Włochy. Gra o trzy korony

Inter w ubiegłym sezonie przerwał mistrzowską serię Juventusu, w tym roku odebrał mu Superpuchar, dzisiaj może to zrobić z pucharem.


Na Stadio Olimpico w Rzymie w finale Pucharu Włoch zmierzą się Inter z Juventusem. Jest to 75. edycja pucharu, który od drugiej rundy zyskał nowego sponsora i oficjalna nazwa to Coppa Italia Frecciarossa. Ta „Czerwona strzała” to szybka kolej należącego do włoskiego przewoźnika Trenitalia. Zwycięzca finału zapewnia sobie miejsce w fazie grupowej Ligi Europy oraz udział w meczu o Superpuchar Włoch. Ponieważ Inter i Juventus zagrają w Lidze Mistrzów, miejsce w Lidze Europy z pucharu przechodzi na Serie A i awans zapewnią sobie kluby z pozycji 5. i 6.

Broniący pucharu Juventus w drodze do finału wyeliminował Sampdorię 4:1, Sassuolo 2:2 i Fiorentinę 1:0 i 2:0. Wojciech Szczęsny nie zaliczył żadnego występu, bronił Mattia Perin. Inter najwięcej problemów miał z pierwszym rywalem, dopiero po dogrywce pokonał Empoli 3:2. Z Romą wygrał 2:0, z Milanem uzyskał 0:0 i 3:0. Finał sędziuje Paolo Valeri.

To już czwarte w tym sezonie „derby d’Italia”, trzecie w tym roku. Pierwszy mecz w lidze 24 października na San Siro zakończył się remisem 1:1, ale w dwóch kolejnych minimalnie lepsi byli „nerazzurri”. 12 stycznia w spotkaniu o Superpuchar Włoch pokonali po dogrywce Juventus 2:1 i odebrali mu to trofeum. 3 kwietnia w meczu o ligowe punkty wygrali w Turynie 1:0. Zdaniem trenera Interu Simone Inzaghiego ta wygrana dała Interowi nowy impuls w rywalizacji o scudetto. Zaczął wygrywać mecz za meczem, jednak w zaległym spotkaniu z Bologną zdarzyła mu się wpadka 1:2 i zmarnował okazję, żeby zostać nowym liderem.

Dwa ostatnie mecze musi wygrać, ale nawet to nie gwarantuje mu wyprzedzenia Milanu, któremu do scudetto wystarczą 3 punkty. Ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Inter gra o trzy korony, na razie ma jedną, dzisiaj może zdobyć drugą, a trzecia jest najmniej pewna. Jeśli zostanie mistrzem będzie to jego 20. tytuł i przy logo klubu pojawi się druga gwiazdka.

Inter w finale zagra po raz 14., zdobył puchar siedmiokrotnie, po raz ostatni w 2011 roku. To był koniec znakomitego okresu, który uwieńczony został rok wcześniej wygraniem Ligi Mistrzów. Potem nastąpiła czas panowania Juventusu, jednak w dobie pandemii się skończył. Serię 9 tytułów przerwał Inter w 2021 roku, w tym roku pozbawił go Superpucharu i teraz kolej na Coppa Italia. Juventus w lidze nie ma już o co grać, miejsce w następnej edycji Ligi Mistrzów sobie zapewnił i może skupić się na finale pucharu. Jeśli go obroni, przynajmniej trochę uratuje sezon. Jest rekordzistą tych rozgrywek zarówno pod względem występów w finale (21), jak i triumfów (14).

W turyńskim klubie sądzono, że pozyskanie z Fiorentiny znakomitego strzelca Duszana Vlahovicia bardzo wzmocni siłę uderzeniową. Tak się nie stało i włoscy komentatorzy doszukują się teraz przyczyny. Początek miał przecież udany, nie widać było problemów z aklimatyzacją, a jednak maszynka do strzelania goli się zacięła. Dla Fiorentiny Vlahović zdobył 17 bramek w lidze, dla Juventusu tylko 6. W półfinale Juventus grał z Fiorentiną i w obu meczach Vlahović krzywdy byłym kolegom nie zrobił. Wszystkie 3 gole, jakie uzyskał w tym sezonie w Coppa Italia, były dla Fiorentiny. Może w finale się odblokuje? Jeśli zdobędzie gola, zostanie najlepszym strzelcem tej edycji rozgrywek. Na razie pozycję lidera dzieli z Krzysztofem Piątkiem, który miał być jego następcą w Fiorentinie i tak jak Vlahović z Juventusie tylko dobrze zaczął. Po 3 bramki mają jeszcze: Olivier Giroud (Milan), Nedim Bajrami (Empoli) i Leonardo Mancuso (Monza).


Na zdjęciu: Piłkarze Interu w styczniu zdobyli Superpuchar odbierając go Juventusowi. Teraz mogą to zrobić z Pucharem Włoch.

Fot. PressFocus