Fatalne otwarcie

Polacy kiepsko spisali się na inaugurację PŚ w Ruce. Miejsca w trzeciej dziesiątce to wszystko, na co było ich stać. Za to fenomenalną formę zaprezentował Stefan Kraft.


Już podczas piątkowych kwalifikacji do pierwszego konkursu Pucharu Świata w Ruce polscy skoczkowie nie spisywali się dobrze. Gdyby oceniana seria była pierwszą kolejką konkursową, to do finału dostałby się jedynie Piotr Żyła, na 29. miejscu. Pozostali nie zmieścili się w pierwszej trzydziestce, więc do inauguracyjnych zawodów sezonu 2023/24 polscy kibice przystępowali zaniepokojeni.

Obawy się potwierdziły w sobotę na skoczni Rukatunturi, która nigdy nie była ulubionym obiektem naszych reprezentantów. Tak fatalnie nie było jednak od niepamiętnych czasów, bo – wzorem piątkowych kwalifikacji – tylko jeden z biało-czerwonych dostał się do finałowej rozgrywki. Na bardzo odległym jednak, bo 23. miejscu. Jedynym Polakiem, który w pierwszym konkursie zdobył punkty, był Dawid Kubacki. Przepadli Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł – tej dwójce do awansu zabrakło niewiele, a także Paweł Wąsek i Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski spisał się wręcz koszmarnie, bo zajął dopiero 43. miejsce.

Jeden z najtrudniejszych dni

Trener reprezentacji Polski, Thomas Thurnbichler, nie chował w głowy w piasek i od razu po konkursie przyznał, że taka postawa jego podopiecznych jest dla niego zaskoczeniem. – Przeanalizujemy tę sytuację. Sprawdzimy wszystko. Od sprzętu, poprzez technikę, aż po nastawienie mentalne. Postaramy się znaleźć sposób, by w kolejnych tygodniach stopniowo powracać do czołówki – przyznał Austriak. – To był jeden z najtrudniejszych dni w mojej karierze trenerskiej. Widziałem te skoki, brakuje w nich aktywności w pozycji dojazdowej. Jesteśmy zbyt wolni w powietrzu, brakuje też energii – to raz jeszcze trener reprezentacji Polski, który obiecał szukać przyczyn tak słabej postawy swoich podopiecznych.

Trzeba podkreślić, że przed startem Pucharu Świata nasi skoczkowie się rozchorowali. Jako pierwszy Dawid Kubacki, który zaniemógł podczas treningów w Lillehammer i – jak sam przyznał – kilka dni musiał spędzić w łóżku. [Kamil Stoch] przyznał z kolei, że jego skoki były nijakie. Brakowało im wszystkiego, a [Piotr Żyła], nie był za bardzo rozmowny. Na pytanie, czego brakowało, odparł w swoim stylu: – Metrów.

Niemniej jednak widać było u najweselszego z reguły naszego zawodnika, że nastrój mu nie dopisuje, co przecież nie zdarza się często. Generalnie nasi zawodnicy, mimo iż podkreślali, że nie trzeba bić na alarm po pierwszym konkursie, byli raczej przygnębieni. Po ich wypowiedziach można było odnieść wrażenie, że pierwszy weekend PŚ, czyli zawody w Ruce, został spisane na straty.

Stoch poza konkursem

Znalazło to bolesne potwierdzenie w niedzielę kwalifikacjach. Stoch, który uzyskał – uwaga – 87,5 metra, nie wszedł do konkursu, a odpadało zaledwie 4 zawodników! Na dodatek Aleksander Zniszczoł spadł z progu, lądując na 79 metrze, a więc połowę skoczków, którzy nie dostali się do I serii, stanowili Polacy. Naszej dwójce nie pomogła nawet dyskwalifikacja Deckera Deana z USA. Zdecydowanie nastrój polskich kibiców poprawił Piotr Żyła, który uzyskał 133,5 metra i był w czołówce, zajmując znakomite, jak na okoliczności, 5. miejsce.

Awansować do konkursu udało się też Dawidowi Kubackiemu (22. pozycja) i Pawłowi Wąskowi (32). W I serii Żyła – tak się wydawało – spisał się bardzo dobrze. 135,5 metra dawało nadzieję na dobre miejsce, ale gdy skoczyli wszyscy, okazało się, że rezultat ten pozwolił „Wiewiórowi” zająć dopiero 20. lokatę. Kubacki wylądował 6 metrów bliżej, ale udało mu się zakwalifikować do finału na 24. pozycji. Przepadł Wąsek, który uplasował się o lokatę niżej niż w sobotę, choć jego skok był zarówno dłuższy, jak i lepiej oceniony. Poziom wczorajszych zawodów był jednak niesamowity.

W II serii Kubacki poprawił się o jedną lokatę, a Żyła jedno miejsce stracił. Skoki w okolicach 130 metrów – a takie odległości uzyskali nasi w finale – na nikim nie zrobiły wrażenia, bo rywale skakali w każdej próbie o kilkanaście metrów dalej.

Kapitalny Kraft

Klasą dla siebie podczas pierwszego weekendu sezonu PŚ byli skoczkowie z Austrii i Niemiec. Nie była to żadna niespodzianka, bowiem na czwartkowych treningach, a także w piątkowych kwalifikacjach, podopieczni odpowiednio Andreasa Widhoelzla i Stefana Horngachera – niegdyś kolegów z austriackiej reprezentacji – skakali świetnie. O ile jednak zwycięstwo Stefana Krafta nie było żadnym zaskoczeniem względem zeszłego sezonu, o tyle 2 pozostałe miejsca na podium już tak.

