Kiepska imitacja Barcy

Piłkarze GKS-u Jastrzębie zamiast strzelać na bramkę, w polu karnym „Stalówki” często szukali kwadratowych jaj.


Sztuką było nie wygrać meczu z popularną „Stalówką”, ale podopiecznym trenera Piotra Dziewickiego to się udało. I nie pomogą żadne tłumaczenia w stylu, że „wyjątkowy pech”, „siedem plag egipskich” i inne cuda na kiju.

Wygraną wypuścili z rąk

Prawda jest bowiem brutalna – w sobotę piłkarze GKS-u Jastrzębie wypuścili zwycięstwo z rąk przez własną nieudolność i zbędne „efekciarstwo”. Mogli kilka akcji zaczepnych sfinalizować strzałem na bramkę przeciwnika i strzeleniem gola, ale nie wiedzieć czemu preferowali zawiłe, „koronkowe” kombinacje, które mogłyby wyprowadzić z równowagi nawet świętego. Powinni sobie uzmysłowić, że była to bardzo kiepska imitacja Barcelony, bo nigdy nie będą grali tak, jak zespół z Katalonii. Im szybciej to do nich dotrze, tym lepiej.

W meczowej „20” gospodarzy nie znaleźli się Japończyk Koki Togitani i Portugalczyk Ricardo Vaz, ale przyczyny ich absencji wyjaśnimy w następnym artykule, a dokładniej zrobi to trener Piotr Dziewicki. W I połowie inicjatywa bezsprzecznie należała do zespołu z Jastrzębia Zdroju, ale w tym czasie GKS wypracował tylko jedną dogodną okazję do zdobycia gola. Zmarnował ją w 30 minucie Joao Guilherme, trafiając piłką w poprzeczkę. Trzy minuty później z kilku metrów niecelnie główkował Kosei Iwao i defensorzy gospodarzy mogli odetchnąć z ulgą.

Żwawsze tempo

Po przerwie goście, po dokonanych zmianach, zaczęli grać żwawiej i bardziej odważnie. W 55 minucie Kacper Chełmecki trafił piłką w poprzeczkę, a 60 sekund później bramkarz GKS-u Grzegorz Drazik obronił jego kąśliwy strzał z ostrego kąta.

Aktywa jastrzębian? W 72 minucie bardzo dobrym uderzeniem z dystansu popisał się Karol Fietz, lecz Mikołaj Smyłek sparował futbolówkę na korner. Ten sam zawodnik w 87 minucie mógł (co tam mógł, powinien!) przechylić szalę zwycięstwa na stronę swojej drużyny. Stoper Stali Piotr Rogala popełnił kolejny katastrofalny błąd, pomocnik GKS-u minął wybiegającego bramkarza i zamiast oddać strzał na pustą bramkę, po prostu przekombinował.

Próbował podawać piłkę koledze, ale oczywiście podał niecelnie i szansę na zaksięgowanie trzech punktów diabli wzięli. Gdyby zawodnik próbował tłumaczyć się na przykład, że lewą nogę ma tylko do wsiadania do autobusu, to nie kupuję takiego „alibi”, jest bowiem coś takiego, jak uderzenie zewnętrzną częścią stopy, ale odnoszę wrażenie, że tego się dzisiaj nie praktykuje.


GKS Jastrzębie – Stal Stalowa Wola 0:0

JASTRZĘBIE: Drazik – Boruń, Kozłowski (72. S. Rogala), Zacharczenko, Mucha – Ali (60. Fietz), Lech, Guilherme, Katus (46. Siga), Gołuch (46. Kiebzak) – Zych (90+1. Jadach). [Trener] Piotr DZIEWICKI.

STAL: Smyłek – Kowalski, P. Rogala, Banach, Ziarko – Maluga (46. Kościelniak), Kołbon (70. Mydlarz), Soszyński, Imiela – Chełmecki (83. Sukiennicki), Iwao (46. Szuszkiewicz). Trener Ireneusz PIETRZYKOWSKI

Sędziował Patryk Świerczek (Brzesko). Widzów 1679. Żółte kartki: Zacharczenko, Kozłowski, Lech – Kowalski, Iwao, Soszyński, Pietrzykowski (trener); czerwona: Lech (89. druga żółta).


GŁOS TRENERÓW

Ireneusz PIETRZYKOWSKI: – W I połowie zastanawiałem się, co my tutaj robimy? Jeżeli można byłoby wykopać dołek i w nim się schować, to pewnie bym to zrobił, bo w I połowie wyglądaliśmy tak słabo, że nie bardzo poznawałem mój zespół. Widać, że co innego trening i przygotowanie do meczu, a potem przychodzi mecz i okazuje się, że adrenalina i emocje powodują, że wszystko co układaliśmy w tygodniu wsadzamy do kieszeni. W II połowie skorygowaliśmy ustawienie, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, więcej było ataku pozycyjnego i było kilka sytuacji. Natomiast bez wątpienia w tej połowie było bardzo dużo gry box to box. Dla kibica było to ciekawe spotkanie do oglądania, dla trenera pewniej mniej.


Czytaj także w kategorii PIŁKA NOŻNA


Piotr DZIEWICKI: – Duży niedosyt z powodu zaledwie punktu na własnym boisku i z tego zdajemy sobie sprawę. Ale cieszy to, że potrafiliśmy stworzyć tak dużo sytuacji. Oczywiście zawiodła skuteczność, ale myślę, że zaangażowanie zawodników pokazało, że chcą wygrywać, grać futbol preaktywny. Oczywiście nie ustrzegliśmy się błędów, które wynikały czasami z naszej niefrasobliwości, czasami z chęci zbyt szybkiego pozbycia się piłki. Generalnie jestem z meczu zadowolony, z postawy piłkarzy również i myślę, że należały nam się trzy punkty. Po meczu w szatni zawodnicy mieli trochę spuszczone głowy, z jednej strony to cieszy, bo pokazuje, że byli żądni zwycięstwa.


Na zdjęciu: Pomocnik GKS-u Jastrzębie Joao Guilherme (w środku) w I połowie meczu ze „Stalówką” nie wykorzystał znakomitej sytuacji do zdobycia gola.

Fot. gksjastrzebie.com


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.