Pytania o formę gwiazd? Neymar i Messi w cieniu Ronaldo

Nie tak miało być. Choć reprezentacja Brazylii nie przegrała w pierwszym meczu mundialu w Rosji, to występ przeciwko Szwajcarii nie należał do najlepszych. O ile do przerwy „Canarinhos” dominowali na boisku, o tyle w drugiej połowie mieli problemy z twardo i odpowiedzialnie w defensywie grającym rywalem. Helweci przeciwstawili brazylijskiej finezji, siłę fizyczną i potrafili zneutralizować atuty ekipy z Ameryki Południowej. Zatrzymali Neymara, który tego spotkania na pewno nie może zaliczyć do udanych.

Faulowany 10 razy

Przed mundialem największa gwiazda „Canarinhos” imponowała formą. Selekcjoner reprezentacji Brazylii, Tite, wprawdzie wspominał, że piłkarz nie będzie w stu procentach gotowy na mistrzostwa świata, ale jego możliwości są nieograniczone. W meczach towarzyskich, przeciwko Chorwacji i Austrii, piłkarz Paris Saint-Germain zaprezentował się znakomicie. W każdym z tych spotkań strzelił po jednej bramce, a kibice byli zachwyceni. Tymczasem w starciu przeciwko Szwajcarii spisał się poniżej oczekiwań. Starał, się walczył i często próbował. W sumie oddał cztery strzały na bramkę rywali, ale żaden z nich nie był nawet groźny. Wygrał jeden pojedynek w powietrzu, a celność podań miał na dobrym poziomie, czyli 86,5 procenta. Ale to, jak na takiego zawodnika, zbyt mało. Brazylia oczekuje od niego bramek lub co najmniej asyst. Jak również tego, aby był liderem na boisku. Tymczasem w pierwszym spotkaniu taką rolę pełnił Philippe Coutinho. Inna sprawa, że wyjątkowo często Neymar był faulowany, bo aż 10 razy. W sumie Helweci przekraczali przepisy 19-krotnie, czyli ponad połowę fauli popełnili na Neymarze. Właśnie z powodu częstych ataków na nogi, brazylijski gwiazdor nie trenował na początku tygodnia, czyli w pierwszych dniach po inauguracyjnym spotkaniu. Dopiero w środę odbył pierwsze pełne zajęcia z zespołem, ale ich nie dokończył, bo opuścił boisko treningowe z grymasem bólu na twarzy. Jego występ w dzisiejszym spotkaniu stoi pod dużym znakiem zapytania. Wcześniejsze badania wykazały bolesny, choć niezbyt groźny uraz kostki, wobec którego winno zastosować się przede wszystkim kilkudniowy odpoczynek. Ale to mistrzostwa świata, piłkarz chce grać i zapowiedział, że zrobi wszystko, aby być gotowym na starcie przeciwko Kostaryce.

CR7 idzie do historii

Brazylijczyk, to kolejna wielka gwiazda rosyjskiego mundialu, która przeżywa problemy. Wcześniej Lionel Messi spisał się po prostu źle w starciu z Islandią. Nie strzelił rzutu karnego, a później sam chciał wygrać mecz. Nie udało się, a po wszystkim piłkarz Barcelony wziął odpowiedzialność na siebie.

Podobnie, tylko, że z zupełnie… innym skutkiem, jak Cristiano Ronaldo. Jak na razie piłkarz Realu Madryt ma wszystkie argumenty za sobą i niemal za uszy ciągnie reprezentację Portugalii. Gra fenomenalnie, a jego występ przeciwko Hiszpanii, okraszony hat trickiem, to – jak dotąd – najlepsza gra pojedynczego zawodnika na tym turnieju. W starciu z Marokiem zdobył kolejnego gola, dając swej drużynie zwycięstwo, chociaż zespół z Afryki był przez znaczną część meczu ekipą lepszą. Tym samym na mundialu w Rosji, CR7 strzelił już więcej bramek, aniżeli na trzech poprzednich turniejach o MŚ, w których brał udział. Stał się też czwartym piłkarzem w historii, po Pele, Uwe Seelerze i Miroslavie Klose, który zdobywał bramki na czterech kolejnych mundialach. A także pierwszym graczem w historii, który strzelał gole na aż ośmiu kolejnych wielkich turniejach, licząc co dwa lata, a rozpoczynając od Euro 2004. To niesamowite osiągnięcie. Gol strzelony Maroku, to jego 85 trafienie w drużynie narodowej. Na całym świecie jest tylko jeden piłkarz, który więcej razy trafiał w narodowych barwach. To Irańczyk Ali Daei, autor 109 goli, jednak trzeba wyraźnie podkreślić, że ten były znakomity snajper znaczną część bramek strzelił drużynom pokroju… Nepalu, Sri Lanki, Laosu, Guamu czy Malediwów. Drużynom europejskim wbił ledwie cztery gole.

Lepszy klimat w Portugalii

Często przy okazji wielkich turniejów mówi się, że największe gwiazdy są zmęczone. W przypadku Messiego tak rzeczywiście może być. W minionym sezonie rozegrał najwięcej meczów spośród omawianej trójki – 54. Neymar – na kilka miesięcy przed turniejem – doznał poważnej kontuzji i przeszedł operację. Zdążył zagrać w 27 spotkaniach. Ronaldo wydaje się niezniszczalny, chociaż trzeba podkreślić, że nie był tak bardzo eksploatowany. 44 występy w sezonie, to najmniej w jego przypadku od sezonu 2010/11. Wydaje się jednak, że ważniejszym elementem jest fakt, że na Portugalczyku nie ciąży aż tak wielka presja. Jasne, jego drużyna przyjechała do Rosji, jako mistrz Europy, ale jeżeli nie osiągnie sukcesu, to nikt nie będzie miał do zespołu większych pretensji, bo kibice zdają sobie sprawę z wielu słabości i dysproporcji pomiędzy Ronaldo, a jego kolegami. Brazylia jest na mundialu tylko w jednym celu. Musi wygrać mistrzostwo świata. Argentyna? Presja na La Platą jest – tradycyjnie – ogromna i to się nie zmieni dopóty, dopóki „Albicelestes” będą w grze. Trener Sampaoli i cały zespół jest nieustannie krytykowany. Taki klimat nie sprzyja osiąganiu dobrych rezultatów. A wracając do Brazylii, przed meczem z Kostaryką, zanosi się na zmiany w składzie. Decyzja o tym, czy Neymar zagra ma zostać podjęta dopiero dziś, tuż przed spotkaniem. Niemniej brazylijska prasa wskazała dwóch piłkarzy, którzy powinni usiąść na ławce. To Paulinho i Gabriel Jesus, któremu mundialowy debiut nie wyszedł. W ich miejsce mają pojawić się Fernandinho i Roberto Firmino.

Grupa E

SANKT PETERSBURG – PIĄTEK, 22.06., GODZ. 14.00

BRAZYLIA – KOSTARYKA
sędzia – Bjoern Kuipers (Holandia).

BRAZYLIA (1-4-2-3-1)
1 Alisson – 14 Danilo, 2 Thiago Silva, 3 Miranda, 12 Marcelo – 17 Fernandinho, 5 Casemiro – 11 Coutinho, 10 Neymar, 19 Willian – 20 Firmino.

KOSTARYKA (1-5-4-1)
1 Navas – 16 Gamboa, 3 Gonzalez, 2 Acosta, 6 Duarte, 15 Calvo – 12 Campbell, 20 Guzman, 5 Borges, 10 Ruiz – 21 Urena.