Tomasz Stefankiewicz buduje zespół ciekawy do obserwowania

Rozmowa z dyrektorem sportowym Polonii Bytom. Tomasz Stefankiewicz odpowiada na pytania przed startem rozgrywek w drugiej lidze.


Niektóre decyzje były trudne

Na jakim etapie jest budowa Polonii na drugą ligę?

Tomasz Stefankiewicz: Tak naprawdę rozpoczęła się już rok temu. Mieliśmy świadomość, że budujemy mocny zespół, który miał za zadanie awansować na szczebel centralny. Tak też się stało, a kontrakty spisaliśmy w taki sposób, że zawodnicy, z którymi chcieliśmy grać na szczeblu centralnym, mieli w nich opcje automatycznego przedłużenia w razie awansu. Ci, co do których chcieliśmy się upewnić, takich zapisów nie mieli – stąd m.in. trudna decyzja o rozstaniu z Rusłanem Zubkowem.

Jeśli chodzi o obecne okienko i transfery nowych zawodników do klubu, to mamy świadomość, że wraz ze wzrostem poziomu rozgrywkowego takie ruchy są niezbędne. Bardzo cenimy kadrę, którą mamy, ale zawsze w takim momencie potrzeba graczy, którzy wniosą świeżość i jakość. Już w dniu pierwszego treningu formalnie dołączyło do nas trzech nowych zawodników, a najbliższe dni powinny przynieść finalizację kolejnych dwóch, trzech, może czterech ruchów. Wiele zależy od tego, co – w cudzysłowie – pospada za chwilę z wyższych lig. Niektóre drużyny wyjeżdżają na obozy, inne z nich wracają… Kilka tematów mamy rozpoczętych i czekamy, w jaką stronę się potoczą.

Jakich zawodników szukacie, nie będąc w drugiej lidze krezusem finansowym?

Tomasz Stefankiewicz: Ruchy transferowe są utrudnione o tyle, że realia mocno nas zweryfikowały. Nie do wszystkich przemówią standardy, którymi w klubie się kierujemy; to, że zespół prowadzi duża liczba trenerów dbających o rozwój indywidualny i formacyjny. Albo że zadbane są kwestie regeneracji – moim zdaniem na najwyższym, przynajmniej pierwszoligowym poziomie. Takie atrybuty mają się nijak do tego najważniejszego, czyli miesięcznego wynagrodzenia zawodnika. W porównaniu do poprzednich okienek, gdy byliśmy jeszcze w trzeciej lidze, rozmowy i negocjacje są trudniejsze, ale nie oznacza to, że zmieniamy swój kierunek.

Ważnym kryterium jest dla nas wiek. Na pewno dołączy do nas jeden młodzieżowiec regularnie grający w drugiej lidze, być może dwóch kolejnych. Pozostali podpisujący kontrakty to tacy zawodnicy, którzy skończyli status młodzieżowca w ciągu ostatnich 2-3 sezonów. Młody sztab chce z nimi pracować, rozwijać jakość. To też zawodnicy z potencjałem sprzedażowym. Działania klubu piłkarskiego, pionu sportowego, to nie mają być tylko wydatki, ale też takie posunięcia, by kasa mogła być zasilana. To z pewnością przyświeca Polonii.

Dwóch równoprawnych zawodników

Jak liczna docelowo będzie wasza kadra?

Tomasz Stefankiewicz: Ma się w niej znaleźć po dwóch równoprawnych zawodników na każdą pozycję. W takim stylu pracowaliśmy w trzeciej lidze i z taką strategią chcemy też funkcjonować wyżej. Mamy świadomość, że wyrównana kadra i dobre środowisko pracy w codziennym treningu sprawia, że jakość młodych zawodników wzrasta, co przyczynia się do rozwoju całego zespołu.

Podczas pożegnań z odchodzącymi piłkarzami, kiedy ręka najbardziej zadrżała?

Tomasz Stefankiewicz: Krzysiu Hałgas kończył 5,5-letnią przygodę z Polonią. W tym okresie był jedną z ważniejszych postaci tego klubu, dlatego to nie była prosta rozmowa. Widziałem po nim, że nie złożył rękawic, chciałbym powalczyć. Ostatnio pełnił rolę mocno rotacyjną, ale w treningach dawał z siebie maksa. No i Rusłan Zubkow… Bardzo trudna sprawa. Chłopak przyjechał z Ukrainy do Polski w wiadomym momencie. Wykonał świetną pracę w Chorzowie, awansował do pierwszej ligi, podziękowano mu, trafił do sąsiedniego klubu, awansował do drugiej ligi… Proszę mi wierzyć, że trudno było spojrzeć mu w twarz i powiedzieć: „Rusłan, znowu to samo…”. Być może pożałujemy tej decyzji, bo bardzo dużo wnosił do szatni pod względem mentalnym. Był jej wyrazistą postacią.

Stoimy jedna na stanowisku, że potrzebowaliśmy zmian w linii obrony. Co prawda gdyby nie ostatni mecz z LKS-em Goczałkowice (1:4 – dop. red.), mielibyśmy najlepszą defensywę w trzeciej lidze, ale nie zmienia to faktu, że w tym zakresie jest co poprawiać. Statystycznie najczęściej wykorzystywanymi stoperami byli Michał Bedronka i Norbert Radkiewicz, więc zostają z nami. Decyzja odnośnie Krzysia i Rusłana zapadła wraz ze sztabem jednogłośnie. Potrzebujemy wzmocnień. Przygotowujemy się na to, że w tej lidze już nie będzie jak w trzeciej – możliwości swobodnego grania z piłką przy nodze. Chcąc wysoko atakować, musimy pamiętać o przestrzeni za plecami, bo nie brakuje tu klasowych napastników chcących ją wykorzystać. Stąd musi dołączyć do nas stoper, który da nam więcej – młodszy, grający bardziej intensywnie, o innych walorów motorycznych.


Czytaj więcej w drugiej lidze


Wyznaczyliście sobie jasny cel na drugoligowy sezon?

Tomasz Stefankiewicz: Wiele lig ma to do siebie, że chcąc spokojnie utrzymać się, trzeba de facto grać o mistrzostwo. Wiele klubów na dzień dobry użyje pewnie sformułowania, że gra o mistrzostwo – czy to ekstraklasy, czy pierwszej, czy drugiej ligi. Oczekiwania i marzenia czasem szybciej, czasem później bywają rozwiane. Zależy nam, byśmy byli zespołem o swoim stylu gry, ciekawym do obserwowania. Będziemy mieli specyficzne warunki do funkcjonowania. Tylko dwa zespoły na centralnym szczeblu żyją na co dzień na sztucznej murawie. Oba – w naszej lidze, czyli my i Skra Częstochowa. Chcemy wykorzystać intensywność gry na tym rodzaju nawierzchni. To też warunek determinujący czasem możliwość pozyskania zawodnika. Niektórzy słysząc o sztucznej trawie mówią, że w takim razie oni nie chcą… Inni natomiast upatrują w tym szansy, przewagi nad rywalami. Z pewnością zamierzamy spoglądać w górę tabeli – po to, by nie drżeć o utrzymanie.

Odliczacie już dni do pierwszego meczu w Bytomiu?

Tomasz Stefankiewicz: Mamy swój plan, jeśli chodzi o inaugurację budującego się obiektu przy ul. Piłkarskiej. Wiadomo, że trudno mi teraz strzelać terminami. Mogę zdradzić, że z ludźmi z otoczenia Skry i Zagłębia Lubin – czyli drużyn, z którymi mamy rozegrać dwa pierwsze spotkania w roli gospodarza – rozmawiamy o tym, by przenieść spotkania na ich boiska, a w Bytomiu rozegrać rewanże. Liczę, że Skra jako klub doskonale znający tę problematykę przychyli się do naszej prośby, podobnie jak Zagłębie, w czym powinna pomóc dodatkowo przyjaźń między kibicami obu klubów. Czy ten trzeci domowy mecz, z Pogonią Siedlce (pierwszy weekend września – dop. red.), będzie przy Piłkarskiej? Nie mogę tego obiecać, ale chcielibyśmy. Trwają już pierwsze prace związane z odbiorem nowego obiektu, natomiast gotowość do jego użytkowania w drugiej lidze nastąpi dopiero w momencie, gdy wszystko będzie zapięte na ostatni guzik.


Fot. Polonia Bytom


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.