Polki w czwartym koszyku

W niedzielę piłkarki ręczne rozegrały ostatnie mecze eliminacji mistrzostw Europy, które na przełomie listopada i grudnia odbędą się we Francji (w Nantes, Nancy, Montbeliard, Brest i o medale w Paryżu). Polki awansowały po pewnej wygranej w Koszalinie ze Słowacją 26:21 z drugiego miejsca w grupie 2, ustępując Czarnogórze, która w kwalifikacjach wygrała wszystkie 6 spotkań.
Wczoraj europejska federacja (EHF) ogłosiła koszyki przed losowaniem mistrzostw, które odbędzie się w samo południe 12 czerwca w Paryżu. Jak można było się spodziewać biało-czerwone trafiły do czwartego, czyli ostatniego.
Choć Polki zagrają na trzecich ME z rzędu, to jednak nie przebrnęły rundy wstępnej ani dwa lata temu w Szwecji (15. miejsce) ani w grudniu 2017 w mistrzostwach świata w Niemczech (17.).

Nauczyć się trzymać

To oznacza, że nad Sekwaną czeka ich znowu trudne zadanie, by awansować do czołowej dwunastki – mogą np. trafić do grupy śmierci z Norwegią (koszyk 1), Czarnogórą (2) i Holandią lub Rosją (3).
– Generalnie zbliżamy się do czołówki, pokazujemy duże możliwości – przekonuje trener Leszek Krowicki. – Przypomnę, że ostatnio dwukrotnie pokonaliśmy byłe mistrzynie świata Brazylijki, wygraliśmy w Rumunii z gospodyniami, a także w mistrzostwach świata ze Szwecją. Teraz musimy się nauczyć utrzymać tą wyższą formę nie w jednym meczu, lecz przez dłuższy czas – podkreśla selekcjoner, a w domyśle wciąż pobrzmiewa trauma, jaką dzień po wiktorii z „Trzema Koronami” była na mundialu niwecząca wszystko porażka z Czeszkami.
– Żeby wygrywać największe imprezy, potrzebnych jest 20 równowartościowych zawodniczek. Każda musi sama zobaczyć, czego jej brakuje na tle najlepszych. Staram się pomagać i podpowiadać młodszym koleżankom, ale to wymaga z ich strony dużej pracy indywidualnej – mówi liderka drużyny Karolina Kudłacz-Gloc.
Choć eliminacje się skończyły biało-czerwone nie mają jeszcze wakacji – w środę zagrają w Monachium sparing z Niemkami, a latem – w krajowym i młodzieżowym składzie – dwa mecze w Japonii.

Cud Słowenii, dramat Austrii

Oprócz francuskich gospodarzy w Euro zagrają zwycięzcy grup – Norwegia, Czarnogóra, Serbia, Rumunia, Dania, Hiszpania i Węgry; drużyny z drugich miejsc – Chorwacja, Polska, Szwecja, Rosja, Czechy, Niemcy, Holandia, a także zespół z najlepszym bilansem z trzeciej pozycji – Słowenia.
Ekipa z Bałkanów dokonała niemal cudu w drugiej połowie niedzielnego spotkania z Czeszkami w Moście – przegrywała 12:17 i powoli z awansu na Euro zaczynały cieszyć się Austriaczki (trzecie w grupie 4); ostatecznie jednak Słowenki doprowadziły do remisu i choć w eliminacjach zdobyły o punkt mniej od Austrii (5 do 6) i wygrały tylko 1 mecz (Austriaczki 3!), to decydował bilans z dwoma najlepszymi drużynami w grupie. Obydwie drużyny zgromadziły w tym rankingu po 2 punkty, ale Słowenki miały lepszą różnicę bramek (-8 do -13); o ostatecznej porażce podopiecznych Herberta Muellera, które „wygrały” nawet dwumecz z mistrzyniami olimpijskimi, Rosjankami (27:25 i 25:26), zadecydowała wrześniowa klęska 25:36 w Rumunii zaraz na otwarcie eliminacji.