Ruch Chorzów. Po aplikacji został niesmak

Chorzowianie zerwali umowę z odpowiadającą za klubową aplikację mobilną firmą Sportgroup. Nieoficjalnie słyszy się, że firma, z którą współpracują też inne kluby, zalega Ruchowi kilkadziesiąt tysięcy złotych.


Była uroczysta gala w Chorzowskim Centrum Kultury, efektowna prezentacja, na widowni – oficjele z wiceprezydentem miasta Marcinem Michalikiem na czele, a w głowach i na ustach wielkie plany. Po niespełna dwóch latach od tamtego grudniowego (2019) wieczoru został niesmak i roszczenia finansowe.

Ruch poinformował o wypowiedzeniu umowy z firmą Sportgroup, odpowiadającą za działanie klubowej aplikacji mobilnej, za pośrednictwem której miał zarabiać pieniądze, a przy okazji mieć kolejną platformę komunikacyjną z kibicami. „Powodem takiej decyzji jest niewywiązywanie się drugiej strony z postanowień umowy oraz ustaleń, jakie były zawierane w ostatnim czasie. (…). Przed kilkoma tygodniami użytkownicy aplikacji byli informowani o trudnościach we współpracy z operatorem, jednak wciąż mieliśmy nadzieję, że uda się dojść do porozumienia. Obecnie nasz klub stracił resztę zaufania do firmy Sportgroup” – oświadczył prezes Seweryn Siemianowski.

150 tys. zysku

Formuła działania aplikacji była prosta, oparta na „cashbacku”: kibic miał ją ściągnąć na swój telefon, zintegrować z kartą płatniczą i dokonywać zakupów – czy to internetowych, czy stacjonarnych – u partnerów pozyskanych albo przez firmę Sportgroup (wtedy jeszcze nazywała się Sportbonus), albo zakontraktowanych przez klub.

Korzystać mieli wszyscy: firmy, bo za 2 czy 3 procent prowizji zyskiwały rzeszę nowych klientów, czyli kibiców Ruchu. Ruch i firma Sportgroup, dzieląc się prowizją. Wreszcie kibice, mając poczucie, że dokonując zakupów, które i tak by zrobili czy tankując paliwo, pomagają finansowo klubowi. Przez niecałe 2 lata aplikacja doczekała się około 17 tysięcy użytkowników, z których mniej więcej 5 tysięcy zintegrowało ją ze swoją kartą płatniczą.

Dzięki temu Ruch wygenerował – jak nieoficjalnie słyszymy – 150 tys. zł zysku. W świecie poważnego futbolu to żaden pieniądz, ale dla spółki odbudowującej się mowa o sumie nie do pogardzenia. Za pośrednictwem aplikacji przeprowadzano licytacje (choćby tę o… obiad z prezesem Siemianowskim), zbierano na różne cele, jak zimowe zgrupowanie drużyny, sprzęt fizjoterapeutyczny, urządzenie nowego sklepu, remont szatni czy renowację pucharów. Półtora roku temu aż 30 tys. zł przyniosła zbiórka na pomoc klubowi w czasie pandemii.

Ponad 100 partnerów

Problemy z aplikacją tak naprawdę zaczęły się właśnie w momencie pierwszego ubiegłorocznego lockdownu. Właściciel Sportgroup, Sebastian Konieczny, działa też w branży gastronomicznej czy hotelarskiej, dlatego mocno odczuł ten okres. Klub do premiery aplikacji przygotowywał się kilka miesięcy, a gdy już ujrzała światło dzienne mocno „grzał” temat w mediach społecznościowych, ale w ostatnim roku, kiedy pojawiły się problemy z regularnymi płatnościami, ograniczył działania promocyjne. Dlatego większość ze 150 tys. zł wygenerowanego zysku to pierwszych 12 miesięcy tego projektu. Wedle naszej wiedzy, Sportgroup zalega Ruchowi około 50 tysięcy złotych.

Klub z myślą o aplikacji pozyskał ponad 100 stacjonarnych sklepów, namawiając do zawarcia umowy ze Sportbonus. Teraz w gestii ich właścicieli jest, czy wypowiedzą umowę. Słyszymy, że owych ponad 100 partnerów chorzowianie będą chcieli w jakiejś formie przy klubie zatrzymać, coś zaproponować. Przy Cichej rozglądają się też za alternatywą dla aplikacji, bo widzą w takim narzędziu spory potencjał i szansę zarobkowania, co zresztą te blisko 2 lata pokazały.

„Kolejorz” się przygląda

Ruch był pionierem, od którego inne kluby miały zarazić się produktem firmy Sportgroup; tyle że – w odróżnieniu od chorzowian – płacąc już za to abonament. Przed sezonem 2020/21 aplikacji doczekały się wszystkie kluby Fortuna 1. Ligi, co było inicjatywą zarządzającego rozgrywkami stowarzyszenia Pierwsza Liga Piłkarska. Dziś, po 1,5 roku, aplikacja nie jest już dostępna do pobrania, a dedykowana jej podstrona na oficjalnym portalu I ligi jest nieaktywna.

– To była współpraca jednoroczna. Mieliśmy umowę na sezon, wygasła, porozliczaliśmy się i zamknęliśmy temat – mówi Marcin Janicki, prezes PLP. – Jako społeczeństwo chyba nie jesteśmy jeszcze gotowi na cashbacki – dodaje wiceprezes Leszek Bartnicki. Słyszymy, że choć pomysł wydawał się ciekawy i z potencjałem, to skala zysków dla klubów nie była zadowalająca, a te mając ograniczone marketingowo moce powinny poświęcić energię dla bardziej dochodowych działań.

Aplikacją zainteresowały się też kluby z innych szczebli. Nawet w tym miesiącu produkt firmy Sportgroup pojawiał się m.in. w mediach Pogoni Szczecin, która – jak czytamy – zarobiła kilkanaście tysięcy złotych, Polonii Bytom czy Lechu Poznań. – Na pewno mówimy o ciekawym narzędziu, zautomatyzowanym, ale formalnie nie rozpoczęliśmy jeszcze współpracy i nie zapadła decyzja, że w to wchodzimy. Zbieramy informacje, przyglądamy się sytuacji – mówi rzecznik „Kolejorza”, Maciej Henszel.

Nieaktywne telefony

Choć Sportgroup było nominowane do tegorocznych „Nagród Biznesu Sportowego” pod patronatem Ministerstwa Aktywów Państwowych (w kategorii „Nowe Technologie w Sporcie”), a pojawiają się przy nim takie postaci jak Otylia Jędrzejczak, Maciej Szczęsny, Maciej Orłoś i Michał Pol, to kluby nie chcą o aplikacji rozmawiać oficjalnie.



Słyszymy, że problemów z finansami i rozliczeniami nie ma, lecz współpraca bywa uciążliwa, zastrzeżeń nie brakuje. Nie bez wpływu na to jest zapewne rotacja wśród osób decyzyjnych. W KRS przy Sportgroup jako prezes widnieje Bartosz Kwiatkowski, ale już nim nie jest. Sam pisze o tym na Twitterze, a Ruch zapewnia, że nie ma do niego pretensji. Numery telefonów – zarówno komórkowy, jak i warszawski stacjonarny – podane przez firmę na stronie www są nieaktywne.

Telefonujemy z pytaniem o współpracę z Ruchem do Marcina Herry, wpisanego w KRS jako organ nadzoru Sportgroup. – Nie wypowiadam się – mówi krótko Herra, na co dzień prezes spółki zarządzającej Areną Gliwice, dodając, że nawet nie wie, czy… był oficjalnie powołany do rady nadzorczej Sportgroup.

***
A wracając do Ruchu, to jeszcze w tym tygodniu w aplikacji trwała zbiórka na kolejny cel – nową stronę internetową, co wyceniono na 15 tys. Klub zrealizuje to ze swoich środków, by być fair wobec kibiców, a równolegle wezwaniem do zapłaty będzie próbował wyegzekwować należne sobie pieniądze od producenta aplikacji. Niesmak budzi nie tylko dług, ale też fakt, że do produktu firmy, która ostatecznie – o czym świadczy posunięcie „Niebieskich” – okazała się niegodna zaufania, wprowadzone zostały dane i karty płatnicze tysięcy chorzowskich kibiców.


Mecz w Siedlcach odwołany

Zaplanowany na sobotę mecz Pogoń Siedlce – Ruch Chorzów został odwołany z powodu zakażeń koronawirusem w obozie gospodarzy. Nowy termin to środa 1 grudnia, prawdopodobnie godz. 13.00.


Na zdjęciu: Pod hasłem „Czas Odbudowy” przebiegała w grudniu 2019 efektowna prezentacja aplikacji Ruchu. Teraz „Niebiescy” będą musieli odbudowywać się bez niej.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus