Skra Częstochowa. Krzywa rośnie

Wyniki sparingów Skry wyraźnie wskazują kierunek wyznaczony przez Jakuba Dziółkę.


Częstochowianie zaczęli letnie sparingi od bezbramkowego remisu z I-ligowym GKS-em Katowice. Następnie wygrali 1:0 z ekstraklasową Koroną Kielce, a wczoraj pokonali II-ligowym Znicz Pruszków 2:0. Patrząc na same wyniki można – używając języka ekonomistów – powiedzieć, że krzywa rośnie.

Podopieczni Jakuba Dziółki, bez względu na klasę rywala, prezentują się jako zespół, który w obronie stanowi monolit, a w ofensywie systematycznie się poprawia. Pruszkowianie przekonali się o tym na boisku w Konopiskach, gdzie konto bramkowe już w 4. minucie otworzył Krzysztof Ropski, finalizując akcję po dograniu Łukasza Winiarczyka. Listę strzelców zamknął natomiast uderzeniem w 51. minucie z rzutu wolnego Kamil Lukoszek, który wyrasta na letniego snajpera, bo to on także był autorem trafienia w Kielcach.

Niewykorzystany karny

– Mieliśmy jeszcze znakomitą okazję, żeby dorzucić trzeciego gola, bo za zagranie piłki ręką przez obrońcę Znicza sędzia podyktował rzut karny, ale Adam Mesjasz nie wykorzystał jedenastki – mówi trener Skry. – Oddał wprawdzie celny strzał, ale bramkarz rywali obronił. Generalnie w ataku mogliśmy więcej zdziałać, bo mieliśmy ku temu okazje zarówno w ataku pozycyjnym jak i szybkim. Niestety popełniane błędy, które uniemożliwiły skuteczne zamykanie akcji.

Małym usprawiedliwieniem może być to, że jesteśmy na etapie dużych obciążeń i to się odbija na jakości gry oraz dynamice. Pogoda też nam nie sprzyjała, bo przez upał boisko, choć było dobrze przygotowane i polane przed meczem, szybko wysychało i tępa trawa wpływała znacząco na tempo rozgrywania piłki.

Sporo plusów

Oprócz minusów Jakub Dziółka dostrzegł także sporo plusów w grze swojej drużyny, która grała w składzie: Hajda – Szymański, Sadowski, Czajka – Niedbała, Baranowicz (27. Kołodziejczyk), Babiarz, Pyrdoł, Hilbrycht (27. Malec), Winiarczyk – Ropski oraz w II połowie: testowany bramkarz – testowany obrońca, Sadowski (57. Mesjasz), Brusiło – Flak (75. Napora), Sajdak, Olejnik (75. Niedzielski), Malec (57. Nocoń), Sangowski, Lukoszek – Kozłowski.

– Największym plusem jest to, że mecz zakończył się naszym zwycięstwem, bo zawsze wychodzimy na boisko z tą myślą, że chcemy wygrać – dodaje szkoleniowiec częstochowian. – Pochwalić trzeba także zespół za to, że – mimo pojawiających się błędów także w grze obronnej – zakończył kolejne spotkanie bez straty gola. To znaczy, że nawet jeżeli ktoś się pomylił to kolega odpowiednio zareagował i zaasekurował. Istotne było także to, że mimo groźnych stałych fragmentów gry wykonywanych przez rywali nie daliśmy się pokonać. Rzetelna gra w obronie to podstawa budowania całej gry więc jestem zadowolony, że ten element jest naszym atutem.

Dwaj testowani

Oprócz aspektów taktycznych w okresie letnich przygotowań ważne są także kwestie personalne. W meczu Skry ze Zniczem wystąpiło dwóch zawodników testowanych. Bramkarz i prawy zawodnik z trójki stoperów wykonali swoje zadania, a sztab szkoleniowy częstochowian będzie się im przyglądał jeszcze do końca tygodnia.

– Decyzję o tym czy pozostaną w naszym zespole podejmiemy po sobotnim sparingu z GKS-em Tychy – wyjaśnia opiekun „skrzaków”. – Na czwartek zaplanowaliśmy bowiem zajęcia regeneracyjne, a w piątek będziemy mieli trening przedmeczowy. Natomiast w Tychach zagramy 4×30 minut. W spotkaniu ze Zniczem tak dokonywaliśmy zmian, korzystając też z zawodników z rezerw Jakubem Niedzielskim i Pawłem Kołodziejczykiem, żeby żaden z piłkarzy nie grał dłużej niż 45 minut.

Po 60 minut gry

– Na tym etapie przygotowań taki właśnie wysiłek był zawodnikom potrzebny, ale na tyskim boisku będziemy wysiłek będzie już dłuższy i planujemy, żeby każdy z piłkarzy zagrał 60 minut. To będzie bowiem nasz przedostatni sprawdzian, po którym pozostanie już tylko próba generalna z GKS-em Jastrzębie, a 15 lipca o 20.30 w Chorzowie zainaugurujemy sezon mierząc się z Ruchem.

Ważne jest także to, że z wyjątkiem Bartka Burmana, który boryka się z urazem już dłuższego czasu i czekając na diagnozę trenuje indywidualnie, pozostali zawodnicy z nowymi: Bartłomiejem Babiarzem, Jakubem Bursztynem, Beniaminem Czajką, Janem Flakiem, Damianem Hilbrychtem, Filipem Kozłowskim, Hubertem Sadowskim i Jakubem Sangowski są zdrowi i to pomaga budować zespół – kończy Jakub Dziółka.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus