Zimny prysznic na głowę beniaminka

Śląsk II Wrocław – Unia Turza Śląska. O efektownej wygranej spadkowicza zadecydowała bardzo dobra w jego wykonaniu pierwsza połowa.


Podbudowanym ostatnim pokonaniem (2:0) spadkowicza z Polkowic turzanom tym razem przyszło się zmierzyć z drugim dolnośląskim zespołem, który jeszcze w zeszłym sezonie walczył o II-ligowe punkty. Wrocławianie również miel motywację, wszakże w poprzedniej kolejce przyszło im uznać wyższość Ślęzy (0:2). Ich chęć rehabilitacji była tak duża, że już w 9 min otworzyli konto bramkowe. Poza tym gospodarze myślami byli przy Mariuszu Pawelcu. Doświadczony (320 występów w ekstraklasie) obrońca w feralnych debrach Wrocławia doznał paskudnej kontuzji ręki i dziś trudno określić, kiedy 37-latek wróci do treningów. Jego koledzy o nim nie zapomnieli i na rozgrzewkę wybiegli w koszulkach z napisem: „Mario, jesteśmy z Tobą”.


Czytaj także:


Miejscowi od pierwszego gwizdka byli bardzo aktywni. Nie pozwalali rywalom na wiele, a wysoki pressing okazał się kluczem do premierowego trafienia. Szarżującego w polu karnym Jakuba Lutostańskiego sfaulował Marcin Musioł i arbiter wskazał na „wapno”. Piłkę ustawił na nim sam poszkodowany, ale bramkarz Unii wyczuł jego intencje. Tak jednak parował piłkę, że Miłosz Kurowski nie miał problemów z dobitką. Gol uspokoił nieco wrocławian, którzy pozwolili rywalom pograć trochę w środku pola, lecz właściwe tylko raz dopuścili ich pod bramkę. W 38 min przed szansą na doprowadzenie do remisu stanął Sławomir Musiolik, ale pośpieszył się z uderzeniem i uderzył nad poprzeczką. Jak powinno się wykorzystywać tego typu sytuacje zademonstrował Aleksander Wołczek, który w „drodze do szatni” wygrał pojedynek z bramkarzem.

Zmiany dokonane w przerwie spowodowały, że po 7 minutach Unia złapała kontakt. Do odbitej od muru futbolówki najszybciej doszedł Przemysław Brychlik i mierzonym strzałem pokonał Bartosza Głogowskiego. Napastnik Unii mógł doprowadzić do remisu, lecz w 65 min jego uderzenie padło łupem bramkarza. Tę sytuację wrocławianie potraktowali jak dzwonek ostrzegawczy i już do końca spotkania nie dopuścili do nich przeciwników, a sami mogli zdobyć więcej niż dwie bramki. Z najdogodniejszej obronną ręką wyszedł Musioł, wygrywając sam na sam z Kacprem Zaborskim. Zawodnik ten nie załamał się i w końcówce dwukrotnie znalazł drogę do siatki, lejąc zimny prysznic na głowy beniaminka spod Wodzisławia Śląskiego.

(mha)


Śląsk II Wrocław – Unia Turza Śląska 4:1 (2:0)

1:0 – M. Kurowski, 9 min, 2:0 – Wołczek, 45 min, 2:1 – Brychlik, 51 min, 3:1 – Zaborski, 80 min, 4:1 – Zaborski, 83 min

ŚLĄSK II: Głogowski – Borthwick-Jackson, Stawny, Muszyński – Maruszak (61. Lizakowski), K. Kurowski (61. Matuszewski), Wojtczak (81. Gryglak), Bukowski, M. Kurowski, Wołczek (61. Jezierski) – Lutostański (72. Zaborski). Trener Michał HETEL.

UNIA: Musioł – Wala (46. Polczyk), Jary, Bodzioch – Wenglorz (70. Danieluk), Wysiński, Krężelok (46. Gałecki), Witkowski, Mazur – Brychlik, Musiolik. Trener Marek HANZEL.

Sędziował Mateusz Wąsiak (Opole). Widzów 200. Żółte kartki: Bukowski, Matuszewski, Stawny – Bodzioch, Wala, Witkowski, Musiolik, Mazur.


Fot. Facebook/AP WKS Śląsk Wrocław