W „poczekalni” pod napięciem

To pytanie jest oczywiście efektem niekontrolowanego wybuchu sportowej złości po poczynaniach sędziego meczu „Cidrów” ze Spartą Lubliniec (2 czerwca). Piotr Kuban – jak sami napisaliśmy – sędziował pewnie najlepiej, jak potrafi; ale i tak jego poczynania powodowały złość wśród rezerwowych i sztabu szkoleniowego radzionkowian. Skończyło się więc – po ostatnim gwizdku – rozmową panów na środku boiska, zrelacjonowaną później przez arbitra w pomeczowym protokole. Rysuje się z niego wysoce niekorzystny dla szkoleniowca Ruchu obraz jego „słownych dokonań”.

Komisja wszczyna

Wydział Dyscypliny Śląskiego ZPN-u – po analizie zapisu – postanowił przyjrzeć się sprawie. – Rzeczywiście, wszczynamy postępowanie dyscyplinarne – przyznaje Rafał Machecki, szef tego gremium. Jego członkowie zaprosili Rakoczego na swe najbliższe posiedzenie – w czwartek. Choćby po to, by jego wersję wydarzeń skonfrontować z zapiskami sędziowskimi. No i – w razie uznania, że słowa trenera były jednak zbyt niestosowne, by je puścić płazem – zastosować odpowiedni „paragraf”. W ekipie żółto-czarnych trochę martwią się, że na wspomniane baraże o III ligę (16 czerwca w Bytomiu, 4 dni później na Narutowicza) zostaną bez trenera.

Paragraf do wyszukania

Ale… może martwią się niepotrzebnie? – Niewykluczone, że zachowanie trenera mogło wyczerpać nawet kilka czynów zabronionych, zapisanych w Regulaminie Dyscyplinarnym – mówi nam, na razie jedynie po lekturze protokołu sędziowskiego, przewodniczący Machecki. Rzecz w tym, że ów regulamin jest jednak dość precyzyjny w swych zapisach. Art. 62 precyzuje kary – od 1 meczu dyskwalifikacji wzwyż – dla osób (w tym trenerów) usuniętych z ławki przez arbitra. Ale… Kamil Rakoczy z owej ławki usunięty nie został;  w trakcie meczu został jedynie przez rozjemcę upomniany.

Raczej po kieszeni

Emocje – nazbyt rozbuchane – eksplodowały u niego dopiero po końcowym gwizdku. Na takie zachowanie też są odpowiednie przepisy. Ale… nie przewidują sankcji w postaci odsunięcia od prowadzenia drużyny. Zresztą zacytujmy: „Art. 69 (…) Za używanie w związku z zawodami piłkarskimi słów wulgarnych lub uznanych powszechnie za obraźliwe wymierza się karę pieniężną. Art. 70 (…) Za podważanie decyzji sędziowskich lub kompetencji sędziów przez zawodników, trenerów członków sztabu medycznego lub działaczy, wymierza się karę pieniężną w wysokości od 500 zł.” Ani słowa o zawieszeniu, dyskwalifikacji itp.! No chyba że którymś ze słów arbiter poczuł się zagrożony – tu już w grę wchodziłby art. 72 Regulaminu Dyscyplinarnego, zatytułowany „Groźba lub przemoc”.

* * *

Przed sztabem trenerskim – i głównym „coachem” Ruchu – jeszcze więc parę nieprzespanych nocy, w oczekiwaniu na czwartkowe posiedzenie WD. Głupio przecież byłoby usłyszeć na owym posiedzeniu, że dwa najważniejsze – jak dotąd – mecze w trenerskiej karierze trzeba będzie oglądnąć z trybun…