horzelski; Szvec – Freidenfelds – Urbanowicz, Paś – Mykyska (2) – Kaleinikovas, Sinegubovs – Jarosz – R. Nalewajka, Pelaczyk – Ł. Nalewajka – Blanik. Trener Robert KALABER.

CRACOVIA: Stojanović; Kinnunen – Jeżek, Nemec (2) – Husak, Gula – Saur, Tynka – Bdżoch; Sawicki – Rac – Kasperlik, D. Kapica (2) – Polak – Wronka, Csamango – Racuk (2) – Brynkus, Dziurdzia – Arrak – Michalski.

Trener Rudolf ROHACZEK.
Kary: JKH – 10 min (2 min. tech.) Cracovia – 6 min.


Na zdjęciu: Bramkarz JKH Bence Balizs spisywał się świetnie w meczu z Cracovią, lecz nie zapobiegł porażce swojej drużyny.

Fot. Magdalena Kowolik/PressFocus


Wyniki pozostałych meczów kolejki

Oddech ulgi

GKS Katowice, obrońca tytułu mistrzowskiego, ma w lidze rywali, którzy niezbyt im odpowiadają. W 1. rundzie „GieKSiarze” przegrali w Sanoku 1:4 i uznano to za sensację. Tę porażkę tylko częściowo można było wytłumaczyć spotkaniami w Lidze Mistrzów. Na własnym lodzie spodziewano się, że gospodarze zafundują sobie festiwal strzelecki. A tymczasem szło jak po grudzie. Goście w nieoczekiwanych okolicznościach zdobyli prowadzenie, bowiem Ville Heikkinen przekierował krążek po strzale Aleksandra Pawłenki i zaskoczył Johna Murrata. Przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji, a tymczasem goli dla gospodarzy jak nie było, tak nie było. W końcu Hampus Olsson z bliskiej odległości pokonał Dominika Salamy i do końca kary Pawłenki pozostało 25 sek. Kolejny gol Bartosza Fraszki (dzisiaj kończy 26 lat!) również w przewadze, ale tym razem Fin Juho Makela przebywał zaledwie 27 sek. w boksie kar. A potem rozpoczęła się twarda walka ostatniej odsłonie. W końcu niezawodny Pasiut znów posłał krążek do pustej bramki. Nikłe, acz zasłużone zwycięstwo katowiczan i z boksu dało się słyszeć oddech ulgi szkoleniowców. Uff, nie było łatwo, ale kto powiedział, że będzie łatwo! (sow)


GKS KATOWICE – MARMA CIARKO STS SANOK 3:1 (0:1, 2:0. 1:0)]

0:1 – Heikkinen – Pawłenko – Hoeglund (4:09). 1:1 – Olsson – (29:12, w przewadze), 2:1 – Fraszko – Magee – Pasiut (35:44, w przewadze), 3:1 – Pasiut (59:56, do pustej)

Sędziowali: Patryk Pyrskała i Mateusz Krzywda – Wojciech Moszczyński i Michał Gerne. Widzów 440.

GKS: Murray; Mikkola – Rompkowski, Maciaś – Wanacki, Kruczek – Wajda, Musioł; Magee – Pasiut – Fraszko, Blomqvist – Pulkkinen – Krężołek, Hitosato – Monto – Olsson , Prokurat – Smal – Bepierszcz, Ciepielewski. Trener Jacek PŁACHTA.

STS: Salama (2);Valtola – Hoeglund (2), Łysenko – Rąpała, Karlsson – Florczak, Dulęba – Wróbel; Ahoniemi – Tamminen – Filipek, Mocarski – Makela (2) – Harila, Heikkinen – Lahtinen – Pawłenko (2), Miccoli – Ginda – Sienkiewicz. Trener Mikka ELOMO.

Kary: GKS – min, STS – 10 (2 tech)min.


Wynik niski, zasłużony

Niemrawa pierwsza tercja byłaby bezbramkowa, gdyby nie kara Aleksa Maunuli, którą wykorzystał Damian Piotrowicz dobijając do siatki strzał Patryka Koguta. Wyrównanie padło również w przewadze, gdy „odpoczywał” Witalij Andrejkiw. Na indywidualną akcję zdecydował się Filip Wielkiewicz i nie dał się zatrzymać. Trzeci gol padł w kompletnych składach, choć swoboda, jaką miał Piotrowicz przed bramką Patrika Spesznego wskazywałaby na braki liczebne nowotarżan. Przy ciasnym wyniku zawsze wycofuje się bramkarza – tym razem skończyło się strzałem Jakuba Witeckiego do opuszczonej bramki.

(jac)

TAURON PODHALE NOWY TARG – ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC 1:3 (0:1, 1:0, 0:2)

0:1 – Piotrowicz – Kogut – Rzeszutko (19:25, w przewadze), 1:1 – Wielkiewicz – Mrugała (36:53, w przewadze), 1:2 – Piotrowicz (49:32), 1:3 – Witecki (58:52, do pustej).
Sędziowali: Michał Baca – Mateusz Bucki i Mateusz Kucharewicz i Michał Żak. Widzów 200.
PODHALE: Bizub; P. Wsół – Volrab, Ałeksandrow – Jelinek, Mrugała – Szlembarski, Zorko – Soroka; Wielkiewicz (2) – Neupeuer – Kamiński, Przygodzki – Śvitana – F. Kapica (2), Worwa – Worona (2) – Maunula (2), Słowakiewicz – Fricz – Bochnak. Trener Juraj FAITH.

ZAGŁĘBIE: Speszny; Kotlorz – Naróg, Andrejkiw (2) – Choperia, Michałowski (4) – Krawczyk, Kasprzyk – Gosztyła; Witecki – Kozłowski – Kogut, Piotrowicz – Rzeszutko – Bernacki, Sikora (4) – Bucenko – Nahunko, Piotrowski – Dubinin – Danyłenko. Trener Grzegorz KLICH.

Kary: Podhale – 8 min, Zagłębie – 10 min.


Różnica klas

Po 3. poarzkach Re-Platu Unii Oświęcim wielu już wieszczyło kryzys drużyny kierowanej przez trenera Nika Zupancicia. A tymczasem w meczu z Energą znów przekonaliśmy się o sile tej drużyny. Już na dobrą sprawę wszystko rozstrzygnęło się już 1 tercji. Michael Cichy i Teddy Da Costa uzyskali gole w przewadze, a kolejnego dołożył Łukasz Krzemień, który otrzymał nominację w pełni zasłużoną nominację do kadry. Gdy w 24 min Da Costa został faulowany sam na sam i wykorzystał rzut karny byliśmy przekonaliśmy, że to będzie surowa lekcja dla ekipy z Torunia. Wyższość zespołu z Oświęcimia nie podlegała dyskusji i sypały się kolejne bramki. Kevin Lindskoug zaliczył 2. mecz w barwach Unii i po raz pierwszy zachował „czyste” konto. Ale tak po prawdzie nie miał trudnego zadania, bo goście tylko sporadycznie atkowali i byli w bezpośrednim sąsiedztwie jego bramki. Zdobyli honorowego gola, ale to było zaledwie na otarcie łez. Gospodarze oddali 43 strzały, a ich rywale zaledwie 23 i stąd też wynik. (ws)

RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM – ENERGA TORUŃ 7:1 (3:0, 3:0, 1:1)

1:0 – Cichy – Da Costa – S. Kowalówka (5:49, w przewadze), 2:0 – Da Costa – Pangiełow- Juldaszew – Szczechura (9:11, w przewadze), 3:0 – Krzemień – S. Kowalówka (9:28), 4:0 – Da Costa (23:45, karny), 5:0 – Dziubiński – Padakin – Ahopelto (31:21), 6:0 – Sołtys – S. Kowalówka – Paszek (32:06) 7:0 – Sołtys – S. Kowalówka – Pangiełow-Jułdaszew (55:44), 7:1 – Korenczuk – Elomaa – Zając (59:24).

Sędziowali: Patryk Kasprzyk i Paweł Breske – Wojciech Czech i Maciej Waluszek.

Widzów 750.

UNIA: Lindskoug; Jakobsons – Pangiełow-Jułdaszew, Diukow – Jerofiejews, M. Noworyta – Bezuszka, Paszek; Da Costa (2) – Cichy – Szczchura, Ahopelto – Dziubiński – Padakin, S. Kowalówka – Krzemień – Sołtys, Denyskin – Wanat – Laakso. Trener Nik ZUPANCIĆ.

ENERGA: Studziński; Szeci – Ahonen, Gimiński – Augstkalns (2), Robertson – Jaworski, Schafer – Bajwenko; Syty – K. Kalinowski – M. Kalinowski, Viitanen – Koskinen – Jeskanen, Zając – Elomaa – Korenczuk, Maćkowski – Szirokow – Olszewski (2). Trener Teemu ELOMO.

Kary: Unia – 2 min, Energa – 4 min.