Polowanie na Sanogo

Valdas Ivanauskas był w trakcie spotkania wściekły na Serbów, którzy grali bardzo ostro, momentami brutalnie. W pewnym momencie, po kolejnym faulu na Vamarze Sanogo, litewski szkoleniowiec nie wytrzymał i w ostrych słowach skomentował zagranie obrońcy FK Żarkovo, zwracając się bezpośrednio do ławki rywali. Na szczęście, do awantury nie doszło, ale mogło się zdarzyć i tak, że spotkanie w Medulin nie zostałoby dokończone. Dodajmy, ze oprócz Sanogo kontuzji z winy rywali doznał także Bartłomiej Babiarz.

Nerwy trenera

– Tak nie można grać, przecież to tylko sparing. Szanujmy swoje zdrowie, jak i rywali – mówił później Litwin, który mógł stracić na dłużej Sanogo. W innym starciu jeden z pilnujących go przeciwników „wjechał” mu korkami w staw skokowy i Francuz, z grymasem bólu, padł na murawę. Najlepszy strzelec Zagłębia, z pomocą fizjoterapeutów, opuścił boisko jeszcze przed końcem pierwszej połowy i już nie wrócił do gry. Wydawało się, że będzie musiał zostać odwieziony do szpitala na dokładne badania, jednak skończyło się tylko na stłuczeniu kostki.

Popularny „Vams” jesienią ubiegłego roku dość często borykał się z kontuzjami, o jego zdrowie lekarze Zagłębia martwili się niemal codziennie. – Ale to już przeszłość, w rundzie wiosennej chciałbym być gotowy do gry w każdym spotkaniu i strzelać dla drużyny kolejne gole – mówił wcześniej Sanogo, autor 6 goli w tym sezonie.

Trener Ivanauskas przymierza się teraz do gry dwoma napastnikami, mając do dyspozycji nie tylko Francuza, ale także Giorgiego Gabedavę i Olafa Nowaka. Gruzin to król strzelców rodzimej ligi (22 trafienia w 2018 roku) i wydawało się, że będzie kontynuował znakomitą passę strzelecką w Polsce. Na razie jednak nie strzelił ani jednej bramki w Arena Cup Medulin, natomiast Nowak ma na koncie 2 trafienia. Ten młody wychowanek Wisły Kraków, wypożyczony z Zagłębia Lubin, ma chrapkę, by wskoczyć niespodziewanie do pierwszego składu. – Bez dwóch zdań jestem napastnikiem i zawsze będzie się mnie rozliczać z bramek. Trafienia są dla mnie najważniejsze i chciałbym, żeby kibice zapamiętali mnie w pierwszej kolejności z mojej skuteczności i liczby goli – stwierdził stanowczo Olaf jeszcze przed wyjazdem ze swoim nowym klubem do Chorwacji.

Nie martwią się o bramkarzy

W Zagłębiu przestali się martwić o bramkarzy, gdy na zgrupowanie dojechał Lukas Hroszszo. Słowak w debiucie puścił wprawdzie gola, ale nie zawinił. We wspomnianym meczu z Żarkovo Belgrad nie miał zbyt wielu okazji do wykazania się swoim kunsztem, więc trudno o jednoznaczne oceny. Z pewnością jednak Dawid Kudła musi się mieć na baczności, jego pozycja numer 1 nie jest już taka pewna. W tyle, za ich plecami, jak również Matko Perdijicia czai się młodzian Adrian Czaplak. Może to dla niego zaświeci słońce…

– Jestem mega szczęśliwy, że pracuję z Matko i Dawidem a teraz doszedł Lukas. Stworzyliśmy fajny zespół golkiperów i liczę, że dalej to będzie tak funkcjonować. Młodzi bramkarze z Akademii Zagłębia naprawdę mogą się od nich wiele nauczyć. Od Matko po prostu trzeba się uczyć tego co najlepsze, postawy na treningach, ale także bycia człowiekiem poza boiskiem. Matko i Dawid mają w sobie tyle energii, że potrafią dać pozytywnego kopa – uważa Czaplak, który czeka na debiut w ekstraklasie, a na razie cieszy się z 21-minutowego występu w sparingu z Serbami.

 

Na zdjęciu: W akcji gruziński napastnik Zagłębia Giorgi Gabedava