Utytułowany Austriak był klasą dla siebie, prowadził po I serii, a w II serii jeszcze dołożył i wygrał z przewagą ponad 10 punktów nad drugim zawodnikiem. To było 31. zwycięstwo w karierze 30-latka w PŚ, dzięki czemu w klasyfikacji wszech czasów wyprzedził Ryoyu Kobayashiego, a także 99. podium. W tym rankingu przed nim znajduje się już tylko Janne Ahonen (108 razy na podium). To kwestia czasu, kiedy Austriak dopędzi Fina.

Pius Paschke, który zajął 2. miejsce, po raz pierwszy w karierze – w wieku 33 lat – stanął na podium zawodów i został najstarszym debiutantem w czołowej trójce zawodów w historii. Policjant z Bawarii poprawił wyczyn Czecha Jana Matury. Trzecie miejsce zajął Stephan Leyhe, który na „pudło” PŚ wrócił po niemal 4-letniej przerwie. Łącznie w pierwszej 10 znalazło się po 4 Niemców i Austriaków.

Rekordowe wyczyny

W niedzielę Kraft spisał się, choć trudno w to uwierzyć, jeszcze lepiej. W I serii uzyskał 148,5 metra w genialnym stylu, a gdy wyświetliła się nota łączna, trzeba było przecierać oczy ze zdumienia. 187,9 punktu to absolutnie najwyższa nota w historii uzyskana za jeden skok w konkursie na skoczni, która nie jest przeznaczona do lotów narciarskich! Pozostali zawodnicy również osiągnęli znakomite rezultaty, ponad 170-punktowe, ale Austriak nad drugim Stephanem Leyhe miał 13 punktów przewagi. Znów znakomicie skakali Niemcy i pozostali Austriacy, a Ryoyu Kobayashi próbował walczyć o podium z tą koalicją i po I odsłonie konkursu był 4., ale zepsuł drugi skok.

Generalnie po znakomitej I przyszła kapitalna II seria. Andreas Wellinger zaatakował podium z 6. miejsca, ale przeskoczył go Hoerl. Nieco słabiej spisał się Leyhe, a na górze został już tylko Kraft, który po raz kolejny popisał się fenomenalną próbą. Powtórzył wynik z I serii, czyli uzyskał 148,5 metra. Notę za ten skok, ze względu na wiatr i belkę, otrzymał nieco słabszą, ale i tak była ona najwyższa w II kolejce. Hoerla pokonał o 22,6 punktu.

Oczywiście w przeszłości bywały znacznie większe przewagi pierwszego nad drugim zawodnikiem, rekord na skoczni nie przeznaczonej do lotów wciąż należy do Adama Małysza i pochodzi z 2001 roku z Innsbrucka, ale i tak Kraftowi, który na początek sezonu przygotował fenomenalną dyspozycję, należą się wielkie słowa uznania. Austriak, z 200 punktami na koncie, został oczywiście liderem klasyfikacji generalnej PŚ.

Liczba

32,3
O tyle punktów wyższą notę od dotychczasowej rekordowej otrzymał za niedzielny konkurs w Ruce Stefan Kraft. Poprzedni najwyższy wynik za konkurs na skoczni niebędącej mamucią uzyskał w 2010 roku, również w Ruce, Andreas Kofler – 331.2. Co ciekawe, aż 4 zawodników we wczorajszych zawodach otrzymało wyższą notę od Austriaka sprzed 13 lat.


Ruka (HS 142, sobota)

1. Stefan Kraft (Austria) 326.2 (144+143), 2. Pius Paschke (Niemcy) 315.6 (142+142,5), 3. Stephan Leyhe (Niemcy) 313.2 (137+143,5), 4. Andreas Wellinger (Niemcy) 311.5 (142+136), 5. Daniel Tschofenig (Austria) 301.3 (136+140,5), 6. Ryoyu Kobayashi (Japonia) 309.7 (138,5+141,5), 7. Philipp Raimund (Niemcy) 309.3 (141+140), 8. Timi Zajc (Słowenia) 298.6 (133+143,5), 9. Michael Hayboeck (Austria) 297.9 (135+139,5), 10. Jan Hoerl (Austria) 296.6 (134,5+143,5), 21. Dawid Kubacki 266.8 (130+133), 31. Piotr Żyła 123.6 (126,5), 32. Aleksander Znisczoł 120.9 (125), 34. Paweł Wąsek 113.4 (118,5), 43. Kamil Stoch 99.7 (113,5).

Ruka (HS 142, niedziela

1. Kraft 363.5 (148,5+148,5), 2. Hoerl 340.9 (144,5+145), 3. Wellinger 334.1 (143,5+146), 4. Paschke 333.8 (143+142), 5. Leyhe 327.9 (145+137), 6. Peter Prevc (Słowenia) 324.1 (144+140), 7. Tchofenig 319.5 (141+141), 8. Zajc 318.1 (142,5+140), 9. Karl Geiger (Niemcy) 317.5 (141+137,5), 10. Halvor Egner Granerud (Norwegia) 313.2 (142+139,5), 10. Hayboeck 313.2 (139+137), 21. Żyła 281.1 (135,5+131), 23. Kubacki 277.6 (129,5+130), 35. Wąsek 130.1 (128,5).

Klasyfikacja generalna PŚ

1. Kraft 200, 2. Paschke 130, 3. Wellinger 110, 4. Hoerl 106, 5. Leyhe 105, 6. Tschofenig 81, 7. Zajc 64, 8. P. Prevc 60, Kobayashi 60, 10. Hayboeck 55, 19. Kubacki 18, 25. Żyła 10.

Klasyfikacja Pucharu Narodów

1. Niemcy 486, 2. Austria 460, 3. Słowenia 193, 4. Norwegia 83, 5. Japonia 64, 6. Finlandia 49, 7. Szwajcaria 39, 8. Polska 28.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus