Posypały się zawieszenia

Komisja Ligi wydała werdykty w sprawie czerwonych kartek, które jak grzyby po deszczu pokazały się w poprzedniej kolejce ekstraklasy.


Aż 8 zawodników musiało w ostatni weekend opuścić boisko przed czasem, osłabiając swoją drużynę. Najbardziej „czerwono” było w… meczu przyjaźni, gdzie w Radomiu gospodarze przyjęli Legię, świętując jednocześnie powrót do miasta najwyższego szczebla rozgrywkowego w Polsce. Wygrali, ale pewien niesmak pozostał.

Zgodna trójka

W tamtym spotkaniu z boiskiem pożegnało się dwóch warszawiaków i jeden radomianin. Zaczęło się od Filipa Mladenovicia, którego w pojedynku przytrzymywać lekko chciał Damian Jakubik. Zirytowany Serb „odwinął się” rywalowi i trafił go w twarz. Innej decyzji niż czerwona kartka być w jego przypadku rzecz jasna nie mogło, ale pytanie brzmiało, na ile zostanie zawieszony? Z reguły podobne sytuacje oznaczały co najmniej dwa mecze kary i tym razem było podobnie, bo prawie 30-letni zawodnik „odpocznie” w trzech kolejnych spotkaniach ekstraklasy.

Kilkanaście minut później doszło do spięć z udziałem pomocnika Radomiaka Filipe Nascimento i pomocnika Legii Josue. Ten pierwszy na oczach sędziego próbował kopnąć jednego z rywali, ten drugi zaś uderzył innego łokciem. Obaj Portugalczycy – jak Mladenović – dostali po trzy spotkania zawieszenia.

Węgier ma najgorzej

Najdotkliwszą karę otrzymał z kolei stoper Śląska Wrocław, Mark Tamas. Węgrowi w końcówce meczu z Cracovią puściły nerwy w szesnastkowej szarpaninie z bramkarzem „Pasów” Lukasem Hrosso, za co Komisja Ligi „nagrodziła” go czterema kolejkami pauzy. Wiele osób zastanawiało się też, ile meczów dostanie prawy obrońca Lecha Joel Pereira za to, że… kopnął w twarz Ishmaela Baidoo z Górnika Zabrze. Starcie było co prawda przypadkowe, ale ostre wejście miało miejsce, przez co Portugalczyk został zawieszony na trzy spotkania.

Z tych, którzy obejrzeli bezpośrednie czerwone kartki, najłagodniej został potraktowany ten najbardziej doświadczony. Choć słynie z twardej gry i w ekstraklasie rozegrał ponad 400 meczów, 37-letni Łukasz Trałka w starciu z Pogonią Szczecin z boiska wyleciał dopiero po raz pierwszy w karierze. W początkowych minutach spotkania przytrzymywał w polu karnym jednego z „Portowców”, czym uniemożliwił mu zdobycie gola w idealnie nadającej się do tego sytuacji. Komisja Ligi nie nakładała na pomocnika dodatkowej kary, przez co Trałka nie zagra tylko w jednym meczu.

Oczywiście w trakcie 2. kolejki ekstraklasy murawę z powodu własnych pomyłek opuścili również Maciej Żurawski (Pogoń) oraz Petr Schwarz (Śląsk). W obu tych przypadkach jednak piłkarze czerwoną kartkę oglądali w następstwie dwóch wcześniej zobaczonych żółtych. Z tego też powodu obaj będą mogli zagrać w nadchodzącej kolejce, ponieważ na ich konto nie wpłynęło „czerwo”, ale dwa „żółtka”. Nie zostali zawieszeni, lecz kiedyś zostać mogą, jeśli – jak każdy – zgromadzą w ekstraklasie cztery żółte kartki.


Fot. Adam Starszynski / PressFocus