Śląsk Wrocław. Nie zapomnieli o chorych

Grający obecnie w Lechii Gdańsk Portugalczyk Flavio Paixao jest „przekleństwem” piłkarzy Śląska Wrocław.


36-letni obecnie Portugalczyk Flavio Paixao do Śląska Wrocław przyszedł zimą 2014 roku, razem ze swoim bratem bliźniakiem, Marco. Trafili pod skrzydła trenera Stanislava Levy’ego, ale nie na długo, bo po porażce 2:3 na własnym boisku z Ruchem Chorzów (odbył się 23 lutego) stery drużyny przejął Tadeusz Pawłowski.

Marco wcześniej grał w cypryjskim zespole AS Ethnikos Achnas, zaś Flavio miał półroczną przerwę po rozstaniu z irańskim Traktorem Sazi Tebriz. Przez dwa lata Flavio rozegrał w Śląsku 71 meczów w ekstraklasie, w których strzelił 24 gole. Zimą 2016 roku przeniósł się do Lechii Gdańsk.

W najbliższy piątek, 20 listopada, o godzinie 18.00 wrocławianie zagrają w Gdańsku z miejscową Lechią, ten pojedynek jest zaległym meczem z 9. kolejki. To spotkanie jest szczególne dla Paixao nie tylko dlatego, że jego poprzednim klubem był Śląsk.

Portugalczyk wprost uwielbia pojedynki ze swoją byłą drużyną, bo z reguły powiększa w nich swoją zdobycz bramkową. W 9. takich meczach piłkarz Lechii zdobył sześć goli, do których dorzucił jeszcze trzy asysty. Cztery z tych bramek zdobył w Gdańsku, więc teraz zapewne zaciera ręce, czekając na przyjazd ekipy ze stolicy Dolnego Śląska. Częściej jego „ofiarą” była tylko Arka Gdynia, której strzelił aż 10 bramek!

Mimo upływu lat Flavio Paixao niewiele stracił ze swojej skuteczności.

O tym, jak bardzo w piątkowy wieczór będziemy musieli uważać na Flavio, nie świadczy tylko historia, ale i bieżący sezon. Napastnik Lechii trafiał do siatki w 4 z 5 poprzednich ligowych spotkań. W bieżących rozgrywkach w 8. występach strzelił sześć bramek, z czego trzy z rzutów karnych. Przed jego strzałami dwukrotnie kapitulowali bramkarze Stali Mielec i Podbeskidzia Bielsko-Biała, a po razie Zagłębia Lubin i Wisły Kraków.

W ubiegłym tygodniu piłkarze wrocławskiej drużyny, którzy przeszli zakażenie koronawirusem, zdobyli się na bardzo piękny gest, oddając osocze krwi, potrzebne do ratowania zdrowia i życia osób walczących z chorobą COVID-19.

Trzej bramkarze Śląska – Bartłomiej Frasik, Dariusz Szczerbal i Michał Szromnik – pojawili się w tym celu w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa we Wrocławiu. Oddali osocze, czyli „bezcenny lek” ratujący życie, którego nie da się wyprodukować. Podanie gotowych przeciwciał rekonwalescentom jest jedną z najlepszych terapii przy zakażeniach wirusowych.


Czytaj jeszcze: Długie granie na grę

Trener wrocławskiej jedenastki Vitezslav Laviczka pochwalił swoich podopiecznych za ich chęć niesienia pomocy chorym. – Bardzo się ucieszyłem, gdy tylko usłyszałem, że nasi zawodnicy chcieliby pomóc chorym na COVID-19, oddając osocze – powiedział czeski szkoleniowiec. – Tym gestem pokazali, że są nie tylko piłkarzami, ale przede wszystkim ludźmi o wielkich sercach, kierującymi się empatią.

Staraliśmy się tak ułożyć treningi, aby bez przeszkód zaangażowali się w tę akcję. Budujące jest także to, że chętnych było więcej, natomiast nie każdy mógł zostać w tym momencie zakwalifikowany jako dawca krwi. Jeżeli jednak Śląsk Wrocław będzie mógł jeszcze wesprzeć tę piękną inicjatywę, to z pewnością to uczynimy. Gorąco zachęcam ozdrowieńców do niesienia pomocy wszystkim tym, którzy walczą z chorobą.

Na zakończenie informacja z innej beczki. Ekstraklasa SA rozważa przyspieszenie pierwszej przyszłorocznej kolejki. Na ten temat w miniony poniedziałek dyskutowała 7-osobowa Rada Nadzorcza Ekstraklasy SA. W tej sprawie do wszystkich klubów uczestniczących w rozgrywkach wysłano pismo z zapytaniem o opinię. Pod uwagę są brane dwa terminy – 22 i 29 stycznia 2021 roku.


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus