Postać kolejki. Bohater z innego wymiaru

– Za pierwszym razem dostałem świetne podanie i po prostu musiałem to strzelić. W drugim przypadku zrobiłem ruch do piłki, a przy trzecim golu futbolówka sama mnie znalazła i spadła mi pod nogi – w taki sposób swój wyczyn z piątkowego spotkania przeciwko Wiśle Kraków opisał Jesus Imaz, napastnik Jagiellonii Białystok, który strzelił trzy gole. Stał się tym samym pierwszym w historii zawodnikiem klubu z Podlasia, który ustrzelił hat tricka w meczu ekstraklasy.

Dokonał tego w meczu przeciwko klubowi, do którego latem 2017 roku go sprowadzono go z drugiej ligi hiszpańskiej. Po żadnej z trzech zdobytych bramek 29-latek nie demonstrował radości, czym – z pewnością – wzbudził szacunek sympatyków „Białej gwiazdy”. Nie zmienia to jednak faktu, że poważnie krakowskiej drużynie zalazł za skórę, choć trzeba przyznać, że byli koledzy z linii defensywnej Wisły ułatwili mu zadanie, bo błędy, jakie przytrafiły się drużynie Macieja Stolarczyka były wręcz karygodne.

Imaz musiał „przepraszać”

Nic jednak nie można ująć Imazowi, który w sytuacjach, po których trafiał do siatki, zachowywał się, jakby był graczem z innego wymiaru. Bezlitośnie karcił rywala, który kompletnie nie potrafił sobie z nim poradzić. – Na te bramki zapracowała cała drużyna – podkreślił po spotkaniu [Ireneusz Mamrot], szkoleniowiec białostockiego zespołu. Z pewnością trener ma rację, ale logiczne jest, że fani Jagiellonii na długie lata zapamiętają nikogo innego, tylko Imaza właśnie. Hiszpan, w tym sezonie, strzelił już sześc goli w ekstraklasie, w sześciu ligowych występach. Dodajmy, że w poprzednim sezonie zdobył 16 bramek, ale aż sześć z nich z rzutów karnych.

 

Na zdjęciu: Jesus Imaz stał się w piątek pierwszym w historii Jagiellonii Białystok autortem hat tricka w ekstraklasie.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