Raków Częstochowa. Szybko, łatwo, (prawie) bezboleśnie

Mimo pewnych problemów Raków wygrał w Niecieczy po bramkach Ivana Lopeza, Valdislavsa Gutkovskisa oraz Sebastiana Musiolika.


Raków wyszedł w dość eksperymentalnym zestawieniu personalnym. Braki w obronie były widoczne, jednak miały pewną korzyść – szansę debiutu w ekstraklasie otrzymał Oskar Krzyżak, wychowanek częstochowian (choć o przeszłości w Zniczu Kłobuck).

Młody stoper w pierwszej odsłonie radził sobie poprawnie, podobnie jak cały zespół. Raków nie dominował tak, jak w poprzednich spotkaniach, jednak potrafił korzystać z błędów defensywy gospodarzy, szczególnie Pawieła Pauluczenki. Białorusin miał ogromne problemy z wyprowadzaniem piłki. Kilkukrotnie uruchomił w ten sposób zawodników Rakowa. Jedna z takich sytuacji zakończyła się golem dla częstochowian.

Ivan Lopez przejął złe wybicie piłki Pauluczeniki i ruszył na jego bramkę. Udało mu się minąć Piotra Wlazłę, który wystąpił jako środkowy obrońca, a następnie umieścił piłkę w siatce. Hiszpan wyprowadził Raków na prowadzenie, choć chwilę wcześniej miał jeszcze jedną okazję, jednak zbyt długo przekładał sobie piłkę, przez co stoperzy gospodarzy dali radę go zatrzymać.

Częstochowianie do przerwy prowadzili, jednak w beczce miodu pojawiła się łyżka dziegciu. W 34 minucie żółtą kartką został ukarany Patryk Kun. Oznacza to, że wahadłowy nie wystąpi w środowym meczu z Pogonią Szczecin. Na drugą połowę szkoleniowiec gospodarzy, Radoslav Latal zmienił taktykę.

W pierwszej części zespół Termalicy grał w ustawieniu z czterema obrońcami. Po przerwie na murawie zameldował się Tomasz Poznar, trzeci nominalny napastnik, który zmienił stopera, Davida Domgjoniego. Gospodarze wrócili więc do zestawienia z trzema obrońcami i rzucili wszystko na jedną kartę.

Zmiana ustawienia pomogła Termalice. Gospodarze zdecydowanie lepiej budowali swoje ataki i zaskakiwali częstochowian. Można było odnieść wrażenie, że Raków gra na pół gwizdka i chce spokojnie przeczekać do końca spotkania. Termalica naciskała, bardzo często posyłała piłkę w pole karne. Vladan Kovaczević, który wrócił do bramki częstochowian po kilkumeczowej przerwie musiał się mieć na baczności. Bośniak nie był bardzo pewny, jednak był w stanie zatrzymać przeciwnika.

Mimo naporu Termalica nie potrafiła wyrównać. Jedna akcja z kolei wystarczyła, by Raków podwyższył prowadzenia. Częstochowianie rozegrali krótko rzut rożny. Piłkę w pole karne dośrodkował Deian Sorescu. Uderzenie Tomasza Petraszka zatrzymał Pauluczenko, jednak nie dał rady powstrzymać Vladislavsa Gutkovskisa. Sędzia Daniel Stefański długo sprawdzał, czy trafienie powinno zostać uznane, ponieważ wracający z pozycji spalonej Milan Rundić był bliski dotknięcia piłki, jednak arbiter uznał gola, a częstochowianie po trudnych minutach lekko uspokoili grę.

Termalica po drugim ciosie się nie podniosła. W końcówce częstochowianie zdobyli trzeciego gola po akcji zmienników. Igor Sapała dograł piłkę do Sebastiana Musiolika. Ten przerzucił ją nad Pauluczenką, który źle wyszedł z bramki i napastnik Rakowa mógł cieszyć się z trzeciego w tym sezonie gola w lidze. Częstochowianie wykonali swoje zadanie. Niecieczanie z kolei są coraz bliżej pierwszej ligi.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Raków Częstochowa 0:3 (0:1)

0:1 – Lopez, 36 min (bez asysty), 0:2 – Gutkovskis, 62 min (bez asysty), 0:3 – Musiolik, 90+1 min (asysta Sapała)

TERMALICA: Pauluczenko – Tekijaszki, Domgjoni (46. Poznar), Wlazło, Hybsz (65. Grabowski) – Grzybek, Hubinek, Meszanović (78. Varga), Dombrovskiy, Radwański – Śpiewak (65. Polarus; 86. Sztefanik). Trener: Radoslav LATAL.

RAKÓW: Kovaczević – Petraszek, Rundić, Krzyżak – Sorescu, Gwilia (78. Czyż), Lederman (89. Sapała), Kun – Sturgeon (58. Cebula), Gutkovskis (78. Arak), Lopez (89. Musiolik). Trener: Marek PAPSZUN.

Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Żółte kartki: Wlazło (27. faul) – Kun (34. faul).


Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus