Poza składem porcelany

Choć istniały pewne obawy o jakość wniesioną do ekstraklasy przez beniaminków, ci jak na razie radzą sobie co najmniej przyzwoicie. W Niecieczy apetyty nie są jednak zaspokojone.


To właśnie niecieczanie jako pierwsi w tym sezonie zdobyli gola, co uczynił konkretnie młodzieżowiec Ernest Terpiłowski. Wygranej w meczu ze Stalą Mielec nie udało się jednak osiągnąć, choć z przebiegu całego spotkania Bruk-Bet wydawał się zespołem nieco lepszym – a potwierdziły to także statystyki.

Wielki niedosyt

W drugiej kolejce „Słoniom” przyszło mierzyć się z rywalem dużo silniejszym, mającym bardzo udany początek. Na małopolską wieś przyjechała bowiem wielka Wisła Kraków i gdyby nie jej kapitan, Maciej Sadlok, „Biała Gwiazda”… opuściłaby Niecieczę z niczym! Beniaminek postawił bardzo twarde warunki i dopiero w samej końcówce stracił bramkę na 2:2. Głosy z szatni płynęły jasne. Trener Mariusz Lewandowski ponownie mówił o niedosycie, o dobrym przygotowaniu do spotkania i o tym, że w pierwszej połowie jego piłkarze „powinni strzelić parę bramek”. Podobną opinię wyraził zawodnik „Słoni” Wiktor Biedrzycki, a o braku jakiegokolwiek wytłumaczenia dla niewygrania spotkania powiedział jego kolega, Mateusz Grzybek.

Wszystkie te słowa nie były jedynie wyrazami ambicji, a faktycznym stanem rzeczy w niecieczańskiej drużynie. Bruk-Bet gra po prostu dobrze i pokazuje, że zasłużenie wrócił do ekstraklasy po trzech sezonach pierwszoligowej banicji. Choć z małej wsi w powiecie tarnowskim można się śmiać, tak stabilnego właściciela może pozazdrościć klubowi większość kibiców w Polsce.

Pełni optymizmu

Teraz czeka Termalikę pierwszy wyjazd w tym sezonie. Rywalem będzie Jagiellonia, po której nie do końca wiadomo, czego można się spodziewać. Niby w poprzedniej kolejce białostoczanie pokonali Raków 3:0, ale częstochowianie jechali na ten mecz z głową w chmurach, albo raczej w europejskich pucharach.

– Nastroje są bojowe – przyznał przed tym spotkaniem trener Lewandowski.

– Wiemy, że przeciwnik jest w dobrej formie i ma dużo indywidualności w swoich szeregach. Wszystko podporządkowaliśmy wyjazdowi do Białegostoku. Jedziemy pełni optymizmu, chociaż zdajemy sobie sprawę, że to nie będzie łatwy mecz. Czeka nas ciężka przeprawa, ale mamy swój plan, który chcemy wdrożyć – przyznał tajemniczo szkoleniowiec Niecieczy.

Chcą grać ofensywnie

Po beniaminku do tej pory widać było, że bynajmniej nie jest przysłowiowym słoniem w składzie porcelany, który nie wie, jak poruszać się po ekstraklasie. „Słonie” chwalono wręcz za odważny i ofensywny styl gry, czego jednym z beneficjentów był 23-letni pomocnik Adam Radwański. Choć były gracz Rakowa czy Widzewa dopiero w najwyższej lidze zadebiutował, to zdołał już zgromadzić na koncie gola i asystę. Jest także jedynym piłkarzem w ekstraklasie, który znalazł się w najlepszej jedenastce obu tych kolejek. Jego trafienie z Wisłą było przedniej urody, choć… przy strzale pod poprzeczkę z ostrego kąta nie najlepiej zachował się młody golkiper krakowskiej ekipy, Mikołaj Biegański.

– Bardzo byśmy chcieli, żeby nasza gra zarówno w ofensywie, jak i defensywie była miła dla oka. Uczymy się pewnych schematów i pewnej gry. Chcemy mieć swój styl i powtarzalność. Wiadomo, że wszystko zależy od danego przeciwnika i tego, jak konkretną pracę będziemy wykonywać. Chcemy, żebyśmy to my w większym stopniu o tym decydowali, ale warunki mogą być różne. Na pewno chcemy grać ofensywnie – zadeklarował Mariusz Lewandowski.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus