Przeważnie byli lepsi, ale… Podbeskidzie ma czego żałować

„Górale” dzielili się z rywalami punktami w ośmiu z jedenastu ostatnich spotkań. Warto oczywiście pamiętać, że w tym okresie nie przegrali, ale gdyby chociaż połowę spotkań, które zakończyły się remisami, rozstrzygnęli na swoją korzyść, to dziś byliby… wiceliderem rozgrywek I ligi! Brzmi to abstrakcyjnie, ale wystarczy doliczyć drużynie Adama Noconia osiem punktów i wówczas mieliby o jedno „oczko” więcej od zespołów znajdujących się na miejscach 2-4. Jedną z tych drużyn jest dzisiejszy rywal Podbeskidzia, czyli katowicki GKS.

Niedosyt staje się nudny

Sygnalizowaliśmy już, że w większości zremisowanych przez bielszczan spotkań zespół Adama Noconia był lepszy od rywali. Tak było na pewno w starciach z Bytovią, jeszcze jesienią, a także Górnikiem Łęczna, Pogonią Siedlce, GKS-em Tychy, Olimpią Grudziądz czy Miedzią Legnica. Ostatniego meczu, przeciwko Rakowowi Częstochowa, nie można raczej do powyższego grona zaliczyć. Chociaż Adrian Rakowski, który wrócił do gry po kontuzji, uważał nieco inaczej. – Ten niedosyt robi się już nudny, bo czujemy go praktycznie po każdym spotkaniu. Można powiedzieć, że byliśmy lepsi. Raków dłużej utrzymywał się przy piłce, ale to my mieliśmy więcej groźniejszych sytuacji. Cóż, żeby o czymś jeszcze myśleć, to musieliśmy wygrać ostatni mecz. Tak się jednak nie stało. Czasu nie cofniemy i trzeba myśleć wyłącznie o meczu z Katowicami – żałował po ostatnim spotkaniu pomocnik bielskiej drużyny.

Trzymają organizację gry

Łukasz Sierpina, skrzydłowy bielskiego zespołu, zapowiedział z kolei, że na Bukową zespół jedzie po trzy punkty. „Sierpik” jest jednym z nielicznych piłkarzy, który pamięta triumf nad GKS-em sprzed nieco ponad roku. Podbeskidzie wygrało w Katowicach 2:1. – Historia zatem pokazuje, że lubimy tam grać i mam nadzieję, że tak będzie i tym razem. Niemniej GKS w każdym sezonie jest groźnym zespołem. Czeka nas bardzo ciężkie spotkanie – podkreślił jeden z kluczowych piłkarzy Podbeskidzia. Na pewno jednym z atutów bielszczan przed tym spotkaniem jest dobra organizacja gry, jaką zespół Adama Noconia prezentuje w rundzie wiosennej. – Cały czas się jej trzymamy i to na pewno pozytyw. Zostało pięć meczów i chcemy zdobyć w nich jak najwięcej punktów. A co to da? Zobaczymy, co przyniesie tabela na koniec sezonu – stwierdził kapitan bielskiego zespołu.