Słodko-gorzkie zwycięstwo

Pomocnik Sandecji Maciej Małkowski ma zawsze mieszane uczucia grając przeciwko GKS-owi 1962 Jastrzębie.


Najbliższym przeciwnikiem piłkarzy GKS-u 1962 Jastrzębie będzie Sandecja Nowy Sącz. W zespole trenera Dariusza Dudka występuje piłkarz, który – nim wypłynął na szerokie wody – pierwsze kroki stawiał w Szkółce Piłkarskiej MOSiR Jastrzębie, a potem zakładał koszulki Górnika i GKS-u Jastrzębie. Mowa oczywiście o Macieju Małkowskim, który ma na liczniku 190 występów w ekstraklasie i 17 w niej goli.

Podopieczni trenera Dariusza Dudka na Górny Śląsk wyruszą w piątek po treningu i zatrzymają się w hotelu „Dąbrówka”, położonym w parku w starej dzielnicy Zdrój. Czy 36-letni pomocnik czeka z niecierpliwością na przyjazd do rodzinnego miasta? – Nie, bez przesady, mam już przecież swoje lata i spokojnie podchodzę do tego – powiedział Maciej Małkowski. – Cieszę się głównie dlatego, że będę miał okazję spotkać się z rodzicami. Kupili już bilety na nasz mecz, więc obejrzą go z trybun.

Maciej Małkowski poprzedni mecz Sandecji w Jastrzębiu Zdroju, rozegrany 12 czerwca ubiegłego roku, wspomina bardzo ciepło. Jego drużyna wygrała bowiem z gospodarzami 2:1, a zwycięskiego gola dla gości strzelił w 71 minucie spotkania właśnie „Mały”. – Mieliśmy wtedy słabszy okres i potrzebowaliśmy zwycięstwa – powiedział pomocnik Sandecja.

– Kilka dni wcześniej przegraliśmy u siebie z Radomiakiem 1:1. Pamiętam, że GKS objął wtedy prowadzenie (gola strzelił w 27. minucie Daniel Szczepan – przyp. BN), ale jeszcze do przerwy Dawid Szufryn wyrównał, a w II połowie ja wykorzystałem rzut karny i trzy punkty pojechały do Nowego Sącza. To zwycięstwo miało dla mnie słodko-gorzki smak, bo sentyment do GKS-u Jastrzębie we mnie pozostał. Nigdy nie zapomniałem, gdzie uczyłem się piłkarskiego abecadła.

Początek bieżącego sezonu był dla Sandecji, podobnie jak dla jej najbliższego przeciwnika, katastrofalny. Dopiero od wygranej z GKS-em 1962 Jastrzębie zaczęła się dobra passa zespołu z Nowego Sącza. Drużyna trenera Dariusza Dudka od tego momentu zaczęła rozstawiać przeciwników po kątach, ale niedawno wyhamowała, W trzech ostatnich potyczkach ligowych zdobyła zaledwie jeden punkt. Jakie są przyczyny tej „zapaści”?

– Po ośmiu spotkaniach mieliśmy zero punktów, a po 28 meczach – 40 punktów – przypomina Maciej Małkowski. – Mieliśmy realne szanse na złapanie się w barażach, co na początku wydawało się absurdalne i nie do pomyślenia. Na naszej drodze stanął wtedy Radomiak. Mieliśmy 17 meczów z rzędu bez porażki, ale w Radomiu przegraliśmy 0:3, chociaż nie graliśmy najgorzej. Straciliśmy wszystkie gole po własnych błędach, trochę w kuriozalnych okolicznościach. Dodam, że wcześniej zdarzały się nam słabsze mecze, które jednak wygraliśmy.

W tym momencie chyba trochę zeszło z nas powietrze, bo wiedzieliśmy, ze nie spadniemy,a baraże poważnie się oddaliły. Trzy dni później przegraliśmy również 0:3 w Gdyni z Arką, a ostatnio zremisowaliśmy u siebie z Chrobrym Głogów.

36-letni pomocnik w tej chwili jest zawodnikiem rezerwowym w Sandecji, na boisko wchodzi zazwyczaj z ławki rezerwowych. Po raz ostatni wybiegł na boisko w podstawowej jedenastce 27 marca br. w spotkaniu z ŁKS-em Łódź (2:1). Czy doświadczonemu i zasłużonemu piłkarzowi trudno pogodzić się z taką sytuacją?

– To na pewno jest dla mnie trudna sytuacja – przyznał „Mały”. – Mam swoje ambicje, więc nie godzę się z rolą rezerwowego. Z trenerem Dudkiem swego czasu grałem w jednej drużynie, mam na myśli Odrę Wodzisław, uzgodniliśmy pewne rzeczy. Rozmawialiśmy kilka razy, fajnie do tego podszedł. Zaakceptowałem swoją rolę w zespole, ale mimo, że jestem „tylko” rezerwowym, uważam, że sporo daję drużynie. W tym sezonie mam jeszcze jedno zadanie do wykonania, w czerwcu kończę kurs trenerski UEFA A. W dniach 18-19 czerwca zdaję egzaminy końcowe. Nie będę jednak w tej chwili składał żadnych deklaracji na temat swojej przyszłości.

Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy jeszcze tylko, że w pięciu ostatnich pojedynkach ligowych GKS-u 1962 Jastrzębie z Sandecją Nowy Sącz dwa zwycięstwa odniosła drużyna z Nowego Sącza, dwie potyczki zakończyły się remisem, a tylko raz górą był zespół z Harcerskiej. Była to jednak wyjątkowo dotkliwa porażka Sandecji – 18 maja 2019 roku GKS rozgromił ją u siebie 5:0, zaś łupem bramkowym podzielili się Rafał Adamek (2), Jakub Wróbel, Patryk Skórecki i Dominik Szczęch.


Na zdjęciu: Maciej Małkowski (z lewej) w ostatnim meczu z GKS-em 1962 rozegranym w Jastrzębiu strzelił dla Sandecji zwycięskiego gola.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus