Selina Sykes: Wielkie wyróżnienie

Rozmowa z Seliną Sykes, reporterką francuskiej telewizji France 24.


Na mistrzostwach świata w Katarze jest pani od początku. Proszę powiedzieć, jak wygląda pani praca tutaj w Doha na miejscu?

Selina SYKES: – To dla mnie długie dni. Jako telewizja nadajemy 24 godziny na dobę, co oczywiste skupiamy się na francuskiej reprezentacji, ale nie tylko. Jako że nadajemy w czterech językach, to z dużym zainteresowaniem i sporo czasu poświęcaliśmy też afrykańskim reprezentacjom, które grały czy grają na tym turnieju. Szczególnie trudne były te grupowe rozgrywki, kiedy duża ilość meczu, trzeba więc było zaczynać rano, a kończyć w nocy. To tego wieczorne studio „Qatar is on”, także natężenie tej pracy olbrzymie.

O dniu wolnym można zapomnieć?

Selina SYKES: – O to zdecydowanie, a raczej gonitwa z jednego stadionu na drugi, z miejsca na miejsce. Przy każdym języku mamy do dyspozycji dwie osoby, dwie odpowiadają za angielski, mój kolega i ja, dwie nadają po francuski, hiszpańsku i arabsku. Nie tyko pracuję jako dziennikarz nadający stąd, ale także muszę obsłużyć kamerę.

Reporterka francuskiej telewizji France 24 Selina Sykes na mundialu w Katarze pracuje od rano do nocy. Jak inni. Fot. Michał Zichlarz

Ja obsłużyłem na mundialu w Katarze w dwa tygodnie 24 mistrzowskie spotkania. Jak to jest w pani przypadku?

Selina SYKES: – My tak samo, jeździmy czy jeździliśmy, szczególnie przy tych grupowych rozgrywkach z meczu na mecz. A na ilu meczach byłam? Przestałam liczyć, straciłam rachubę (śmiech). Byłam na wielu meczach naszej reprezentacji, także Senegalczyków. Wszystkie mecze Brazylii. Ale też na koncie mam już grubo ponad dwadzieścia meczów.

Dla pani te mistrzostwa w Katarze to pierwszy mundial?

Selina SYKES: – Tak. To mój pierwszy mundial i powiem, że traktuję to jako wieki honor, duże wyróżnienie być na MŚ. To coś niesamowitego jako dziennikarz obsługiwać mundial. Świetne doświadczenie i przeżycie, tym bardziej, że nie jest nas tu jakoś aż tak wielu. Także wielkie zawodowe wyróżnienie. Tym bardziej, że wiele dyskutowano na temat mundialu w Katarze, na temat tego co się dzieje czy działo w tym kraju w związku z mistrzostwami.

No właśnie i jakie wnioski?

Selina SYKES: – Szczerze, to będąc tutaj w wirze tej pracy ciężko było się nad tym zastanowić i jakoś pochylić. Nie chciałabym zabrzmieć jakoś naiwnie, ale na pewno nie jest dobrze i nie powinno tak być, że sport czy futbol miesza się z polityką. Myślę, że w tym ostatnim czasie i trenerzy i piłkarze za często byli pytanie o te kwestie. Z drugiej strony ten współczesny futbol to też w tej chwili wielkie pieniądze. Trudny temat. We Francji głośno było o bojkocie imprezy, wielu bojkotuje mistrzostwa w Katarze nie oglądając ich, to ich osobisty wybór i decyzja. Piłka to jednak największy sport, więc gdzieś tam ten piłkarskie emocje na pewno zwyciężają.

Jak się pani odniesie do poziomu sportowego, do tego z czym mamy na czynienia na piłkarskim boisku?

Selina SYKES: – Obserwujemy świetne piłkarsko mistrzostwa! Były i są niespodzianki, zaskoczenia, było to, że po raz pierwszy w fazie pucharowej znalazły się reprezentacje wszystkich kontynentów, co dla rozwoju piłki jest świetną rzeczą. Jak mówię, my koncentrujemy się też na Afryce, a ta w fazie pucharowej miała dwóch swoich przedstawicieli. Cztery lata temu w Rosji żadnej z drużyn stamtąd nie udało się przekroczyć fazy grupowej. Wielki sukces odniosło Maroko, które będąc przecież w grupie z medalistami ostatnich MŚ czyli Chorwacją i Belgią zdołało być pierwsze. Duże słowa uznania także dla innych reprezentacji z innych kontynentów. Mundial przestaje być już tylko rywalizacją Europy z Ameryką Południową. Być może któregoś dnia zobaczymy, że w końcu mistrzostwo świata zdobędzie drużyna spoza tych dwóch kontynentów.

Pytanie o Polskę. Pierwsze pani skojarzenia z moim krajem?

Selina SYKES: – Wychowałam się i dorastałam w Londynie, także wśród przedstawicieli polskiej społeczności w tym mieście. Mam przyjaciół blisko Krakowa, byłam tam, to wspaniałe miejsce. A polska reprezentacja? No cóż, wiele w tym temacie nie powiem, bo do mecz z wami nie specjalnie zajmowaliśmy się waszą reprezentacją. Wszyscy przy okazji Polski wymieniają nazwisko Lewandowskiego, wielkiego zawodnika. Ja się cieszę, że zobaczyłam go w akcji. Przed spotkaniem z wami było dla nas dużo pracy, żeby odpowiednio nauczyć się wymawiać nazwiska polskich piłkarzy (śmiech).


Fot. Grzegorz Wajda