Ślonzok w końcu wrócił

 

Kto ma czuć derbowy klimat na Górnym Śląsku, jak nie pochodzący z Rudy Śląskiej i mający za sobą mecze w Ruchu Chorzów piłkarz. W gliwickiej szatni chyba nie ma drugiego takiego piłkarza, który wie, jaką wartość i znaczenie ma wygrana z Górnikiem Zabrze.

Jeżeli „Konczi” zagra przy Roosevelta w niedzielę będzie to jego dziesiąte spotkanie przeciwko Górnikowi. Aktualny bilans to 5 zwycięstw, 2 remisy i 3 porażki. – Na pewno te derby znaczą wiele. Kibice tutaj na Śląsku bardzo żyją tymi spotkaniami. Trochę tych derbów miałem możliwość zagrać, więc znam te emocje i wiem jak smakują zwycięstwa. Wszyscy wiemy, jaką wagę ma dla nas ten mecz i co należy zrobić – mówi Martin Konczkowski.

26-latek w poprzednich sezonach wydawał się piłkarzem „nie do zajechania”. Grywał niemal wszystko od deski do deski i sam mówił, że lubi, gdy mecze odbywają się co trzy dni. W obecnych rozgrywkach już tak różowo nie było. Kontuzja kostki odniesiona w meczu z ŁKS-em sprawiła, że rudzianin wypadł z obiegu na wiele tygodni, a gdy niedawno wrócił, znów odczuł dyskomfort w stawie skokowym i potrzebne było kilka dni odpoczynku.

Wreszcie się wyleczył i środowy mecz z Pogonią Siedlce pokazał, że wraca stary, dobry Martin. – Było to moje pierwsze spotkanie po kontuzji, cieszę się, że miałem okazje wystąpić od początku. Przy okazji powrotu w pierwszym meczu zdobyłem bramkę, dlatego myślę, że mogę być zadowolony. Wynik może sugerować, że było lekko, łatwo i przyjemnie, ale nie do końca odzwierciedla przebieg meczu.

W drugiej połowie był taki naprawdę ciężki moment przy stanie 2-0, ale trzecią bramką myślę, że zamknęliśmy to spotkanie. Po tym meczu na pewno może cieszyć skuteczność i to, że zagraliśmy „na zero” z tyłu – ocenia „Konczi”, który teoretycznie o miejsce w składzie walczy z Bartoszem Rymaniakiem, choć obaj mogą grać zarówno na boku, jak i obrony. Wspólny występ w wyjściowym składzie nie powinien więc być zaskoczeniem.

– Mecz w PP pokazał, że mamy wyrównaną i naprawdę szeroką kadrę. Każdy jest w dobrej dyspozycji, gotowy w każdej chwili wejść i pomóc drużynie w meczach Ekstraklasy – podkreśla wychowanek Wawelu Wirek.