Stękała najlepszy a naszych

Pięciu z sześciu Polaków, którzy wystartowali w dzisiejszych kwalifikacjach, skakać będzie w jutrzejszym konkursie w Planicy.


Od grudnia zeszłego roku, kiedy to rywalizowano w Planicy w mistrzostwach świata w lotach narciarskich, skoczkowie zdążyli się stęsknić za mamucią skocznią. To było widać już podczas dwóch serii treningowych, poprzedzających kwalifikacje do czwartkowego konkursu, bo odnotowano kilka świetnych skoków. 241,5 i 239,5 metra uzyskał Michael Hayboeck, który obie kolejki próbne wygrał. Austriak skakał jednak w bardzo sprzyjających warunkach, które generalnie były zmienne. Jak również poszczególne próby odbywały się z różnych belek, a zatem poziom był zróżnicowany. Spośród dwunastu skoków szóstki Polaków najdalej, 225,5 metra, skoczył Dawid Kubacki, co w drugiej serii próbnej dało mu 6 miejsce. Do kwalifikacji zgłosiło się aż 68 zawodników, a przypomnijmy, że w tym sezonie bywały już konkursy, kiedy nie trzeba było nikogo eliminować. Tym razem z czwartkowym konkursem musiało pożegnać się aż 28 skoczków, bo w zawodach lotów startuje 40, a nie 50 zawodników.

Kolejne dalekie loty miały miejsce już w walce o udział w zawodach. 233 metry skoczył Timi Zajc, a trzy metry dalej poszybował Naoki Nakamura. Do takiego wyniku nie zbliżył się nawet Klemens Murańka, który uzyskał raptem 202 metry. Taka odległość nie mogła dać awansu do konkursu. Chwilę później zdecydowanie lepiej spisał się Jakub Wolny. Drugi z Polaków skoczył 219,5 metra i jutro będzie rywalizował o punkty PŚ. Tymczasem pierwszym zawodnikiem, który wyrównał notę długo prowadzącego Nakamury był Hayboeck, choć skoczył 7 metrów krócej. 11 metrów bliżej od Japończyka wylądował Johann Andre Forfang, ale Norweg… objął prowadzenie, co jedynie świadczyło o zmienności warunków wietrznych.

232,5 metra uzyskał Bor Pavlovczić i to on wskoczył na pierwsze miejsce. Tuż po Słoweńcu dobrze spisał się, skacząc 226,5 metra, Andrzej Stękała, co oznaczało pewny awans i miejsce w czołówce kwalifikacji. Mistrz świata w lotach, Karl Geiger pokonał Polaka zaledwie o 0,6 punktu, co było dowodem na to, że próba zawodnika z Dzianisza była bardzo udana. Następnym z naszych był mistrz świata z Oberstdorfu na skoczni normalnej, czyli Piotr Żyła. Wiślanin potrafi latać, choć z drugiej strony nie zawsze pokazuje w kwalifikacjach pełni swojej możliwości. 220 metrów należy uznać zatem za poprawny wynik. O awans do zawodów martwić się nie musieliśmy, ale wiemy, że 34-latka stać w Planicy na dłuższe loty. Warto zaznaczyć, że o 9 metrów dalej od Żyły skoczył Ryoyu Kobayashi. Rekordzista Letalnicy, który w 2019 roku skoczył na niej 252 metry, objął prowadzenie.

Dawid Kubacki był zadowolony po próbie na odległość 228 metrów, choć przegrał nie tylko z Japończykiem, ale też z Andrzejem Stękałą. O pół punktu. Ostatnim Polakiem w kwalifikacjach był Kamil Stoch, dla którego końcowa część sezonu nie jest udana. I to było widać. 205 metrów oznaczało finalnie dopiero 23. miejsce w kwalifikacjach. Jeszcze słabiej od skoczka z Zębu spisał się lider Pucharu Świata, Halvor Egner Granerud, który miał problemy w powietrzu i skoczył raptem 203,5 metra. Pomiędzy Polakiem i Norwegiem zaprezentował się, bardzo dobrze, Markus Eisenbichler, ale 227,5 metra nie wystarczyło do tego, by wyprzedzić Kobayashiego, który wygrał kwalifikacje. Ostatecznie najwyżej spośród naszych skoczków sklasyfikowano Stękałę, który zajął piąte miejsce. Szósty był Kubacki, dwunasty Żyła, a Wolny skończył rywalizację na 21 pozycji. Pięciu „biało-czerwonych: weźmie udział w jutrzejszych zmaganiach.


Na zdjęciu: Andrzej Stękała lubi skakać w Planicy. Dzisiaj był najlepszym z naszych zawodników w kwalifikacjach.
Fot. Rafal Rusek / PressFocus