Długo wyczekiwany powrót

– Jestem pełen optymizmu i wiary, że potrafimy i wszystko w naszym wypadku może iść w dobrym kierunku – mówi Rafał Janicki


Rozmowa z Rafałem Janickim, obrońcą Górnika Zabrze

Przede wszystkim pytanie o pana zdrowie, czy wszystko jest w porządku?

Rafał JANICKI: – Długo wyczekiwany, także przeze mnie powrót. Wcześniej męczyłem się, myślałem co robię nie tak, ale cieszę się, że teraz wszystko jest OK. Za mną przepracowany cały okres przygotowawczy. Wszystko jest w porządku i już nie mogę się doczekać, bo trochę na to wszystko musiałem poczekać.

Uraz wracał

W zeszłym sezonie najpierw fatalna kontuzja w derbach z Piastem i zerwane więzadło. Co było przyczyną absencji w końcówce poprzednich rozgrywek?

Rafał JANICKI: – Po meczu z Zagłębiem Lubin w połowie kwietnia, gdzie zagrałem jeszcze całe spotkanie, a przed meczem ze Śląskiem, poczułem uraz mięśnia dwugłowego. Później po paru dniach wracałem, ale ten uraz cały czas wracał. W końcu daliśmy sobie ze sztabem medycznym spokój, żeby wszystko wyleczyć.

Można powiedzieć, patrząc na pana imponującą liczbę meczów w ekstraklasie, że poprzednie rozgrywki były najgorsze pod względem występów, bo ledwie 16 meczów. Zgodzi się pan z takim twierdzeniem?

Rafał JANICKI: – Tak. Mój pierwszy sezon w lidze to trzy mecze, no i teraz te szesnaście. Na wszystkim zaważyła ta nieszczęsna kontuzja w derbach, ale taki jest sport i mnie też się coś takiego przydarzyło. Mam nadzieję, że już się to nie powtórzy. Nie patrzę na to, a koncentruję się teraz tylko na przyszłości.

Trochę brakuje

Na pana koncie 321 spotkań w ekstraklasie. Już od jakiegoś czasu jest pan w „Klubie 300”. Brakuje panu 18 meczów w lidze do wielkiej legendy Górnika i polskiego futbolu, Stanisława Oślizły. Piłkarz ligowy patrzy na takie zestawienia, czy to raczej domena nas, dziennikarzy?

Rafał JANICKI: – (uśmiech). Że w „Klubie 300” jestem, to oczywiście mam tego świadomość, ale poszczególnych meczów nie liczę. Nie ma mnie też co porównywać do kogoś takiego jak pan Stanisław Oślizło. Jaka wielka to legenda, to wszyscy wiemy. To są tylko mecze, tak na to patrzę w moim wypadku. Licznik bije i mam nadzieję, że nie będzie to tylko 18 meczów, a znacznie więcej. Ważne, żeby było zdrowie, jak będzie, to cała reszta potem przyjdzie.

Jakie są oczekiwania Rafała Janickiego odnośnie nowego sezonu?

Rafał JANICKI: – Końcówka poprzedniego sezonu pokazała, że potrafimy. Jestem pełen optymizmu i wiary, że potrafimy i wszystko w naszym wypadku może iść w dobrym kierunku. Nie chcę deklarować żadnych miejsc w tabeli, bo w naszej lidze jest to ciężkie, żeby nie powiedzieć szalone. Wiadomo, że teraz też trochę kibice i dziennikarze będą patrzeć na nas przez pryzmat wyników w letnich sparingach i straconych bramek, ale to dla nas nauczka. Wyciągniemy z tego wnioski i wszystko pójdzie w naszym wypadku w dobrym kierunku.

Stałe fragmenty…

Faktycznie latem kilka wysokich porażek, bo 0:4 z Paderborn, 0:5 z Schalke. W lidze będzie inaczej?

Rafał JANICKI: – W tych grach dużo bramek straciliśmy po stałych fragmentach, dużo po indywidualnych błędach. Było jednak sporo rotacji i zmian, bo raz że młodzi zawodnicy, do tego nowe nazwiska. Można to jakoś tłumaczyć. Dużo jednak goli padło po indywidualnych błędach i to na pewno trzeba będzie wyeliminować. Zespoły, z którymi graliśmy w Austrii, były od nas lepsze piłkarsko, parę razy nas rozklepali. Po eliminacji tych błędów, mamy tego świadomość, na pewno w lidze będzie dużo lepiej.

Jak lepiej grać wam w nowych rozgrywkach, trójką defensorów z tyłu, czy raczej czwórką, jak było to w końcówce rozgrywek, kiedy tak dobrze wam szło?

Rafał JANICKI: – Mnie osobiście takie czy inne ustawienie nie robi żadnej różnicy. Bardziej ofensywne nastawienie zawodnicy mają przy jednym, czy drugim ustawieniu, różne pole manewru i to chyba ich o wszystko trzeba pytać. Ja nie mam problemów, żeby grać na trzech środkowych obrońców, czy inaczej.

Niedzielny rywal, czyli Radomiak, imponuje wzrostem swoich napastników, bo z jednej strony dwumetrowy Rocha, a z drugiej mierzący 188 centymetrów, a pozyskany latem Brazylijczyk Henrique. W obronie w niedzielne popołudnie możecie mieć co robić!


Czytaj także w kategorii EKSTRAKLASA


Rafał JANICKI: – Nie ma chyba teraz w ekstraklasie zespołu, gdzie przy ligowych meczach nie ma co robić. Każdy ma jakiś atut. W przypadku jedenastki z Radomia to wysoki napastnik i z tego korzystają. Wiemy jak chcą grać i musimy się na to przygotować. Będą sytuacje, że ciężko będzie z nimi wygrać głowę, ale na wszystko jesteśmy przygotowani.

Czego życzyć Górnikowi i Rafałowi Janickiemu przed startem rozgrywek i pierwszym meczem w sezonie 2023/24?

Rafał JANICKI: – Zdrowia da kolegów, zdrowia dla mnie, a jak to będzie, to już reszta przyjdzie!

LICZBA

321 – tyle meczów w ekstraklasie ma na swoim koncie Rafał Janicki. W „Klubie 300” daje mu to 57 miejsce razem z Filipem Starzyńskim. Przed tą dwójką, z liczbą 324 spotkań w ekstraklasie, na 55. miejscu świetny przed laty bramkarz Zbigniew Robakiewicz i legenda wodzisławskiej Odry, Jan Woś.


Na zdjęciu: Rafał Janicki – jeden z najbardziej doświadczonych zawodników na boiskach naszej ekstraklasy.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.