Tuż za południową granicą…

Michał Chwieduk

Tak blisko Polski pewnego już uczestnika tych elitarnych rozgrywek jeszcze w tym sezonie nie było. MFK Karwina już trzeci sezon gra w czeskiej ekstraklasie. Najpierw piłkarze z Karwiny zajęli spokojne 10. miejsce, ale w poprzednim sezonie nie było już tak kolorowo. Cudem utrzymali się w lidze pokonując w ostatnim meczu Vysoczinę Jihlava, która spadła do I ligi.

Po sezonie w Karwinie doszło do rewolucyjnych zmian. Drużynę objął Roman Nadwornik, pracujący dotychczas w Mas Taborsko. Z zespołu odeszło kilku zawodników, na czele z kapitanem Pavlem Eismannem, a do kadry dołączyła głównie młodzież, wsparta przez doświadczonych graczy: Alesa Mertelja, Gergo Kocsisa, czy znanego z występów w Niecieczy Davida Gubę.

Przed drużyną postawiono cel spokojnego utrzymania się w lidze, jednak ekipa trenera Nadwornika zaczęła sezon fatalnie przegrywając pierwsze cztery mecze i lądując na ostatnim miejscu w tabeli z zerowym dorobkiem punktowym wraz z… Duklą Praga. W kolejnym spotkaniu trudno było liczyć na pierwsze punkty, gdyż do Karviny zjechał mistrz Czech. I faktycznie łatwo nie było, bo Viktoria objęła prowadzenie już w 6 minucie, po golu strzelonym głową przez Michala Krmencika. Mogło być jeszcze gorzej, bo w 17 minucie kapitan gospodarzy Marek Janeczka faulował w polu karnym urodzonego w Czeskim Cieszynie Radima Reznika, a Pavel Orel wskazał na wapno.

Do piłki podszedł najlepszy snajper mistrzów Czech Michael Krmencik, lecz strzelił tak, że bramkarz Martin Berkovec obronił jedenastkę. Ta sytuacja podbudowała gospodarzy, którzy teraz śmielej zagrażali bramce Matusza Kozaczika, jednak ze strzałami Budinskiego, Wagnera czy Janeczki reprezentant Słowacji poradził sobie. W drugiej połowie w ataku Karwiny pojawił się Eric Ramirez i Wenezuelczyk wniósł sporo ożywienia w akcje gospodarzy. Strzelił nawet bramkę w 76 minucie, jednak Pavel Orel odgwizdał spalonego.

Karwinie nie udało się doprowadzić remisu i piąta porażka stała się faktem. – Zasłużyliśmy na punkt. Zagraliśmy dobry mecz, trzeba pochwalić drużynę, że wyciąga wnioski z poprzednich spotkań i realizuje coraz lepiej założenia taktyczne – stwierdził po meczu trener Nadwornik, a rozżalony gracz Karwiny Ondrej Lingr dodał. – Jesteśmy załamani. Wielka szkoda, ale musimy szybko zapomnieć o tym meczu, gdyż czeka nas kolejne wyzwanie.

Trener gości Pavel Vrba zadowolony był tylko z wyniku. – Karwina zawiesiła wysoko poprzeczkę. Cieszy wygrana, jednak popełniliśmy zbyt wiele błędów. Mamy nad czym pracować przed kolejnymi meczami w Fortuna Lidze i Lidze Mistrzów – stwierdził trener Vrba, który w przeszłości pracował z reprezentacją Czech. Goście z Pilzna zajmują pierwsze miejsce w czeskiej ekstraklasie z kompletem punktów i tylko jedną straconą bramką, co być może zwiastuje kontynuację serii, jaką miała Viktoria w poprzednim sezonie – 14 zwycięstw z rzędu. Natomiast Karwinę czeka teraz derbowy mecz z mającą tylko punkt Opawą, która z powodu instalacji podgrzewanej murawy rozgrywa gościnnie spotkania w Brnie. Piłkarze trenera Nadwornika nie mogą już sobie pozwolić na stratę punktów po raz szósty z rzędu.