100 najlepszych piłkarzy Niepodległej (ZOBACZ)
90. Edmund Zientara
Legendarny pomocnik, kapitan reprezentacji Polski podczas igrzysk w Rzymie w 1960 roku. W sumie aż 19–krotnie wyprowadzał biało–czerwonych z opaską na ramieniu. Występował również Polonii i Gwardii, ale najlepsze lata klubowej kariery spędził w Legii, z którą w 1956 roku wywalczył dublet. W roli kapitana reprezentacji Warszawy uczestniczył w meczu otwarcia słynnego Camp Nou w Barcelonie.
89. Marian Kielec
Największa legenda Pogoni. W reprezentacji – ledwie jeden mecz; może dlatego, że ze Szczecina daleko do futbolowej „centrali powołań”. Talentu i snajperskich umiejętności starczyło na tytuł króla strzelców ekstraklasy’63. No i niezwykły finisz kariery: pół meczu w barwach Pogoni w 1979 roku, po… ośmioletniej przerwie w boiskowych występach: rzucił piłkę na rzecz pływania po morzach i oceanach pod polską banderą.
88. Józef Nawrot
Krakus, w którym – chyba ze wzajemnością – zakochała się Warszawa. Jeszcze jako napastnik Cracovii, w finałach MP’26 strzelił pięć goli (!) Lubliniance. Jako legionista (pierwszy wielki snajper tego klubu) – cztery bramki w meczu z Łotwą w 1930. Imponująca średnia reprezentacyjna: (16 trafień w 19 grach)! W ekstraklasie – drugi, co przekroczył 100 goli (107 dla Legii, a potem jeszcze 9 dla Polonii), choć starczyło tylko do pozycji wicekróla w 1930.
87. Mariusz Lewandowski
66 występów z orłem na piersi – a więc wybitny reprezentant Polski, uczestnik mundialu’06 i Euro’08. 5 goli w kadrze – w tym te strzelone Portugalii na Estadio da Luz w Portugalii oraz Petrowi Czechowi w bramce czeskiej drużyny narodowej. Pierwszy Polak w lidze ukraińskiej, współautor pierwszego mistrzowskiego tytułu Szachtara Donieck (w sumie zdobył ich 5), za to ostatni… zdobywca Pucharu UEFA (w 2009, potem zamienionego na Ligę Europy).
86. Henryk Reyman
Jeden z trzech w gronie laureatów urodzony jeszcze w XIX wieku, jedyny też król strzelców mistrzostw Polski w erze przedligowej (1925) i ligowej (1927). Pierwszy w dziejach ligi autor 5 goli w jednym meczu. Do dziś rekordzista trafień w jednym sezonie – 37 w 1927. Pierwszy też, który przekroczył barierę stu goli ligowych – i to grubo po trzydziestce. Kapitan Wisły, mistrz dwóch pierwszych edycji ligowych, kapitan biało–czerwonych w olimpijskim debiucie Paryż’24 (9 meczów w kadrze, 5 bramek).
85. Dariusz Wdowczyk
Jeden z najlepszych bocznych obrońców w historii ekstraklasy. W lewej nodze miał młotek i potrafił robić z niego użytek. Zwłaszcza w Legii, dla której przez sześć lat zdobył 16 goli. W Celticu był mniej skuteczny, pięcioletni pobyt w Glasgow uświetnił 4 ligowymi trafieniami. 53 razy wystąpił w reprezentacji Polski, pod koniec eliminacji MŚ Italia’90 awansował na jej kapitana.
84. Władysław Szczepaniak
Choć to Ślązacy dominowali w jedenastce na mecz biało–czerwonych w finałach MŚ’38 z Brazylią, kapitanował Polakom – a mówi to wiele o nim samym – właśnie polonista: napastnik, skrzydłowy, pomocnik, wreszcie obrońca. I był ich kapitanem w wieńczącym dwudziestolecie niepodległości – i równie legendarnym – spotkaniu z Węgrami, na 4 dni przed wybuchem wojny. Na gruzach Warszawy zaś „Czarne koszule” poprowadził do sensacyjnego mistrzostwa w 1946.
83. Ryszard Czerwiec
Do historii przeszedł jako… najbardziej chwalony piłkarz Widzewa występującego w Champions League. Dlatego, że im słabiej grał, tym wymagał cieplejszego potraktowania, a przynajmniej tak uważał trener Franciszek Smuda. Rozgrywający, który prawą nogą potrafił huknąć jak z armaty. Czterokrotny krotny mistrz Polski, nie tylko jako gracz łódzkiego klubu, ale również Wisły Kraków.
82. Tomasz Rząsa
Zaczynał jako napastnik, i w tej roli zadebiutował – będąc kapitanem młodzieżówki – w reprezentacji Polski. Po przeprowadzce w 1995 roku do ligi szwajcarskiej przesunięty na skrzydło i sukcesywnie wycofywany – na docelową pozycję na prawej obronie. Zdobywca, jako drugi Polak w historii, Pucharu UEFA w barwach Feyenoordu Rotterdam. Uczestnik finałów MŚ 2002 w kadrze Jerzego Engela. Wicemistrz Holandii, a także wicemistrz Serbii z Partizanem Belgrad.
81. Bernard Blaut
Słynny „Długopis” zaczynał w Odrze Opole, ale do historii przeszedł jako pomocnik Legii Warszawa, którą doprowadził nie tylko do krajowych laurów (2 razy mistrzostwo, 3 razy Puchar Polski). W sezonie 1969/70 stołeczny zespół pogromcę w Pucharze Mistrzów, którym okazał się Feyenoord Rotterdam, znalazł dopiero w półfinale. Lider zespołu z prawdziwego zdarzenia, 16-krotny kapitan reprezentacji Polski.