Polska Hokej Liga. Święte zasady

Do Krakowa jedziemy z czystą kartą i zapominamy, że prowadzimy w serii – stwierdził z uśmiechem napastnik JKH GKS-u, Dominik Paś.


Mamy swoje rytuały w szatni i nie zmieniamy ich od lat – tłumaczył trener gospodarzy, Robert Kalaber, po pierwszym spotkaniu JKG GKS-u Jastrzębie z Comarch Cracovią wygranym 3:0. Po drugim zwycięstwie, 3:2, cierpliwie czekaliśmy na Radosława Nalewajkę, który na przywitanie powiedział: – Mamy rytuały i od nich nie ma żadnych odstępstw i stąd moje spóźnienie. Uśmiechnęliśmy się, bo napastnik, pewnie nieświadomie, powtórzył słowa szkoleniowca. To stwierdzenie, dla wielu mało istotne, tylko świadczy jaki zespół stanowią jastrzębianie.

Znacznie trudniej

Obaj trenerzy w drugim meczu zrobili tylko drobne retusze w składzie, które nie  wpłynęły na jakość gry. Od początku znów obserwowaliśmy szybką i twardą grę przy bandach. Spotkanie dla JKH było trudniejsze niż pierwsze, bo goście nie mieli nic do stracenia.     

– Nie ma znaczenia, w jakim stylu wygrywa się w finale, bo najważniejszy jest końcowy efekt – ocenił Radosław Nalewajka, strzelec drugiego gola. – Strata bramki wywołała u nas sportową złość, ale nie było paniki, bo mieliśmy wystarczająco czasu, by ją odrobić. Gdy prowadziliśmy 3:1, mieliśmy swoje okazje, ale strzelaliśmy nerwowo, niecelnie, a powinniśmy się starać uderzać po lodzie. Niepotrzebnie cofnęliśmy się do defensywy, a przecież mamy na tyle sił, by dalej walczyć w swoim stylu. Rywale w końcowych fragmentach osiągnęli przewagę i mieli okazje.

4 na 4 łatwiej

Damian Kapica, jeden z dwóch rodzimych napastników w Cracovii, jest jej ważnym ogniwem. Pojawia się na lodzie w każdym ważnym momencie i jest kreatorem gry. W 23 min przeprowadził dynamiczną akcję i podał Jewgienijowi Sołowiowowi, a ten tylko przystawił łopatkę do krążka i „Pasy” prowadziły 1:0. W boksie gospodarzy zrobiło się znacznie głośniej niż w inauguracyjnej potyczce. – Bo nie graliśmy tak, jakbyśmy sobie życzyli i byliśmy za mało aktywni – skwitował tę sytuację słowacki szkoleniowiec.

Najpierw do boksu kar powędrował David Goodwin, a 16 sek. później Mateusz Bryk. Okazuje się, że w uszczuplonym składzie łatwiej przeprowadzić zaskakującą akcję. To idealna sytuacja dla zawodników zaawansowanych technicznie i posiadających szybkość. Te walory wykorzystał [Dominik Paś] i po indywidualnej akcji pokonał Roberta Kowalówkę. 

– Za pierwszym razem bramkarz obronił, ale poprawka była już idealna – mówił strzelec wyrównującego gola. – Miałem jeszcze dwie okazje, ale przy pierwszej zabrakło opanowania, zaś przy drugiej dało o sobie znać zmęczenie.


Za wszelką cenę

Roman Rac podwyższył na 3:1 i z lodu zjechał Kowalówka, ustępując miejsca Denisowi Pierewozczikowowi. Potem Martin Kasperlik miał wyborną sytuację sam na sam, ale nie dał rady. Goodwin zdobył kontaktowego gola i zrobiło się gorąco. W 59 min Alesz Jeżek trafił w słupek!

Rudolf ROHACZEK: Rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie, ale sęk w tym, że byliśmy o bramkę gorsi. Przez kilka ostatnich minut mieliśmy olbrzymią przewagę, ale ich bramkarz dał im zwycięstwo. 

Robert KALABER: W finale nie ma łatwych meczów, bo pierwszy był trudny, a kolejny jeszcze trudniejszy. Źle zaczęliśmy, ale było coraz lepiej i tylko szkoda, że  nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji, bo w końcówce byłoby spokojniej. 


JKH GKS JASTRZĘBIE – COMARCH CRACOVIA 3:2 (0:0, 2:1, 1:1)

Stan rywalizacji 2-0

0:1 – Sołowiow – Kapica – Jeżek (22:47), 1:1 – Paś (26:24, 4 na 4), 2:1 – R. Nalewajka – Jarosz (34:33), 3:1 – Rac – Kasperlik – Bryk (41:36), 3:2 – Goodwin – Doherty (48:38).

Sędziowali: Patryk Pyrskała i Krzysztof Kozłowski – Mateusz Kucharewicz i Wiktor Zień.

JASTRZĘBIE: Nechvatal; Bryk (2) – Górny, Kostek – Klimiczek, Horzelski – Szewczenko, Gimiński (2) – Michałowski; Sawicki – Rac – Kasperlik, Phillips – Hovorka – Wróbel, Paś – Wałęga – Urbanowicz, R. Nalewajka – Jarosz – Ł. Nalewajka. Trener Robert KALABER.

CRACOVIA: Kowalówka (41:36. Pierewozczikow); Dudasz – Ignatowicz, Doherty – Gutwald, Szaur – Gula, Kostromitin; Kapica – Welsh – Sołowiow, Oksanen – Nemec – Tiala, Nejzechleb – Goodwin (4) – Murphy, Csamango – Jeżek (2) – Brynkus, Kamiński. Trener Rudolf ROHACZEK.

Kary: Jastrzębie – 4 min, Cracovia – 6 min.


Na zdjęciu: Dominik Paś po efektownej akcji zdobył wyrównującego gola.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus