Ruch Chorzów. Dwa dni do derbów

Już w czwartek o 20.30 rozpoczną się pierwsze od lutego 2016 Wielkie Derby Śląska między Ruchem a Górnikiem – tym razem oczywiście na gruncie nie ligowym, a pucharowym.


Przy Cichej trwają przygotowania do tego największego od lat wydarzenia, które z trybun obejrzy komplet 9300 widzów. Na tę liczbę składać się też będzie grupa ponad 400 fanatyków klubu z Zabrza, jako że chorzowianie nie mieli zamiaru czynić rywalom jakichkolwiek problemów, a swoich „trzech groszy” nie wtrącił ani wojewoda, ani policja, która nastawia się na… ciężką przeprawę. A przynajmniej o tym świadczą jej działania, bo już w ubiegłym tygodniu przeprowadzała na stadionie swoje operacyjne ćwiczenia.

Wygląd obiektu nieco zmieni się, klub zmuszony jest dostosować „branding” do wymogów Pucharu Polski. Dlatego zniknąć muszą wszystkie logotypy sponsorów umieszczone nie tylko wokół boiska – tam znajdą się bandy ledowe – ale też te zlokalizowane wyżej, nad trybuną prostą, które zostaną zasłonięte. W czasach, gdy trudno o sponsora, takie podejście organizatora rozgrywek – PZPN – może dziwić, ale to temat na inną opowieść…

Ruch przygotowuje się do meczu w zdrowiu. Przemysław Szur wszedł ostatnio z ławki, pierwszy w sezonie występ zaliczył Maciej Sadlok, a bramką przyczyniającą się do sobotniej wygranej z Niecieczą powrót uczcił Patryk Sikora, choć nie jest jeszcze w pełni sił. Dziś chorzowianie organizują konferencję prasową z udziałem trenera Jarosława Skrobacza oraz kapitana Tomasza Foszmańczyka i jego zastępcy Łukasza Janoszki.

Przy Cichej chciano, by wspólnie z nimi na spotkanie z mediami swoich przedstawicieli wysłał też Górnik, ale długo nie otrzymywali nawet z Zabrza odpowiedzi, a gdy już wczoraj przyszła – to okazała się odmowna.
Biletów na mecz oczywiście już nie ma, do systemu wpadają jedynie pojedyncze sztuki zwalniane przez posiadaczy karnetów, którzy na derbach pojawić się nie mogą, ale rozchodzą się błyskawicznie.


Fot. Norbert Barczyk/PressFocus