Wygrani i przegrani 31. kolejki PKO Ekstraklasy

Wygrani i przegrani 31. kolejki PKO Ekstraklasy. Są tacy, którzy wygrali, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych. Są też i tacy, którzy zawiedli. Na całej linii. Oni natomiast są przegrani. Redakcja „Sportu” tradycyjnie wskazuje, kto na jakie miano zasłużył.

Wygrani

1. Bomber z Poznania


Jeżeli mielibyśmy wybierać największych wygranych ekstraklasy w 2020 roku, nie można byłoby pominąć w takim zestawieniu Jakuba Modera. W wygranym z Piastem Gliwice meczu młodzieżowiec Lecha Poznań strzelił pięknego gola z rzutu wolnego z bocznego sektora boiska. Gol ten cieszy podwójnie, bo został zdobyty, gdy poznaniacy grali w dziesięciu. 21-latek staje się powoli specjalistą od strzałów z dystansu, bo trzy z czterech jego goli w aktualnym sezonie zdobył właśnie po strzałach zza pola karnego i każdy z nich był wyjątkowej urody.

2. Trzymali w napięciu


Piłkarze Górnika Zabrze pokazali, co oznacza walka do końca. Aż do 87 minuty zabrzanie przegrywali z Koroną 1:2. Wtedy na ratunek przyszedł im Ognjen Gnjatić, który dość niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki. Gdy wydawało się, że drużyny podzielą się punktami, kilkanaście sekund przed końcem meczu Igor Angulo znalazł dla siebie miejsce w polu karnym i pewnie pokonał golkipera gości. Dla Korony był to cios nokautujący, co obrazował wyraz twarzy trenera Bartoszka, po ostatnim gwizdku sędziego.


3. Znamy już mistrza?


Piast Gliwice, który jest najbliżej liderującej Legii Warszawa, przegrał w swoim pierwszym meczu w rundzie finałowej. To skrzętnie wykorzystali piłkarze ze stolicy, pewnie pokonując Śląska Wrocław. Dzięki temu zwycięstwu wielkimi krokami zbliżają się do sięgnięcia po mistrzostwo Polski i wątpliwe, by powtórzył się scenariusz sprzed roku, gdy na ostatniej prostej gliwiczanie wyprzedzili „Wojskowych”.


PRZEGRANY…

1. Czy im jeszcze zależy?


Arka Gdynia, Korona Kielce i ŁKS Łódź to zespoły, których aktualna sytuacja w tabeli jest najgorsza – znajdują się w strefie spadkowej. W minionej kolejce żadna z tych drużyn nie wygrała swojego meczu. Najbardziej dziwić może postawa piłkarzy Arki. W spotkaniu przeciwko Wiśle Płock wyglądali tak, jakby w ogóle nie zależało im na utrzymaniu. „Nafciarze” nie postawili gdynianom wysoko poprzeczki, a ci mimo to wyglądali tak, jakby satysfakcjonował ich jeden punkt. Najbardziej poszkodowani byli ci, którzy zdecydowali się oglądać sobotnie spotkanie tych drużyn.


2. W dziesięciu jest trudniej


W sobotni wieczór Wisła Kraków miała szansę wykorzystać nieporadność ich rywali w walce o utrzymanie i zwiększyć swoją przewagę nad strefą spadkową. Piłkarzom „Białej Gwiazdy” ta sztuka się jednak nie udała. Zły na siebie musi być Nikola Kuveljić, który jeszcze w pierwszej połowie meczu z Rakowem Częstochowa zobaczył niepotrzebną czerwoną kartkę, przez co osłabił swoją drużynę. Grających w osłabieniu krakowian nawet fantastyczny gol Aleksandra Buksy nie był w stanie uratować przed porażką.


3. Kapryśna ulewa


Ulewny deszczy był głównym bohaterem meczu Cracovia – Jagiellonia. W drugiej połowie, przy stanie 0:1 dla białostoczan, „Pasy” zdecydowanie dominowały na murawie. Goście nie mieli praktycznie żadnych klarownych sytuacji do podwyższenia prowadzenia. Jednak tą stworzył bramkarz Cracovii, Michal Peszković z niemałą pomocą śliskiej piłki, która wypadła mu z rąk przy dość prostym do obrony dośrodkowaniu. Futbolówka ostatecznie trafiła pod nogi przeciwnika, który bez problemu trafił do pustej bramki.