Silesia Lubomia. Ligowcy na ratunek

Niejeden klub chciałbym mieć w swoim składzie takich graczy, jak ma w tej chwili grająca w lidze okręgowej Silesia Lubomia.


Lubomia to niewielka miejscowość powiatu wodzisławskiego, ale jeżeli chodzi o piłkę, to może się poszczycić kilkoma znaczącymi wychowankami, kilkoma znaczącymi postaciami w polskiej piłce.

Pomógł swojemu klubowi

To przecież stamtąd pochodzi były selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda, wychowankiem Silesie jest też Arkadiusz Kampka, który z powodzeniem dawał sobie radę w Górniku Zabrze, wreszcie to nie gdzie indziej a tam swoją karierę rozpoczynał Mariusz Pawełek, który w ekstraklasie rozegrał 258 meczów, a z Wisłą Kraków trzy razy sięgał po mistrzostwo Polski.

Teraz mocno zaangażował się w pomoc klubowi, gdzie stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. Od lipca poprzedniego roku jest prezesem Silesii. Uratował klub przed upadkiem do klasy C, a teraz stara się zrobić wszystko, żeby drużyna utrzymała się w lidze okręgowej. To dlatego Silesia zimą została solidnie wzmocniona.

Już jesienią grał tam kolega Mariusza Pawełka z ligowych boisk Aleksander Kwiek, który jeśli chodzi o ekstraklasę, to ma jeszcze więcej meczów na koncie niż obecny prezes Silesii, bo 271 w barwach Odry Wodzisław, Wisły Kraków, Jagiellonii Białystok czy Górnika Zabrze. Teraz dołączył do niego sam Pawełek oraz nie kto inny, jak dobrze znany z naszych boisk ukraiński piłkarz, a obecnie trener Ołeksandr Szeweluchin. Obaj są w sztabie szkoleniowym pierwszoligowego GKS Jastrzębie, obaj też będą wiosną grać na boiskach raciborskiej okręgówki.

– Cieszę się, że takich kolegów, takich zawodników udało się odkurzyć, wyrazili chęć pomocy i gry w klubie. Tym bardziej, że po zakończeniu tej naszej kariery człowiekowi brakuje tego ruchu, tego do czego był przyzwyczajony przez lata swojej pracy. Bycie trenerem to nie to samo co sam trening zawodnika. Jako bramkarz, to na wszystko przyjeżdżałem na gotowe, jak to się mówi. Nie do końca zadawałem sobie sprawę, ile czasu przygotowanie wszystkiego, te analizy zajmują. Praca trenera bramkarzy to nie to samo, co bycie samym zawodnikiem – mów Pawełek, który dzisiaj kończy 41 lat.

Bramkarz w ataku!

Obowiązki piłkarza łączy z funkcją prezesa Silesii Lubomia. Z kilkoma oddanymi współpracownikami stara się wszystko łatać tak, żeby klub mógł funkcjonować i ponownie stanąć na nogi. Na razie jest na ostatni miejscu w tabeli grupy III raciborsko-rybnickiej okręgówki, a w pierwszym wiosennym meczu przegrał z Zameczkiem Czernica 1:3. Jak podkreśla, sami ligowcy meczu nie wygrają. Sam Pawełek w tym spotkaniu grał w… ataku. Ma nadzieję, że na stulecie Silesii Lubomia, co będzie miało miejsce w 2025 roku, klub spod Raciborza znowu będzie sobie dobrze radził.

– To tak nie jest, że przyszło kilku graczy z ligowym doświadczeniem i od razu dobrze pójdzie. Mamy wieli młodych chłopaków, próbowaliśmy też ściągnąć innych, ale się nie dało, bo trzeba powiedzieć, że jeśli chodzi o płace w okręgówce to jest to chore. Ja wiem w jakim jestem miejscu, Są ludzie, którzy chcą mi pomóc, jest paru młodych chłopaków, którzy chcą się czegoś nauczyć, a mają od kogo. Chcemy zbudować coś nowego. Mamy dobre zaplecze, dwa boiska i chcemy coś zrobić – podkreśla Mariusz Pawełek. Dodajmy, że wśród tych młodych graczy jest też 18-letni Wiktor Kampka, syn byłego napastnika Górnika.


Czy wiesz, że…

To nie gdzie indziej, jak w Silesii Lubomia jesienią 2005 roku grała duża grupa chłopaków z WSP Wodzisław, gdzie prym wiedli późniejsi reprezentanci Polski, jak sam Kamil Glik i Kamil Wilczek. Po jednej rundzie wszyscy odeszli jednak grać do Hiszpanii, do klubu UD Horadada. Glik zaraz potem trafił stamtąd do trzeciego zespołu Realu Madryt.


Na zdjęciu: Mariusz Pawełek udziela się teraz jako działacz, trener i piłkarz!

Fot. PressFocus