Słowacy czekają na… jesień

Wczoraj miała na Tehelnym polu w Bratysławie zagrać półfinałowy baraż z Irlandią, ale został przeniesiony na 4 czerwca. Jeśli wygra, to w finale 9 czerwca zagra na wyjeździe ze zwycięzcą drugiego półfinału: Bośnią i Hercegowiną na stadionie Bilino Polje w Zenicy lub z Irlandią Północną na Windsor Park w Belfaście.

Na razie rozgrywki ligowe na Słowacji zostały zawieszone do 4 kwietnia, taki termin podano w połowie marca, ale był zbyt optymistyczny i teraz wspomina się o początku maja.

– Zrobimy co w naszej mocy, żeby rozgrywki dokończyć, wszystkie ważne kwestie sportowe mają być rozstrzygane na boisku. Ale najważniejsze jest zdrowie zawodników, trenerów, kibiców – stwierdził prezes Unii Klubów Ligowych Ivan Kozak.

Jednak słowaccy kibice wątpią nawet w ligę od maja i czerwcowy termin baraży. W ankiecie internetowej przeprowadzonej przez dziennik „Pravda” na pytanie, kiedy zawody sportowe zostaną w Europie wznowione, najwięcej (36 procent) głosowało na ostatni z wymienionych miesięcy, czyli październik.

Liga słowacka zakończyła rundę podstawową (22 kolejki), została podzielona na dwie grupy mistrzowską i spadkową (po 6 klubów) i do rozegrania pozostało 10 kolejek. Na czele jest Slovan z 10 punktami przewagi na Żyliną. Zespół z Trenczyna jest na pierwszym miejscu w grupie spadkowej. Żeby znaleźć się nad kreską zabrakło mu punktu. Nic dziwnego, że w klubie niewesoło, bo budują stadion, trzeba opłacić faktury, wypłacić pensje, a tymczasem nie ma płynności finansowej, bo kilka klubów zalega Trenczynowi z należnościami. Na Słowacji futbol znalazł się w znacznie trudniejszej sytuacji niż w Polsce. Na meczach mało widzów, a teraz jeszcze nawet tej garstki zabrakło. Letni okres transferowy to dla klubów podstawa istnienia, jednak należy oczekiwać spadkowej tendencji wartości piłkarzy na rynku.