Górnik Zabrze. Finansowy zastrzyk się przyda

Nie ma Jesusa Jimeneza, ale są pieniądze. Na odejściu Hiszpana do Toronto FC „górnicy” zarobili 3 mln złotych.


O tym, że 28-letni Jimenez opuści Górnika głośno mówiło się już latem 2020 roku. W końcówce tamtego okna transferowego zainteresowanie napastnikiem jedenastki z Zabrza wyrażały dwa ukraińskie kluby grające w Lidze Mistrzów, Dynamo Kijów i Szachtar Donieck.

Mógł odejść wcześniej

Nie były to jednak konkretne finansowo oferty i popularny „Hessi” został w górniczym klubie. Zresztą było wtedy świeżo po odejściu Igora Angulo, więc kolejnego ważnego zawodnika nikt się nie chciał pozbywać. Latem zeszłego roku Jesus Jimenez był już po słowie z tureckim Konyasporem, ale ostatecznie z przejścia nad Bosfor nic nie wyszło.

Mówiono, że sprawę zablokowali fani z Torcidy, tej najbardziej zagorzałej części kibiców Górnika i prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik, ale gdyby Turcy aktywowali klauzulę zawartą w kontrakcie piłkarza, a chodziło o wpłacenie sumy odstępnego w wysokości 650 tys. euro, tj. ok 3 mln złotych, to nikt nie miałby nic do gadania. Konyaspor zawalił i obszedł się smakiem, a „Hessi” do swojego dorobku dorzucił kolejne bramki i asysty.

Dość powiedzieć, że pierwszą część rozgrywek skończył z 8 bramkami i 4 asystami, będąc jednym z najbardziej wartościowych zawodników na ekstraklasowych boiskach.

Pod koniec grudnia, jako pierwsi napisaliśmy, że sprowadzeniem Jimeneza zainteresowany jest grający w MLS kanadyjski klub Toronto FC. Sprawa ciągnęła się cały styczeń, Jimenez nie zagrał już w sobotnim ligowym spotkaniu ze Stalą w Mielcu, a w poniedziałek podpisał z klubem zza Oceanu 3-letni kontrakt, z opcją przedłużenia o kolejny sezon.

Już za kilkanaście dni będzie miał okazję do debiutu w MLS, bo liga rusza tam w ostatni weekend lutego, a pierwszym meczem drużyny prowadzonej przez legendarnego amerykańskiego szkoleniowca Boba Bradleya jest na wyjeździe FC Dallas, ten mecz odbędzie się 26.02.

– Kiedy byłem w Hiszpanii i namawiałem Jesusa na transfer do Górnika, to jednym z argumentów było to, że może tutaj podnieść swoje umiejętności, pokazać się i za większe pieniądze odejść gdzieś indziej. Teraz to się spełniło. „Hessi” sprawdził się w Zabrzu, docenili go w innych ligach, dograł u nas praktycznie do końca kontraktu, bo mamy trzy miesiące, które mógł dograć, ale też trzeba tutaj dodać, że klub na wszystkim zrobił sukces w postaci sprzedaży zawodnika.

Nic dodać, nic ująć, wszyscy będziemy wspominali jego bramki i życzyli mu wszystkiego najlepszego w nowym klubie – podkreśla Roman Kaczorek, który pod odejściu z Górnika Artura Płatka odpowiada teraz za transfery.

Będzie nowy napastnik?

Zabrzanie stracili swojego najlepszego strzelca, ale zarobił trochę pieniędzy. Nie ma ukrywać, że dla Górnika przypływ gotówki to oddech finansowej ulgi. W czasie niedawnego spotkania oficjeli z mediami, członek zarządu zabrzańskiego klubu Tomasz Masoń mówił, że grając podczas pandemii przy pustych trybunach „górnicy” stracili co najmniej 6 mln złotych. Wkrótce będzie wiadomo, jak wszystko wyglądało w 2021 roku. Wpływy z odejścia Jimenza zabrzanom na pewno pomogą.

Co innego będzie jednak ze sportową sytuacją, bo tej klasy gracza co skuteczny Jimenez, który w okresie gry w jedenastce z Zabrza w latach 2018-21 zdobył we wszystkich 134 meczach 43 bramki i zaliczył 25 asyst, trudno będzie zastąpić.

W sobotnim meczu ze Stalą w buty Jimenza weszli Bartosz Nowak oraz Lukas Podolski i być może tak będzie w kolejnych meczach. Jeszcze jednak przed wyjazdem do Mielca trener Jan Urban mówił, że konieczne jest sprowadzenie nowego napastnika. Okienko transferowe u nas trwa, więc niewykluczone, że w najbliższym czasie ktoś z ciekawym CV przy Roosevelta się pojawi.


Na zdjęciu: Na odejściu do Toronto Jesusa Jimeneza Górnik zarobił 3 mln złotych.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus