Trzęsienie ziemi?

Raków po dwóch kolejkach przerwy w końcu zainkasował komplet punktów. To jednak nie zaprząta teraz głowy fanów lidera.


Częstochowianie tym samym „odrobili” dwa punkty stracone w poprzedniej kolejce i znów mają sześć „oczek” przewagi nad Legią. Ta tylko zremisowała z Lechem, czym wprowadziła wicemistrza Polski na autostradę do mistrzostwa kraju. Raków musi jednak uważać, by nie spocząć na laurach. W przeciwnym wypadku mogą wpaść w dziurę i na ostatnim zakręcie pozbawić się zwycięstwa.

Blisko, coraz bliżej

Częstochowianie w starciu z Widzewem nie prezentowali się idealnie. Mieli swoje problemy, nie potrafili przełamać linii defensywnej przeciwnika o czym świadczą jedynie dwa celne uderzenia, w dodatku oba będące pokłosiem stałych fragmentów gry. Jednak nie styl jest kluczowy, a punkty. Raków zgarnął pełną pulę i jest kolejny krok bliżej mistrzostwa Polski. Do zakończenia rozgrywek pozostało sześć spotkań. Raków musi punktować co najmniej jak Legia, albo i lepiej. Przewaga, po spotkaniu „Wojskowych” z Lechem znów wzrosła do sześciu, a w zasadzie siedmiu „oczek” (lepszy bilans Rakowa w pojedynkach z Legią).

Triumf nad Widzewem wlał w serca fanów czerwono-niebieskich trochę spokoju. Kibice podczas dwóch ostatnich rywalizacji częstochowian maszerowali z centrum miasta pod stadion. Najwyraźniej „Medaliki”, jak zwykło mówić się o fanach Rakowa chcą wspierać zespół w każdej możliwej formie, szczególnie że sytuacja jest wyjątkowa. Ich drużyna wróciła na zwycięską ścieżkę i jest na dobrej drodze do mistrzostwa. Kolejny triumf będzie chciała odnieść w najbliższą sobotę w pojedynku z Miedzią Legnica. Będzie to też specyficzny pojedynek. W końcu w koszulce Miedzi wystąpi były kapitan częstochowian, Andrzej Niewulis.

Sądny dzień?

Będzie więc to wyjątkowe spotkanie. Podobnie było w starciu z Widzewem w kontekście szkoleniowca czerwono-niebieskich. Marek Papszun został przed meczem uhonorowany. Nie może to dziwić, w końcu trener Rakowa świętuje siedmiolecie pracy przy Limanowskiego. Pełnoprawne siedem lat mija… dzisiaj. Szkoleniowiec częstochowian podpisał z klubem pierwszą umowę 18 kwietnia 2016 roku. Z kolei 19 kwietnia tego roku pojawi się na konferencji prasowej wraz z właścicielem Rakowa, Michałem Świerczewskim. Można praktycznie ze stuprocentową pewnością wskazać, że medialne spotkanie poświęcone będzie sprawie umowy szkoleniowca.

Ta nie została jeszcze przedłużona, a kończy się w czerwcu tego roku. Jest to dość zaskakująca forma, gdyż właściciel od kilku lat nie pojawia się na takich medialnych spotkaniach. Zasiał tym samym ziarno niepewności co do przyszłości szkoleniowca. Ten w końcu zapowiadał rychłe przejście na emeryturę. Dodatkowo w klubie nikt poza decyzyjnymi nie zna szczegółów konferencji. Doniesienia medialne wskazują, że trener Papszun ma przedłużyć kontrakt. Mimo to pewne obawy nie bez przyczyny się pojawiają…


Na zdjęciu: Dziś mija siedem lat pracy Marka Papszuna w Rakowie. Czy jest to zarazem jej koniec?

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus