Wygrana w utajnionym sparingu

MFK Karwina – Podbeskidzie. Podbeskidzie wygrało ostatni sparing przed ligą, choć pierwszy kwadrans na pierwsze zwycięstwo w trakcie letnich przygotowań nie wskazywał. Klub na wniosek sztabu szkoleniowego nie podał nawet składu, który zagrał w sobotnim sparingu. Mecz w Karwinie z wysokości trybun mogli oglądać kibice.


Tym bardziej dziwić może podejście klubu, który w mediach społecznościowych podał tylko strzelców bramek. Nie udostępniono relacji i utajniono skład ostatniego sparingu. Tymczasem wysłannicy Wisły Płock, jeśli tylko chcieli, mogli bez problemu wygodnie usiąść na trybunie i oglądać spotkanie, które w pierwszym kwadransie zdominowali gospodarze. Już w 4 minucie zbyt krótkie zagranie Piotra Tomasika przejął skrzydłowy Karwiny i tylko przytomne zachowanie Martina Chlumecky’ego uratowało Podbeskidzie od utraty gola. Chwilę potem świetnie w bramce „Górali” spisał się Patrik Lukać, który obronił strzał głową z odległości kilku metrów. Przed upływem 20 minuty pierwszy niecelny strzał oddali goście, a konkretniej Bartosz Bida. Pierwszy gol autorstwa miejscowych padł przed upływem dwóch kwadransów. Dośrodkowanie na szesnasty metr zdołał wybić Chlumecky, ale tam do piłki jako pierwszy dopadł Daniel Bartl, który pokonał słowackiego bramkarza „Górali”. Cztery minuty później do remisu doprowadził Marcel Misztal, który po dośrodkowaniu Tomasika uprzedził na siódmym metrze obrońce Karwiny.

W oczekiwaniu na Simonsena

Podbeskidzie prowadzenie objęło jeszcze przed przerwą. W polu karnym dał się sfaulować niezwykle aktywni tego dnia Maksymilian Banaszewski, a piłkę z jedenastu metrów w siatce umieścił Michał Janota. Druga połowa rozgrywanego w upale sparingu była znacznie mniej intensywna. „Górale” podwyższyli prowadzenie w 68 minucie po dośrodkowaniu Maksymialiana Sitka i uderzeniu głową Martina Chlumecky’ego, który w drugiej połowie występował także w roli lewego obrońcy. Karwina rozmiary porażki zmniejszyła na kwadrans przed końcem sparingu, gdy z piłką minął się Patryk Procek.

Z powodu urazu kolejny raz nie zagrali Bartosz Bernard i Mateusz Wypych, a po weekendzie do klubu wraca Jeppe Simonsen. Stąd konieczność, by w pierwszej połowie na prawej stronie obrony zagrał nominalny stoper Jak Hlavica. To on w ostatnich minutach sparingu tworzył duet środkowych obrońców ze swoim rodakiem Martinem Chlumecky’m. Kolejny raz z dobrej strony pokazał się Mateusz Ziółkowski z Górnika Zabrze, który ma zostać wypożyczony, a Podbeskidzie chce zagwarantować sobie opcję wykupu.

Próbowali ściągnąć Śpiączkę

W sobotę kontrakt z Koroną Kielce rozwiązał napastnik Bartosz Śpiączka, który miał propozycję powrotu do Bielska-Białej. 31-latek grał pod Klimczokiem w sezonie 2014/2015 i może powiedzieć, że w Podbeskidziu dostał szansę na pokazanie się w ekstraklasie z której skorzystał. W kolejnych dwóch sezonach był piłkarzem Górnika Łęczna, następnie trafił do Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Kolejnymi klubami w karierze Śpiączki był pierwszoligowy GKS Katowice i ponownie Górnik Łęczna z którym dwa lata temu świętował awans do ekstraklasy. Po spadku zielono-czarnych „Śpiący” trafił do Korony Kielce, ale tam szło mu przeciętnie.

Rundę wiosenną poprzedniego sezonu piłkarz spędził w Wiśle Płock, która spadła z ekstraklasy i nie zdecydowała się wykupić napastnika. W tej sytuacji Śpiączka powrócił do Korony, która rozwiązała z nim kontrakt. Napastnik miał propozycję powrotu pod Klimczok, gdzie za ruchy kadrowe odpowiada m.in. Marek Sokołowski z którym Śpiączka grał w Podbeskidziu. Ostatecznie w weekend został ogłoszony piłkarzem GKS-u Tychy. Najprawdopodobniej o wszystkim zadecydowała długość umowy.

MFK Karwina – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:3 (1:3)

Bramki: Bartl 28, Ezeh 74 – Misztal 32, Janota 45 (z karnego), Chmulecky 68

PODBESKIDZIE: Lukać (46. Procek) – Hlavica, Mikołajewski (69. Milasius, 72. Celtik), Chlumecky, Tomasik (46. Ziółkowski) – Kolenc (59. Jodłowiec), Janota (69. Mi. Stryjewski), Misztal (59. Kisiel) – Sitek (69. Willmann), Bida (69. Abate), Banaszewski (69. Ma. Stryjewski).

Trener Grzegorz Mokry.

(kab)


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.