GKS Tychy. Oddech wiosny

W Tychach potrzebują bramkostrzelnego snajpera, a Daniel Rumin potwierdził, że posiada instynkt napastnika.


W przypadku Rumina można powiedzieć „do czterech razy sztuka”. W czwartym sparingu nowy napastnik otworzył snajperskie konto w tyskim zespole .

Gra na plus

Zbliżający się do 25 urodzin wychowanek Lotnika Kościelec w spotkaniu z Puszczą Niepołomice wykazał się intuicją i sprytem. Po wrzutce Dominika Połapa piłka odbita od obrońcy rywali zmieniła bowiem trajektorię lotu, ale nie zmyliła czujności piłkarza, który jesienią w barwach GKS-u Jastrzębie 6 razy pokonał bramkarzy rywali. Musiał się jednak popisać szczupakiem, żeby sięgnąć futbolówki, ale najważniejsze, że trafił. Istotne dla Daniela Rumina było także rozegrane trzy dni wcześniej spotkanie z GKS-em Jastrzębie, w którym po rajdzie prawym skrzydłem zakończonym jego wrzutką w pole bramkowe już w 2 minucie gola strzelił Krystian Wachowiak. Można więc powiedzieć, że z dnia na dzień, z treningu na trening i ze sparingu na sparing obecność zawodnika pozyskanego przez tyszan w pierwszym dniu treningowym zimowego okresu przygotowawczego jest coraz bardziej widoczna.

– Bardzo ważne było to, żeby być w zespole od początku przygotowań i żeby pracować z drużyną – mówi nowy napastnik tyszan.

– Nie ma co ukrywać, że zmęczenie było widoczne na boisku w trakcie sparingów. Oczywiście, nie ustrzegliśmy się błędów, które były spowodowane nawarstwiającym się zmęczeniem pracy treningowej na zgrupowaniu. W ogólnej ocenie mogę jednak powiedzieć, że to była gra na plus. Wiadomo, głowa chce, ale nogi czasami nie nadążają, ale tak jest w okresie, w którym trzeba wykonać ciężką pracę, żeby owocowała ona w lidze – uspokaja napastnik.

Nic nowego

Kibice GKS-u liczą na owoce w postaci goli i coraz więcej obiecują sobie po zmianie ustawienia przez trenera Artura Derbina. Gra dwójką typowych napastników i współpraca Tomasza Malca z Danielem Ruminem to może być „oddech wiosny”.

– Był taki moment, że graliśmy w Jastrzębiu na dwóch napastników – podkreśla napastnik, który w sezonie 2017/18 strzelił dla III-ligowej wówczas Skry Częstochowa 21 goli w 33 występach.

– Dawało nam to dużo możliwości w ataku. Nie jest to więc dla mnie nic nowego. Nie ukrywam, że będąc jeszcze zawodnikiem GKS-u Jastrzębie oglądałem mecze GKS-u Tychy, więc wiedziałem, jak drużyna gra. Teraz dochodzą do tego analizy, na których trener nam nakreśla, jak mamy się ustawiać, jak dochodzić do sytuacji i co nam pomoże w zdobywaniu bramek. Myślę więc, że szybko się wkomponuję w zespół, w którym od początku dobrze się czułem. Chłopaki bardzo dobrze mnie przywitali i jestem bardzo zadowolony, że mogę tutaj być. Ciekawy był też sparing z GKS-em Jastrzębie, bo na pewno grając przeciwko swojemu byłemu zespołowi chciałem się zaprezentować z dobrej strony. Choć to był tylko sparing, czułem dodatkowy „smaczek” i był to dla mnie pozytywny bodziec do lepszej gry – uśmiecha się Rumin.

Mecze ze smaczkami

W rundzie wiosennej takich spotkań z dodatkowymi „smaczkami” Daniel Rumin będzie miał w sumie trzy: w 29. kolejce z GKS-em Katowice, w 31. kolejce ze Skrą Częstochowa i wreszcie w 33. kolejce w Jastrzębiu-Zdroju. W każdym z tych klubów snajper spędził po półtora sezonu, więc odżyją pewnie miłe wspomnienia. Po drodze nie zabraknie jednak meczów, które również będą mieć swój wysoki ciężar gatunkowy, więc nic dziwnego, że tyski napastnik chce być dobrze przygotowanym do rundy. Z tą myślą pracuje na treningach i wybiega na sparingi, a najbliższy już w sobotę ze Slezskym FC Opawa.


Na zdjęciu: Daniel Rumin coraz lepiej czuje się w barwach GKS-u Tychy.
Fot. Łukasz Sobala/Press Focus