Warta odbiła się od dna

Tylko dwie drużyny ekstraklasy miały przed tą kolejką zerowy dorobek goli strzelonych – Warta i Piast Gliwice. Poznaniacy jednak w końcu się przełamali i pokonali w Płocku Wisłę.


Obie drużyny rozpoczynały ten mecz w identycznych składach, jak w poprzedniej kolejce. W przypadku Wisły nie mogło to dziwić, ponieważ płocczanie w zeszły weekend w efektowny sposób poradzili sobie ze swoją imienniczką z Krakowa, rozbijając ją gładko 3:0. Wczoraj „Nafciarze” mierzyli się z kolejną drużyną pogrążoną w kłopotach, która – jak pozostali beniaminkowie – jeszcze nie wygrała, a w dodatku – jak Piast Gliwice – nie strzeliła ani jednej bramki.

Stoperzy w akcji

Wiecznie jednak przegrywać nie można. Poznaniacy od samego początku wysoko zaatakowali gospodarzy, którzy lekko zaskoczeni postawą przyjezdnych potrzebowali kilku minut na otrząśnięcie się. Wisła nie miała jednak specjalnego pomysły na rozerwanie szyków Warty, ponieważ ta broniła ciasno i zawzięcie, a kolejne dalekie podania pewnie „kasowali” jej stoperzy. Środkowi obrońcy „Zielonych” nie tylko zresztą bronili, bo – co może istotniejsze – mocno udzielili się w ataku.

Dlatego w 29. minucie Aleks Ławniczak wyskoczył wysoko w powietrze, uprzedzając spóźnionego Duszana Lagatora i dochodząc do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego przez Łukasza Trałkę. 21-latek głową trafił do siatki, stając się piątym młodzieżowcem, który wpisał się na listę strzelców w tym sezonie. Co jednak najważniejsze, Ławniczak zdobył pierwszą bramkę dla Warty w tym sezonie! Poznaniacy czekali 9235 dni na gola zdobytego na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, a dał im go ich własny wychowanek.

Trałce mało jednak było asyst, dlatego na początku drugiej połowy – tym razem z rzutu wolnego – precyzyjnie dograł na głowę kapitana Bartosza Kieliby. Doświadczony stoper wygrał pojedynek główkowy z Damianem Zbozieniem i podwyższył prowadzenie beniaminka! Wisła musiała się spiąć.

Trałka ustalił wynik

Do tamtego momentu najwięcej szumu wśród „Nafciarzy” robił Mateusz Szwoch, który raz uderzył groźne zza „szesnastki”, a raz dograł do Patryka Tuszyńskiego, który miał wyśmienitą okazję na gola. Poza tym jednak gospodarze nie byli w stanie wiele zdziałać, bo gdy Warta prowadziła 2:0, praktycznie zamknęła się na własnej połowie. Dodatkowo niebo nad Płockiem rozwarło się, zaczął padać obfity deszcz, co zdecydowanie nie pomagało graczom trenera Radosława Sobolewskiego.

Z poznaniaków z czasem zaczęło jakby uchodzić powietrze, czego sygnałem był kontaktowy gol Filipa Lesniaka, który strzałem sprzed pola karnego – po nodze Ławniczaka – trafił do siatki. „Nafciarze” rozochoceni zintensyfikowali swoje ataki, ale szybko uspokoił ich najlepszy na murawie Trałka. W 85. minucie 36-letni pomocnik nabiegł na wybitą przez obrońców piłkę i płaskim uderzeniem – również po rykoszecie – ustalił wynik spotkania na 3:1. Warta złapała oddech i odbiła się od dna tabeli, zostawiając na nim bezradnego do tej pory Piasta. Czy gliwiczanie w poniedziałek pójdą w ślady beniaminka?


Wisła Płock – Warta Poznań 1:3 (0:1)

0:1 – Ławniczak, 29 min (głową, asysta Trałka), 0:2 – Kieliba, 48 min (głową, asysta Trałka), 1:2 – Lesniak, 79 min (bez asysty), 1:3 – Trałka, 85 min (bez asysty)

WISŁA: Kamiński – Michalski, Lagator, Uryga – Zbozień, Rasak, Lesniak, Cabezali – Szwoch (75. Szumilas) – Kocyła (65. Pyrdoł), Tuszyński (64. Sheridan). Trener Radosław SOBOLEWSKI. Rezerwowi: Wrąbel, Tomasik, Merebaszwili, Gjertsen, Ambrosiewicz, Żuk.

WARTA: Lis – Grzesik, Kieliba, Ławniczak, Kuzdra – Trałka, Kupczak – Rybicki (84. Rodriguez), Janicki (69. Handzlik), Jakóbowski (90. Szmyt) – Kuzimski. Trener Piotr TWOREK. Rezerwowi: Bielica, Ivanov, Czyżycki, Spychała, Jaroch, Małek.

Sędziował Zbigniew Dobrynin (Łódź). Widzów 1411. Żółte kartki: Michalski (33. faul) – Jakóbowski (63. faul), Ławniczak (67. faul).
Piłkarz meczu – Łukasz TRAŁKA


Na zdjęciu: Piłkarze Wisły Płock nie umieli znaleźć sposobu na precyzyjną stopę Łukasza Trałki (w białym).

Fot. Adam Starszyński/PressFocus