Reprezentacja. Pod batutą Włocha

Polki meczem z Kanadą rozpoczynają dzisiaj rozgrywki w Lidze Narodów. Muszą sobie radzić bez atakujących – Malwiny Smarzek oraz Magdaleny Stysiak.


Stefano Lavarini już na samym początku swojej pracy w roli szkoleniowca biało-czerwonych musi się zmagać ze sporymi problemami. W rozpoczynającym się dzisiaj turnieju Ligi Narodów w amerykańskim Shreverport-Bossier City nasza drużyna wystąpi bez dwóch swoich liderek, Malwiny Smarzek oraz Magdaleny Stysiak. Smarzek po sezonie ligowym poprosiła trenera o przerwę i nie została powołana do kadry, Stysiak z kolei doznała urazu. Obie mają być jednak do dyspozycji szkoleniowca na jesienne mistrzostwa świata.

Wybór atakującej

Brak Smarzek i Stysiak to ogromne osłabienie, bo to nasze największe „strzelby”. W poprzednich latach ciągnęły grę drużyny narodowej. W Shreverort-Bossier City na pozycji atakującej zastąpi je więc jedna z przyjmujących. Prawdopodobnie będzie to Olivia Różański. Siatkarka na tej pozycji przeszła już chrzest bojowy w niedawnych sparingach z Niemkami. Polki je przegrały (2:3 i 1;3), ale Różański spisała się bardzo dobrze, będąc najskuteczniejszą w naszej ekipie. Przeciwko Niemkom w ofensywie bardzo dobrze zaprezentowała się jednak też Martyna Łukasik. Nominalną atakującą jest Weronika Sobiczewska, ale ona będzie pełnić rolę rezerwowej w pierwszym turnieju.

Dobrą wiadomością jest natomiast powrót do kadry po dwuletniej przerwie Joanny Wołosz. To jedna z czołowych, o ile nie najlepsza na świecie rozgrywającą. Siatkarka Imoco Volley Conegliano jeszcze tydzień temu rozgrywała finał Ligi Mistrzyń (jej klub przegrał z VakifBankiem Stambuł 1:3) i praktycznie prosto z urlopu dołączyła do zespołu. – Za mną dwa treningi. Nie ukrywam, że jestem zmęczona, bo czasu na regenerację nie było za dużo po sezonie klubowym. Poznajemy się z dziewczynami. Czasu na zgranie jest mało, natomiast trzeba coś wykombinować w tym krótkim czasie – powiedziała po dotarciu na zgrupowanie Wołosz.

Nowe zasady

Władze Międzynarodowej Federacji Siatkówki (FIVB) postanowiły znów zmienić format rozgrywek. Przed rokiem Liga Narodów miała wyjątkowy charakter, wszystkie mecze rozegrano w „bańce” we włoskim Rimini. Poprzednie dwie edycje LN odbywały się z kolei w formie pięciu turniejów. W bieżącej będą tylko trzy. 16 zespołów w fazie zasadniczej zostało podzielonych na dwie grupy po osiem, ale tabela będzie jednak dla wszystkich ekip. Każdy z uczestników w ciągu trzech tygodni rozegra 12 meczów (po cztery w każdym z turniejów), a więc nie spotka się z trzema rywalami. To oznacza, że rozgrywki będą mniej intensywne niż w poprzednich latach, z mniejszą liczbą godzin spędzonych w podróżach, a nieco dłuższymi przerwami między kolejnymi turniejami. Do fazy finałowej awansuje osiem najlepszych zespołów (po cztery z obu grup), które utworzą cztery pary ćwierćfinałowe; zwycięzcy awansują do półfinałów, a na zakończenie rozgrywek zaplanowano finał i mecz o brązowy medal.

„Dryfujące” zespoły

Polki po raz kolejny nie są pewne miejsca w Lidze Narodów. Zaliczane są do tzw. „zespołów dryfujących”, czyli takich, które co roku muszą walczyć o pozostanie w elicie. Do tego grona należą również Belgia, Kanada i Dominikana. Nie wiadomo natomiast, co z Bułgarią, która zastąpiła wykluczoną ze wszystkich rozgrywek Rosję. FIVB nie zdecydowała bowiem, czy Bułgaria zaliczana jest do zespołów „stałych” czy „dryfujących”. Działacze podejmą decyzję pewnie za rok, gdy rozstrzygać się będą losy zawieszonej Rosji.

Biało-czerwone nie są zaliczane do faworytek, Liga Narodów nie jest bowiem dla nich priorytetem. To ma być sposób przygotowania do mistrzostw świata, których Polska jest współgospodarzem. – Kibicom możemy obiecać, że będziemy walczyły o jak najlepsze wyniki w każdym meczu, żeby poprawić naszą punktację w rankingu. Mamy naprawdę duży potencjał, który stopniowo będzie rósł i będziemy go mogły wykorzystywać w miarę trwania sezonu. Spodziewam się bardzo dużego progresu w swojej grze – oceniła Aleksandra Gryka, środkowa naszej drużyny.

Materiały przygotowali
Michał Kalinowski, Michał Micor i Włodzimierz Sowiński.


Na zdjęciu: Polki w Stanach Zjednoczonych rozpoczynają nowy rozdział.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus