Skład Lecha Poznań może dać mu przewagę

Rozmowa z 96-krotnym reprezentantem Polski Jackiem Bąkiem, byłym piłkarzem m.in. Lecha Poznań.


Przypomina pan sobie równie emocjonującą walkę o mistrzostwo Polski?

Jacek BĄK: – Tak na szybko nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Oby w następnych latach było podobnie, bo o to nam przecież wszystkim chodzi. Żeby emocje trwały do końca.

To kto będzie mistrzem – Lech, Pogoń czy Raków?

Jacek BĄK: – Według mnie najlepszą drużynę ma Lech Poznań. Oczywiście nie musi być tak, że ta najlepsza na papierze zwycięży; czasem tak się zdarza. Pogoń też ma fajną kadrę, ma dużo młodych zawodników, ale wydaje mi się, że nie ma jeszcze tej klasy, którą ma Lech. Według mnie Raków też wyprzedza w tym względzie szczecinian. Więc stawiałbym na Lecha. Mają najlepszy skład, klasowych zawodników i również najdłuższą ławkę. Dlatego ułożyłbym to w kolejności: Lech, Raków, Pogoń. Oczywiście nie wykluczam z tej rywalizacji szczecinian, ale jeśli miałbym obstawiać, to właśnie w taki sposób.

Jednym z głośniejszych wydarzeń w ligowym top 3 było ogłoszenie nadchodzącego odejścia trenera Kosty Runjaicia z Pogoni. Czy to może mieć jakiś wpływ na walkę o tytuł?

Jacek BĄK: – Wydaje mi się, że raczej nie. Każdy gra dla siebie, o swoja przyszłość i swoje kontrakty. Dzisiaj gra dla Pogoni, jutro dla kogoś innego. Raczej nie ma większego zamieszania z racji tego, że trener odchodzi. No odchodzi. Odchodzą zawodnicy, odchodzą trenerzy, za pół roku też ktoś odejdzie. Coś się kończy, coś się zaczyna. Jak w życiu i jak we wszystkim, bo nie ma nic wiecznego.

Patrząc po tabeli, Raków strzelił z tej trójki najmniej goli i najwięcej stracił. Czyli ma najgorszy bilans, choć punktów ma tyle samo, co reszta. Czy to może mieć znaczenie?

Jacek BĄK: – Nie postrzegam tego w takim kontekście. Wszystkie drużyny mają tyle samo punktów, więc każdy ma drzwi otwarte. Według mnie będzie to Lech, Raków, Pogoń, ale czy to się sprawdzi – zobaczymy.

Jak piłkarze mogą sobie poradzić z presją i natłokiem myśli, które niewątpliwie pojawiają się podczas takiej walki o mistrzostwo?

Jacek BĄK: – Głowa jest bardzo ważna w życiu zawodowego piłkarza. Grać o mistrzostwo Polski to piękna rzecz. Jeśli ktoś ma w głowie nie wiadomo co, coś mu się męci i dzieją się tam dziwne rzeczy, myśli, że nie da rady, to… powinien zmienić zawód. Lepiej się przecież gra o mistrzostwo niż o utrzymanie (śmiech).

Niektórzy piłkarze razem z Rakowem przeszli bardzo szybką drogę z niższych lig na szczyt ekstraklasy i mogą być trochę zdziwieni dynamiką w rozwoju sytuacji. Że tak szybko będą grali o mistrzostwo.

Jacek BĄK: – Nie wydaje mi się. Trener Marek Papszun fajnie to wszystko poukładał. Zebrał dobrą ekipę, fajnych ludzi, umiejętnie dobiera piłkarzy i to wszystko odpowiednio się prezentuje. Za to, że tak szybko udało się to osiągnąć, chwała całemu Rakowowi – zaczynając od trenera, a na pani sprzątaczce kończąc (śmiech).

Co w końcówce sezonu jest ważniejsze – kolektyw drużyny czy wiodące indywidualności, pokroju Kamila Grosickiego, Iviego Lopeza czy Joao Amarala?

Jacek BĄK: – Wiadomo, że indywidualności są ważne. Tacy piłkarze, którzy dają przewagę, potrafią zdobyć bramkę i zrobić coś z niczego. Taki jest Grosicki. Amaral umie dać podanie otwierające drogę do bramki, samemu również wie, jak strzelić. To są bardzo istotne postaci w zespole, ale drużyna musi też być kolektywem. Bo to wszystko idzie ze sobą w parze. Trzeba mieć dwie czy trzy gwiazdy w zespole, które zrobią różnicę, ale jeden zawodnik nie wygra meczu. Jeśli zespół będzie grał słabo, to nic to nie da. To wszystko musi być połączone, bo wtedy daje dużo plusów. Z tego powodu to właśnie Lech, Raków i Pogoń walczą o tytuł..

Ma pan na koncie jedno mistrzostwo Polski z Lechem Poznań – z pamiętnego sezonu 1992/93…

Jacek BĄK: – To był bardzo dziwny sezon. Było dużo zamieszana, jakieś mecze były ustawiane… Zajęliśmy trzecie miejsce, ale za stolikiem PZPN-em ogłosił, że jesteśmy pierwsi. Były tam jakieś układy, dziwne mecze, Legia wygrała z Wisłą Kraków 6:0, ŁKS z Olimpią Poznań 7:1. Dla mnie to było niezrozumiałe, ale taka była wtedy piłka. Ja miałem wtedy 20 lat.

Co się wtedy działo w szatni Lecha?

Jacek BĄK: – To było miłe, że tak to potraktowano. Co mnie zabolało najbardziej, to że nie dostaliśmy premii za pierwsze miejsce, tylko za trzecie. Władze Lecha zachowały się bardzo nieładnie. Ci, którzy rządzili w tamtych latach, postąpili… brzydko. Zapłacili nam za trzecie miejsce, a zdobyliśmy mistrzostwo i graliśmy w eliminacjach do Ligi Mistrzów.


Na zdjęciu: Jacek Bąk docenia kunszt piłkarski gwiazdy Lecha Poznań, Joao Amarala.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus