Polonia Bytom. Punkty okupione kontuzją

Gorzów Wielkopolski okazał się gościnny dla piłkarzy Polonii Bytom. Ważna wygrana, choć nie ze wszystkiego można być zadowolonym.


To będzie zupełnie inny mecz niż ten pierwszy z Gacią. Nie znaczy to jednak, że nie będziemy chcieli wygrać. Liczę, że chłopcy potraktują to spotkanie poważnie i zgarniemy pełną pulę. Znamy mocniejsze i słabsze strony Polonii, więc jeśli to co trenujemy uda się przenieść na boisko, to o wynik jestem spokojny – mówił przed piątkową wizytą bytomian trener Warty, Paweł Pomsyk.

Jego podopieczni konfrontację z kandydatem do awansu faktycznie potraktowali poważnie, ale jeden z nich najwyraźniej przesadził. Trudno powiedzieć, co wstąpiło w Marcina Wawrzyniaka, który w 33 min – próbując zablokować dośrodkowanie – bezpardonowo powstrzymał rozpędzonego Dominika Budzika. Za brutalny faul ujrzał żółtą kartkę, a bytomski obrońca nie był w stanie wstać i został odwiedziony do szpitala. Impet musiał być olbrzymi, bo wstępne badania wykazały złamanie kości strzałkowej. Trzynastego i do tego w piątek. I jak tu nie wierzyć w przesądy…

– Nie chcę oceniać tej sytuacji, bo doszło do niej daleko od naszej ławki, ale trzask kości i krzyk Dominika były aż nadto słyszalne – powiedział Tomasz Włoka, który w roli trenera zastępował ukaranego w pierwszym meczu czerwoną kartką Kamila Rakoczego. – Przed przerwą trudno było nam się przebić zasieki obronne. Przeciwnicy byli nastawieni na proste granie i uruchamianie Pawła Krauza. Taka taktyka przyniosła im kilka sytuacji, ale my też mogliśmy strzelić gola. Po przerwie nasza gra wyglądała już znacznie lepiej, bo zagęściliśmy środek pola, odcinaliśmy napastnika Warty od długich podań i częściej atakowaliśmy. To przyniosło efekt w postaci dwóch goli i cennego zwycięstwa.

Kluczowe okazało się wejście Jakuba Wróbla. To po jego dalekim podaniu Patryk Stefański zgrał piłkę głową, a do siatki – półwolejem z 8 m – wpakował ją Konrad Andrzejczak. Wróbel również wywalczył rzut wolny, który na drugą bramkę zamienił inny rezerwowy, Dominik Konieczny. Uderzenie obok muru było na tyle mocne, że futbolówka przełamała dłonie Kamila Lecha i wpadła za linię.

Trzeba jednak wspomnieć, że krótko po golu na 0:1 Adrian Marchel padł na murawę w starciu z Michałem Bedronką, ale strzelający z „wapna” Adam Nowak posłał piłkę obok bramki. – Gospodarze rzucili do ataku wszystkie siły i nim przypieczętowaliśmy wygraną wypracowaliśmy dwie niezłe okazje. Szkoda tylko, że punkty okupiliśmy kontuzją… – dodał szkoleniowiec czerwono-niebieskich.


Warta Gorzów Wielkopolski – Polonia Bytom 0:2 (0:0)

0:1 – Andrzejczak, 71 min, 0:2 – Konieczny, 90+3 min (wolny)

WARTA: Lech – Nowakowski, Śledzicki, Grudziński, Wawrzyniak – Marchel (77. Burzyński), Naherbecki, Midzio (84. Kasprzak), Szałas (77. Siwiński), Nowak (82. Zakrzewski) – Krauz. Trener Paweł POSMYK.

POLONIA: Kamiński – Budzik (35. Górka), Bedronka, Krotofil, Hałgas (84. Belica) – Wuwer – Andrzejczak, Krzemień (64. Płonka), Stefański (84. Konieczny), Iwanek (64. Wróbel) – Celuch. Trener Tomasz WŁOKA.

Sędziował Radosław Zbaracki (Szczecin). Widzów 300.

Żółte kartki: Wawrzyniak, Nahrebecki – Górka, Kamiński, Konieczny.


Fot. poloniabytom.com.pl