Pomógł VAR

Zabrzanie od pierwszej minuty zagrali z dwójką nowych graczy, którzy pojawili się w Górniku latem. Od pierwszej minuty po boisku biegał lewy obrońca Erik Janża oraz gambijski pomocnik Alasana Manneh.

Zmarnowany karny Angulo

W 4 minucie ten pierwszy nie patyczkował się w starciu z wracającym do ekstraklasy Jakubem Rzeźniczakiem. Po wolnym w wykonaniu Dominika Furmana zakotłowało się w polu karny „górników”, ale skończyło się na strachu. Potem gra toczyła się głównie w środku pola. Optyczna przewaga była po stronie zespołu, którym wczoraj z ławki, pod nieobecność zawieszonego Leszka Ojrzyńskiego, kierował Patryk Kniat, ale goście też nie zamierzali murować bramki. Dobrze z przodu wyglądała współpraca pomiędzy Manneh, a Angulo. W 13 minucie Gambijczyk świetnie wrzucił piłkę w pole karne, do futbolówki najwyżej wyskoczył Paweł Bochniewicz, ale ta wylądowała na poprzeczce i wyszła w pole.

Interweniujący Bartłomiej Żynel staranował przy tym Szymona Matuszka, a sędzia Paweł Raczkowski wskazał na jedenasty metr. Do karnego podszedł [Igor Angulo]. Król strzelców poprzedniego sezonu uderzył w swój prawy róg. Świetnie zachował się jednak bramkarz Wisły, który ręką zdołał sparować piłkę. Z prowadzenia „górników” były więc nici… – Takie rzeczy się zdarzają. Nie uderzyłem źle, ale dobrze zachował się w tej sytuacji bramkarz Wisły – komentował nieszczęsnego karnego „Angulo-gol”.

Zaraz potem do siatki mogli trafić goście, ale po uderzeniu głową Alana Urygi zatrzęsła się poprzeczka bramki strzeżonej przez Martina Chudego. Na boisku sporo się działo, a kilka tysięcy kibiców na trybunach nie mogło się nudzić.

W 31 minucie ponownie pokazał się Manneh. Z wolnego, z ostrego kąta uderzył celnie, ale Żynel wypiąstkował mocno bitą piłkę. Zabrzanie szukali swojej szansy w szybkich kontratakach i w dobrze wykonywanych stałych fragmentach gry. Widać, że nad tym elementem latem w Zabrzu sporo pracowano. Pochwalić trzeba też defensywę zabrzan, która w Płocku stanowiła monolit, a „nafciarze” nie mieli pomysłu na jej sforsowanie. Do przerwy płocczanom nie udało się zresztą oddać ani jednego celnego uderzenia! W końcówce I połowy groźnie uderzał jeszcze Kamil Zapolnik, ale ponownie na posterunku był dobrze spisujący się bramkarz Wisły.

VAR w akcji

Na drugą połowę zabrzanie wyszli z jedną zmianą. Dobrze grającego Manneha zastąpił Łukasz Wolsztyński. Niestety, pierwsza akcja miejscowych dała im karnego. Przemysław Wiśniewski zahaczył rozpędzonego Oskara Zawadę. Choć przewinienie miało miejsce na linii pola karnego, to arbiter z Warszawy wskazał na wapno. Do jedenastki podszedł Furman i, w przeciwieństwie do Angulo, pewnie pokonał Chudego, który rzucił się w drugi róg. To ustawiło spotkanie. Zabrzanie starali się odrobić straty, ale niewiele z tego wynikało. Nie najlepiej prezentowali się skrzydłowi, przez to brakowało sytuacji pod bramką „nafciarzy”. W tej sytuacji „górnicy” grali długą piłką, ale takie wrzutki na niewiele się zdawały, bo łatwo radzili sobie z nimi obrońcy Wisły.

W 64 minucie Górnika uratował Chudy, bardzo dobrze interweniując po strzale Olafa Nowaka, który dopiero co pojawił się na murawie. Zaraz potem niewiele do zdobycia goli zabrakło Alanowi Stevanoviciovi oraz aktywnemu Furmanowi.

Wreszcie w 75 minucie do siatki, po podaniu Wolsztyńskiego trafił Angulo. Sędziowie odgwizdali jednak spalonego. Do akcji wkroczył VAR, bo wydawało się, że Hiszpan, w momencie wyjścia na czystą pozycję, nie był na ofsajdzie. Powtórka na monitorze pokazała, że tak było i trafienie zostało uznane, a doświadczony snajper mógł się cieszyć z premierowego trafienia w nowym sezonie. W końcówce nic się już nie zmieniło i mecz w Płocku skończył się sprawiedliwym podziałem punktów.

WISŁA PŁOCK – GÓRNIK ZABRZE 1:1 (0:0)

1:0 – Furman, 48 min (z karnego), 1:1 – Angulo, 75 min (asysta Wolsztyński)

WISŁA: Żynel – Rzeźniczak, Marcjanik, Uryga , Tomasik – Merebaszwili (63. Nowak ), Rasak, Furman, Szwoch (88. Kwietniewski niesklas.), Stevanović – (Zawada 80.). Trener Patryk KNIAT. Rezerwowi: Wrąbel, Michalski, Sielewski, Kuświk, Milasus, Stefańczyk.

GÓRNIK: Chudy – Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża – Zapolnik, Matuszek (70. Ambrosiewicz), Matras (86. Bainović niesklas.), Manneh (46. Wolsztyński), Jimenez – Angulo. Trener Marcin BROSZ. Rezerwowi: Kudła, Kopacz, Baidoo, Koj, Ściślak, Gryszkiewicz.

Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Asystenci: Michał Obukowicz (Warszawa) i Dariusz Bohonos (Gdańsk). Widzów: 5316. Czas gry: 97 min (46+51). Żółte kartki: Żynel (13. faul), Tomasik (40. faul), Rzeźniczak (60. faul) – Janża (15. niesportowe zachowanie), Angulo (28. niesportowe zachowanie), Sekulić (50. faul), Matras (62. faul)

Piłkarz meczu – Bartłomiej ŻYNEL.

 

Na zdjęciu: Ci dwaj panowie zdobywali wczoraj bramki, w akcji Igor Angulo (nr 17) i Dominik Furman.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem